Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Hyde Parku w Niemczech

Monika, 12 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Trójmiasto

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Sponsor Anonimowy

pierwsze spotkanie

2009-09-19

      19 września 2009r zastała nas piękna pogoda. Pomimo, że jesień zbliża się wielkimi krokami, słońce świeciło w pełni. Razem z Magdą ruszyliśmy na pierwsze piętro szpitala w Sopocie, gdzie czekała na nas nasza Marzycielka Monika. Powitała nas jej uśmiechnięta mama, a już po chwili widzieliśmy przed sobą rozpromienioną dziewczynkę.

      Monika to 12 - letnia młoda dama, która ma w sobie ogromną radość życia. Podarowaliśmy jej książkę przygodową i grę komputerową. Od razu było widać po naszej Marzycielce, że nasz lodołamacz sprawił jej wielką radość gdyż trafiliśmy w jej gusta.

      Kiedy Magda poszła wypełniać dokumenty z mamą Moniki, ja zacząłem dowiadywać się co jest największym marzeniem dziewczynki. Po chwili byliśmy w innym świecie. Monika opowiada tak, że każdy przenosi się do świata magii i radości, wznosi się ponad świat rzeczywisty, niczym w krainie Piotrusia Pana.       Po takiej podróży w inny świat, po opowieściach naszej Marzycielki, dowiedziałem się, że jedną z ważniejszych spraw w jej życiu są wspomnienia. I wtedy powiedziała, że jej największym Marzeniem jest wyjazd do Heide Parku, w którym jest podziemne ZOO. Latają tam ptaki i żyje wiele innych zwierząt.

      Pogawędziliśmy jeszcze trochę o książkach, filmach i grach komputerowych, a nawet o szkole i ulubionych przedmiotach Moniki, którymi są informatyka, matematyka i język angielski, aż w drzwiach pojawiły się mama Moniki i Magda, które po chwili dowiedziały się o marzeniu Moniki. Wszyscy radośnie pożegnaliśmy się i obiecaliśmy, że postaramy się z całego serca spełnić marzenie Moniki.

      Moniko bierzemy się do dzieła, dziękujemy za Twoje piękne marzenie. 

 

,,To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące''
 
Paulo Coelho (ur. 1947) 
Alchemik


 

spełnienie marzenia

2011-06-24

Z Moniką naszą Marzycielką i Jej mamą spotkałyśmy się na Dworcu W Gdańsku skąd odjeżdżałyśmy do Hamburga. W autobusie miałyśmy dość czasu by się dobrze poznać, ale tak naprawdę uświadomiłam sobie naprawdę dopiero w Haide Parku, że marzenie Moniki jest właśnie tylko tym miejscem, do którego przyjechałyśmy. Podróż nie była męcząca i nawet niespodziewana przesiadka w Berlinie była zorganizowana sprawnie i szybko. Do Hamburga dotarłyśmy około południa, zjadłyśmy małą przekąskę w MC Donaldzie i udałyśmy się na Dworzec by, dotrzeć, do Soltau gdzie mieści się nasz docelowy Haide Park. Po południu dotarłyśmy do hotelu. Zjadłyśmy kolację i poszłyśmy na spacer. Omawiałyśmy wspólnie plan jutrzejszej rozrywki w parku. Już wtedy zauważyłam, że Monika patrząc i oglądając folder całego parku przeżywała, jakie to ekstremalne kolejki i inne dostępne w parku rozrywki rzeczy będzie po kolei zaliczać i to nie tylko raz, ale jak się uda to nawet dwa. Następnego dnia tuż po śniadaniu udałyśmy się do parku. Widok tych wszystkich „dźwigów” a każdy z nich ma oczywiście swoją nazwę budziło ogromne wrażenie. Mnie ogarniał troszeczkę strach, ale Monikę? Skądże, Ona była tak podekscytowana, tak szczęśliwa, radosna, uśmiechnięta, że nawet ja spróbowałam tej rozrywki i powiem, że jest to niebywałe przeżycie. Ta wspaniała nastolatka jeździła na wszystkim, na co miała ochotę i to po kilka razy. Udało mi się w Haide Parku załatwić specjalną kartę, która uprawniała nas do obejścia stania w mega długich kolejkach, więc zaoszczędziłyśmy sporo czasu i tym samym mogłyśmy zaliczyć większość zaplanowanych rzeczy w jeden dzień. Haide Park zamykają o godz.18.00. Umęczone, ale szczęśliwe udałyśmy się do hotelu na mały prysznic a potem kolację. Podczas posiłku Monice udzieliło się szaleństwo, że nawet dostała temperatury, ale nie była to choroba tylko zwyczajne emocje i adrenalina skumulowana przez cały dzień. Ten ogrom wrażeń, całe otoczenie i klimat sprawił, że Monika była tak szczęśliwa, iż spełnia się Jej marzenie, aż nie mogła tego wszystkiego pozbierać w swojej głowie i poukładać. Jeszcze tak uradowanej dziewczyny nigdy nie widziałam, nie zdawałam sobie nawet sprawy, że takie szaleństwo na ekstremalnych maszynach w parku rozrywek może dawać ludziom tyle ekscytacji i zabawy. Na drugi dzień Monika w pełni sił była gotowa by znowu wyruszyć na kolejne zaplanowane trasy naszego parku. Prosiłyśmy Ją razem z Jej mamą, by troszkę przystopowała, aby miała jeszcze siły na wieczór, ponieważ w hotelu również czekały na nas atrakcje. Nie znałyśmy jednak możliwości, jakie siły Monika może w sobie mieć by skorzystać z wszystkiego, co było dostępne. To był po prostu niesamowity szał!!! Zjeżdżałyśmy łódkami z wielkiego wodospadu, szybkimi kolejkami, i innymi o dziwnych nazwach, które na pewno z nazwy Monika będzie miała na zawsze w swojej pamięci. Ja nie zdobyłam się na to, by na wszystkie razem wsiąść z Moniką, ale Ona była nie do pobicia w zaliczaniu wszystkich atrakcji i dzielnie sama zaliczała kilkakrotnie jedna za drugą te wszystkie wielkie i mega szybkie wirujące, zawirowane trasy. Nawet z boku jak się na to wszystko patrzy to już się kręci w głowie, ale Monice dodawało to tylko pozytywnej energii i podnosiło adrenalinę. Powtarzała, co chwilę, że nie może w to uwierzyć, iż dzieje się to naprawdę. Byłam zaszczycona, że Jej marzenie jest Jej największym przeżyciem, jakie dotychczas miała okazje odczuć. Podczas kolacji zrobiłyśmy posumowanie naszego dnia, ale to nie był jeszcze koniec, gdyż w hotelu specjalnie dla gości były organizowane wieczorki, na których występowali przeróżni akrobaci, komicy i inni artyści. W miłym i zabawnym nastroju udałyśmy się spać. Nasz poranek, trzeci dzień w hotelu był ostatnim. Podczas śniadania wręczyłam naszej Marzycielce dyplom spełnionego marzenia. Wszystkie miałyśmy łzy szczęścia i wzruszenia w oczach. Te chwile spędzone w Haide Parku były przecudowne. Żal było odjeżdżać. Dotarłyśmy do Hamburga, ale miałyśmy jeszcze sporo czasu do odjazdu naszego autokaru i postanowiłyśmy wyruszyć na miasto. Udało nam się jeszcze zwiedzić Hamburg w dwie godziny autobusem objazdowym miasto. Dzień tak szybko minął, że nawet nie wiadomo, kiedy, i już jechałyśmy do Polski. Nad ranem byłyśmy już w Gdańsku. Podróż również w tą stronę była komfortowa, ponieważ mała ilość osób w autokarze sprawiła, iż mogłyśmy się rozłożyć na siedzeniach jak na łóżkach. Przyszedł czas, którego nie lubi, chyba nikt. Czas rozstania. Zapytałam Monikę czy spełniło się jej największe marzenie. Odpowiedź mnie nie zaskoczyła, po tym jak Ją poznałam. Tak oczywiście, czekałam na to dwa lata i bym czekała jeszcze dłużej nie zamieniając tego marzenia na żadne inne, powiedziała i od teraz będzie zbierać fundusze by wybrać się jeszcze raz w kolejną podróż do parku rozrywki.
Moniko teraz sama wiesz, że marzenia się spełniają, jeśli się tylko bardzo tego chce. Ja Ci życzę z całego serca by spełniały ci się kolejne, ponieważ warto marzyć i wierzyć w marzenia, sama Jesteś tego dowodem!!! Myślę, że zarazisz swoich przyjaciół wiarą w marzenia i opowiesz im wszystkim, czego doświadczyłaś podczas tego wyjazdu i mam nadzieję, obiecałaś mi to przecież, że opiszesz nam sama swoje przeżycia z tej niezwykłej podróży.
Pragnę serdecznie podziękować naszemu sponsorowi, dzięki któremu Monika doczekała się swojego spełnienia marzenia i za to, że miałam zaszczyt uczestniczyć, w tym niezwykłym wrażeń i przeżyć marzeniu naszej podopiecznej.