Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2009-09-19
Sobotni słoneczny poranek …
Z Kasią spotkałem się w holu głównym katowickiego dworca
przed 10, gdzie z biletami w ręku udaliśmy się na peron, na którym silny wiatr
podmuchiwał jak halny w tatrzańskich dolinach. Punktualnie o godzinie 10:07 pociąg w końcu podjechał, wsiadamy
i już po chwili ruszamy racząc się zurbanizowanym śląskim krajobrazem. Po
niespełna 3 kwadransach jesteśmy już na miejscu. W Orzeszu gdyby nie ludzie
przechadzający się po zniszczonym peronie, to śmiało można stwierdzić, że życia
tu raczej nie ma.
Uzyskawszy informacje, gdzie się kierować by dojść do centrum, stanowczym krokiem zgniataliśmy butami kolejne gromady żołędzi chaotycznie rozsypanych po całym chodniku, by mijając kolejne posesje dotrzeć do „celu” gdzie zza zakrętu pojawiło się kilka bloków, ładny kościół, kilka niedużych pawilonów i market TESCO. No właśnie, TESCO jeżeli uważacie, że można w nim spotkać tylko hostessy zachęcające do jakiejś promocji, to nawet nie wiecie w jakim jesteście błędzie. Na naszej drodze spotkaliśmy z Kasią, dwie przesympatyczne panie z Chorzowa i po niedługiej rozmowie, co robimy i czego szukamy w Orzeszu, zaproponowały nam, że podwiozą nas do miejsca docelowego, ponieważ jest sobota autobusy kursują rzadziej, a nasz marzyciel Dawid jak się okazało mieszka około 2h na piechotę z dworca PKP :)
W tym miejscu chcemy serdecznie podziękować obu paniom za okazaną pomoc i cierpliwość.
Wracając do naszego marzyciela, z odrobiną szczęścia udało się dojechać na miejsce a sam Dawid, sympatyczny młody chłopak, choć trochę onieśmielony naszą obecnością, wraz z mamą wita nas z uśmiechem i zaprasza do środka gdzie spotykamy jeszcze siostrę Joasię.
Na miły początek wręczyliśmy Dawidowi lodołamacz, model samochodu oraz grę edukacyjną związaną z geografią świata, z grą chyba trochę trafiliśmy, ponieważ jak się okazało Dawid na lekcjach angielskiego bez skrępowania rozmawia sobie ze swoją nauczycielką w języku angielskim, to też będzie mógł sprawdzić w jakich miejscach swoje umiejętności językowe będzie mógł wykorzystać. W między czasie, mama Dawida poczęstowała nas sernikiem, kawą oraz herbatą a Kasia starała się dowiedzieć, co najbardziej fascynuje naszego 11 letniego kolegę Podczas miłej rozmowy z mamą i siostrą Dawid raczej mówił niewiele, bardziej słuchał i obserwował to jednak w momencie kiedy padło pytanie o marzenie to wątpliwości nie miał, Dawid poprosił nas o laptopa swoje marzenie umotywował tym, że będąc w szpitalu większość dzieci miała a on sam - nie Pośród kilku innych zainteresowań jak klocki lego, Naruto, czy piłka nożna to jednak gra komputerowa „WarCraft” była na samej górze, a jeżeli grać to najlepiej na własnym sprzęcie i niech nikt nie przeszkadza :)
Tym sposobem wypełniliśmy resztę dokumentów, Kasia wymieniła się numerem telefonu, zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie i dzięki uprzejmości mamy Dawida szybko znaleźliśmy się z powrotem w centrum.
Dziękujemy i do zobaczenia !
inne
2009-10-13
We wtorek 13. października pojechaliśmy z Mają i Sebastianem do Dawida, którego największym marzeniem był laptop. Bo dość długim błądzeniu po lesie w ciemnościach,
w końcu udało nam się znaleźć odpowiedni Dom.. Dawid, Jego Mama i Siostra początkowo byli zdziwieni, że nasza wizyta nastąpiła tak szybko, ale byli z tego powodu
bardzo zadowoleni. Dawid dostał wymarzony laptop z Internetem i zaraz po jego rozpakowaniu zaczął sprawdzać jakie ma funkcje. Internet niestety nie zadziałał, ale szybko sobie poradziliśmy z problemem.
Dawid żegnał nas bardzo szczęśliwy, a Jego Siostra obiecała, że możemy ich odwiedzać, aby kosztować Jej wspaniałych wypieków.