Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2007-01-25
W mroźne czwartkowe popołudnie wraz z Karolinką udałyśmy się do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki, aby poznać marzenie jednej z naszych najwyższych Marzycielek, którą jest Joasia mierząca sobie całe 179 cm. wzrostu;-). Jako lodołamacz - który tak naprawdę nie był potrzebny, bo Asia jest bardzo wygadaną 17-tką, - posłużyłyśmy się płytą z największymi przebojami polskiej muzyki rozrywkowej i "misiem-breloczkiem".
Już w pierwszych kilku zdaniach naszej rozmowy Asią zdradziła nam, jakie będzie Jej największe marzenie
wcześniej jednak opowiedziała, że kiedyś marzyła o laptopie, ale z chwilą, kiedy Jej siostra wyprowadziła się na swoje, Joanna odziedziczyła Jej pokój i z tym właśnie związała swoje marzenie
mianowicie: Nasza Marzycielka marzy o tym, żeby mieć swój własny kąt
marzy, żeby odziedziczony pokój został odmalowany i żeby pojawiły się w nim nowe mebelki.
Wymarzonym kolorem, w którym chciałaby mieć swój pokoik jest bakłażanowy (dla mniej wtajemniczonych w świat warzyw: ciemny fiolet). A w tym pokoiku chciałaby mieć: sofę, mały stolik, 2 pufy, regalik na książki, szafkę na telewizor (który również został odziedziczony wraz z pokojem), jakiś ładny dywanik pasujący do reszty i koniecznie poduchy do siedzenia na podłodze. Nasza Marzycielka marzy o tym, żeby wszystkie mebelki były w żywych kolorach, ze szczególnym naciskiem na zielony i różowy
mam nadzieję, że nadmieniłam wszystko, bo tyle tego było
i te szczegóły
;-).
Jeszcze chwilę zabawiłyśmy z Asią w bufecie, gdzie opowiedziała nam o tym, że w przyszłości chciałaby być farmaceutką, lub ewentualnie, jeżeli nie wypali "Pielęgniarką-Sadystką". Zaimponowało nam również to, że przez 6 lat Joasia ćwiczyła taniec towarzyski, oraz przez kilka lat również była zawodniczką piłki ręcznej.
Dowiedziałyśmy się, że nasza Marzycielka pochłania książki, ostatnio zaczytała się w "Wyznaniach Gejszy" i "Diabeł ubiera się u Prady", gdyż Ona żeby iść do kina na jakąś ekranizację najpierw musi ją przeczytać. Wiemy również, że w najbliższym czasie planuje przeczytanie znakomicie recenzowanej powieści Patricka Süskind, pt. "Pachnidło". No i oczywiście jak większość młodych czytelniczek, kiedyś zaczęła czytanie powieści Lucy Maud Montgomery, pt. "Ania z zielonego wzgórza", i dotychczas przeczytała dopiero 4 części, ale w niedalekiej przyszłości planuje "pochłonąć" kolejne.
inne
2007-07-21
Sobotnie południe zapowiadało się bardzo ciekawie. Mianowicie to właśnie dziś miało zostać spełnione marzenie Asi - bakłażanowy pokój. Umówiłam się z wolontariuszami Zbyszkiem i Iwoną pod sklepem IKEA w Katowicach. Tam również miał już czekać transport do przewozu mebli i dodatków do pokoju naszej marzycielki. Odebraliśmy zamówienie, w międzyczasie robiąc jeszcze zakupy. Następnie pojechaliśmy do domu jednego z naszych wolontariuszy, by odebrać od niego dwie ogromne, różowe, wymarzone przez Asię pufy. Potem pozostało nam tylko zabranie zamówionego wcześniej towaru z dwóch ostatnich sklepów, co poszło dosyć szybko. Tak więc już ok.13 wyjechaliśmy w stronę Żor. Po niecałej godzinie byliśmy na miejscu. Dzięki wcześniejszym wskazówkom mamy Asi, trafiliśmy prawie bez problemu. Na miejscu zaczęło się więc rozpakowywanie rzeczy z samochodu. Największa była zielona kanapa, która jako pierwsza została transportowana. A było z nią troszkę problemu, bo ledwo co weszła nam do windy, a potem trzeba było ją jeszcze z powrotem wyciągnąć i wnieść jeszcze jedno piętro do góry. Jak się jednak później okazało, to jeszcze było nic. Największym problemem okazało się wniesienie jej do pokoju Asi, dlatego że w mieszkaniu tym są bardzo wąskie futryny. Na szczęście i to nie straszne dla naszej dzielnej trójki, w składzie: wolontariusz Zbyszek, Pan od transportu i Szwagier naszej marzycielki Asi. Po kilkunastu minutach udało się. Kanapa została bez boków, bo inaczej nie można by było jej wnieść. Dlatego też już w pokoju Panowie szybciutko dokręcili je z powrotem. Następnie rozpoczęło się skręcanie dwóch zielonych stolików i również zielonej szafki. To także potrwało kilka minut.
Staraliśmy się robić to dosyć sprawnie, żeby zdążyć do 16 - wtedy nasza marzycielka miała wrócić od koleżanki do domu. To wszystko co przygotowywaliśmy - spełnienie jej marzenia, miało być bowiem jedną wielką niespodzianką. W międzyczasie, wspólnie z Iwoną pojechałyśmy jeszcze do sklepu po lustro do pokoju Asi i roletę, zasłaniającą słonko świecące w dzień. Zeszło nam tam sporo, bo jakąś godzinkę, ale na szczęście zdążyłyśmy jeszcze przed przybyciem marzycielki. Pod naszą nieobecność, tata Asi zamontował lampę wiszącą. Zbyszek zaś skręcił pomarańczową lampę stojącą i zieloną lampkę na biurko. Pomarańczowa znalazła swoje miejsce przy kanapie, a zielona na zielonym stoliku.
Potem zaczęło się wiercenie dziur w ścianie. Tam swoje miejsce zajęły haczyki, na których to została powieszona jasna słomkowa roleta. Chwilę potem, na ścianie na przeciwko zostało też powieszone podłużne, prostokątne lustro. Iwona zajęła się wyczyszczeniem lustra i starciem kurzów, a ja poodkurzałam cały pokój. Gdy było już czysto, i wszystko stało na swoim miejscu, mogliśmy położyć śliczny, fioletowy dywan, który znalazł swoje miejsce na samym środku. Jeszcze tylko dodać świeczki, świeczniki, zieloną narzutę, no i przede wszystkim najbardziej wymarzony element wystroju tego pokoju - ogromne, różowe poduchy. Tak więc cały wystrój pokoju wygląda następująco:
Prawie wszystkie ściany tego pokoju są bakłażanowe (ciemny fiolet), z wyjątkiem jednej, na której znajduje się okno - tam już zostały wcześniej położone panele.
Przy wejściu do pokoju, po lewej stronie stoi zielony stolik, a na nim telewizor Asi. Po drugiej - prawej stronie, czyli za drzwiami wejściowymi do pokoju jest wysoka, zielona szafka z różowymi świeczkami na półkach. Zaraz naprzeciw wejścia znajduje się zielona kanapa, a na niej również zielona narzuta w kolorowe paski. Obok zajął miejsce zielony stolik z wspaniałą lampką. Nasza marzycielka Asia bardzo lubi czytać, dlatego też pomarańczowa lampa, stojąca zaraz koło kanapy na pewno będzie przydatna.
Na suficie zawisła biała lampa wisząca, a przy oknie - słomkowa roleta, nadająca całemu pokojowi niesamowity nastrój. Na parapecie stoją już trzy różowe świeczniki, a w nich zapachowe świeczki marzycielki Asi, które zapalone wieczorem - nadadzą odpowiedni klimat.
Naprzeciwko ściany z oknem znalazło się lustro, w którym nasza marzycielka zapewne będzie się przeglądać kilka razy na dzień - jak każda kobieta oczywiście.
Z ciemnymi panelami świetnie kontrastuje prześliczny, delikatny fioletowy dywanik w różne wzorki.
A na koniec, wprost na przeciwko telewizora znalazła się jedna z dwóch ogromnych, różowych puf, wymarzonych przez marzycielkę.
Tak więc wszystko wygląda. Jeszcze tylko nadmuchane baloniki ustawiamy w różne miejsca pokoju i już zaprosić możemy naszą kochaną Asię i jej rodzinę.
Reakcja - bardzo, ale to bardzo, bardzo pozytywna. Na początku tylko Asia wchodzi do pokoju, a my za nią, pokazując jej całe wyposażenie.
Szczęśliwa zasiada na ogromnej, różowej pufie, a potem wypróbowuje również zieloną kanapę.
Cieszy się z każdego, choćby najmniejszego elementu pokoju. Wszyscy członkowie rodziny razem z nią oczywiście. Najbardziej zadowolona jest urocza siostrzenica Asi, której to właśnie ogromna różowa pufa przypasowała najbardziej, bo tam też zajęła swoje miejsce.
Cały efekt wieńczy toast wzniesiony przepysznym sokiem porzeczkowo-agrestowym, zaserwowanym już wcześniej przez mamę marzycielki.
Potem sesja zdjęciowa całej rodzinki i wolontariuszy w nowym pokoju, z marzycielką Asią w roli głównej. W tle pojawiły się także baloniki z logo Fundacji Mam Marzenie, jako pamiątka tego wszystkiego, co tu się działo.
Następnie zbieramy swoje rzeczy, by jak najszybciej zostawić marzycielkę ze swoim marzeniem "sam na sam", by mogła nacieszyć się nim jeszcze bardziej.
Na sam koniec, tuż przed wyjściem, przyjmujemy niekończące się podziękowania od Asi i całej rodziny, która towarzyszyła jej przy spełnianiu marzenia.
A my wsiadamy w samochód i jedziemy w swoją stronę, ciesząc się kolejnym sukcesem - jak pięknie spełnionym marzeniem...