Moim marzeniem jest:
Anna i Jarosław Stawińscy
inne
2007-05-04
Relacja wkrótce
pierwsze spotkanie
2006-09-03
Po małym zagubieniu się wśród ślicznych tyskich domków trafiamy do domu małej Kasi. Już w progu wita nas jej uśmiechnięta mama, a w środku równie radosna cała rodzina z naszą marzycielką. Śliczna dziewczynka o długich kręconych włosach wita nas promiennie, choć z zawstydzeniem. Kasia choruje na białaczkę, ale mimo tego jest niezwykle uśmiechniętą i energiczną osobą.
Kasia jest wielbicielka koni. Absolutnie, bezgranicznie konie uwielbia.
Na turnusie rehabilitacyjnym ostatniego lata miała możliwość przejażdżek konnych i podbijając serce swojej opiekunki jeździła przy każdej nadarzającej się okazji, po dziecięcemu ubolewając, że nie może tego robić sama. Kasia jeździła na małych kucykach, a oprócz tego na dużych koniach. Kocha je, zbiera figurki, maskotki, książeczki z jej ulubionymi zwierzętami. Mieszka w mieście, a ze względu na stan zdrowia, brak czasu i innych powodów nie ma okazji do długiego i częstego przebywania z końmi. Kiedy odwiedziliśmy ją, by poznać jej najskrytsze marzenie bez cienia wątpliwości wyznała, że ona chce spędzić tydzień w stadninie - by obcować z końmi, jeździć na nich i spędzić wspaniałe dni z rodziną wśród tych zwierząt. Oczywiście stwierdziła, że chciałaby mieć swojego konia, ale mama pośpiesznie wytłumaczyła jej, że to plan niemożliwy. Dla Kasi ważniejsze od możliwości otrzymania zabawek, spotkania bajkowych postaci w Disneylandzie, poznania jakiegoś dziecięcego idola czy zamienienia się przez jeden dzień w księżniczkę - były konie.