Moim marzeniem jest:

Niebieski rower górski

Patrycja, 8 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Katowice

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2007-05-18

W słoneczne, choć wietrzne piątkowe popołudnie wybraliśmy się do Rudy Śląskiej, aby poznać kolejną Marzycielkę, kolejne marzenie. Ku naszemu ogromnemu zdziwieniu trafiliśmy pod wskazany adres bez jakichkolwiek problemów! Żeby na pewno wysiąść na dobrym przystanku od samego początku drogi z Katowic liczyliśmy każdy na którym zatrzymywał się autobus. Metoda ta okazała się jednak zawodna;) My jednak posiadaliśmy bardzo dokładne informacje od mamy naszej Marzycielki, które okazały się najlepszą metodą dodarcia na miejsce...

Naszą Marzycielką okazała się przesympatyczna, radosna i pełna życia - ośmioletnia Patrycja. Dziewczynka, która cierpi niestety na chorobę nerek, cukrzycę, epilepsję i... mimo tych wszystkich dolegliwości jest wyjątkowym człowiekiem. Tą wyjątkowość dostrzegliśmy już od pierwszych chwil przebywania z nią. Gdy tylko weszliśmy Patrycja zapoznała nas z jednym ze swoich ulubionych misi który nazywa się Disco. Poznaliśmy też cało mnóstwo innych zabawek m.in. pieska mówiącego I love you ()to obce słówko natychmiast przetłumaczone zostało nam przez jego właścicielkę), pieska który leży, pieska którego kupiliśmy jako lodołamacz i został od razu nazwany: Pieskiem Misia Disco i... moglibyśmy tak naprawdę dłuuuuugo wymieniać;)

Rozmawialiśmy też o tym co Patrycja lubi najbardziej. Dowiedzieliśmy się np. ze lubi bawić się w dom ze swoją kuzynką i kuzynem (Patrycja zawsze jest mamą, kuzynka córką, a kuzyn pieskiem;); bawić się lalkami (a ma ich naprawdę całą masę); słuchać jak mama czyta Harry'ego Pottera, którego jak sama przyznała po prostu kocha; bawić się w chowanego; oglądać bajki - jej ulubiona to Atomówki; natomiast oglądając inną z bajek nauczyła się walczyć Kung Fu (co mieliśmy okazję zobaczyć na własne oczy). Patrycja stwierdziła, że taka umiejętność jest bardzo przydatne, bo gdyby kiedyś idąc sama z mamą została napadnięta to mogłaby siebie i mamę obronić... oczywiście chciałaby kiedyś zapisać się do szkoły, w której uczą tej sztuki walki. Mamy nadzieję, że i to marzenie kiedyś się spełni. Okazało się też, że Patrycja jest bardzo uzdolnioną osobą. Prześlicznie śpiewa i rysuje. Jeden z takich rysunków (z dedykacją:) stworzyła specjalnie dla nas.

Nadszedł w końcu jednak czas kiedy zaczęliśmy rozmawiać o tym najważniejszym, czyli o marzeniach... W tym momencie stało się coś niesamowitego. Ta osóbka, która jeszcze przed chwilą nie potrafiła ustać w miejscu, nagle usiadła i wyszeptała nam do ucha: ja najbardziej to chciałabym być tylko zdrowa... Ponieważ to marzenie zalicza się do tych, których nasza Fundacja choćby chciała najbardziej na świecie (a zapewniamy że tak właśnie jest), to nie jest w stanie spełnić. Wytłumaczyliśmy to Patrycji, a ona okazała się bardzo dojrzałą jak na swój wiek dziewczynką; pokiwała główką i uśmiechnęła się;) Po chwili okazało się ze nasza Marzycielka należy do tych, którym pomysłów na marzenia nie brakuje. Miała ich aż 7! W kategorii chciałbym dostać najpierw padła odpowiedz: "laptopa z Internetem, żebym mogła wchodzić na wszystkie strony internetowe! On jest taki malutki, więc mogłabym go brać ze sobą do szpitala, bo nieraz trzymają mnie w nim bardzo długo i nie chcą z niego wypuszczać". Jednak tego marzenia też nie mogliśmy spełnić, gdyż w statusie mamy napisane, że laptopy mogą dostawać dzieci które ukończyły 10 lat. W tej sytuacji
Patrycja też okazała się bardzo wyrozumiałą dziewczynką i zrozumiała nas bez żadnych problemów. Następnym marzeniem w tej kategorii był rower górski. Patrycja powiedziała nam, że kiedyś uwielbiała wręcz jeździć na rowerze. Teraz niestety nie ma swojego, więc nie ma możliwości kontynuowania tej pasji. Patrycja opisała go tak: "musi być niebieski, mieć takie coś na picie, takie duże światła i koszyk!"". Kolejną kategorią było pytanie o miejsce, w które chciałaby pojechać i tu nasza Marzycielka wymieniła ZOO lub cyrk, albo Wesołe miasteczko. Była w tych miejscach tylko raz a chciałaby to wszystko jeszcze raz zobaczyć. Następnie zapytaliśmy kogo Patrycja chciałaby poznać i tu padła odpowiedz "najbardziej to ja chciałabym was lepiej poznać" zrobiło nam się bardzo miło, ale powiedzieliśmy Patrycji, że przecie my już się znamy, a lepiej to pewnie jeszcze będziemy mieli się okazję poznać:). "Skoro tak to chciałabym poznać tego pana co prowadzi ten program..." (i tu popłynęła cudnie zaśpiewana piosenka z programu "Duże dzieci"). I takim oto sposobem dobrnęliśmy do ostatniej kategorii w której wyszło, że nasza Marzycielka
chciałaby zostać piosenkarką. Po kilku chwilach przemyślenia doszła jednak do wniosku, że to jest zły pomysł, gdyż za bardzo by się wstydziła. Mając już kilka marzeń przed Patrycją stanęła naprawdę trudna decyzja: Które marzenie jest tym największym i najważniejszym;)! Myślała, myślała i wymyśliła! "Chcę dostać rower! Taki jak już wcześniej opisywałam!" Gdy już wpisaliśmy marzenie do RPM-u zaczęliśmy robić zdjęcia... Jednak tym razem było nietypowo. Bo najwięcej zdjęć robiła nam Patrycja swoim telefonem! A tych zdjęć zrobiła nam całe mnóstwo.
Choć było naprawdę przesympatycznie i uroczo to jednak czas nas naglił i musieliśmy opuścić naszą Marzycielkę... Co jednak nie było takie łatwe, gdyż Patrycja zatrzymywała nas wszelkimi możliwymi sposobami;). Na koniec mocnie się przytuliliśmy żegnając się.

Wizyta w domu Patrycji i jej mamy na długo pozostanie w naszej pamięci. Zostaliśmy wspaniale przyjęci, a wizyta, ta pierwsza wizyta na pewno pozostanie w naszej pamięci na zawsze. Dziękujemy!!!

Mamy ogromną nadzieję, że już nie długo zobaczymy się znów. Pojawimy się z marzeniem, który "musi być niebieski, mieć takie coś na picie, takie duże światła i koszyk!". A wtedy to dopiero będzie się działo ;)) Już nie możemy się doczek...
 

inne

2007-07-23

Marzenie Patrycji nareszcie spełnione! Zanim jednak to się stało "nasze marzenie" przebyło długą drogę - najpierw pociągiem z Podbeskidzia do stolicy Górnego Śląska, a następnie samochodem wujka Kasi z Katowic do Rudy Śląskiej. Około 15-tej marzenie dotarło na miejsce. Kiedy wraz z Kasią poszedłem do mieszkania naszej Marzycielki okazało się, że nikogo nie ma. Niestety spodziewałem się tego, ponieważ próby skontaktowania z mamą Patrycji, jakie czyniłem od kilku dni nie przynosiły rezultatu. Wtedy jednak z pomocą przyszła nam sąsiadka, która poinformowała nas, że przebywa ona obecnie u swoich dziadków, którzy mieszkają. kilka ulic dalej :) 
I tak oto właśnie marzenie naszej Marzycielki mogliśmy zrealizować mimo jej nie obecności. Szybki powrót do samochodu, kilka minut drogi, jeszcze tylko montaż ostatnich elementów wyposażenia i już byliśmy gotowi. Na naszą marzycielkę oczekiwaliśmy przed blokiem. Po kilku chwilach - roześmiana, radosna Patrycja ukazała się naszym oczom. Od razu zaczęła podziwiać swój nowy pojazd. Zanim jednak pozwoliliśmy jej wsiąść na rowerek, obdarowaliśmy ją rowerowymi gadżetami. Niebieskim kaskiem, niebieskimi nakolannikami oraz nałokietnikami, niebieskim rękawiczkami, niebieską pompką. W koło zrobiło się niebiesko. Wtedy już mogła spróbować sił na swym wymarzonym górskim rowerku. Radość była wielka.

Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcia, uściski na pożegnanie i zapowiedź tego, że jeszcze kiedyś się spotkamy i już nas nie było, a do końca dnia było jeszcze daleko. Ciekawa jak Patrycja spędziła ten czas :) Kto zna odpowiedź . :))