Moim marzeniem jest:

Przez jeden dzien byc zolnierzem i jezdzic czolgiem

Krzysiu, 9 lat

Kategoria: być

Oddział: Gorzów Wielkopolski

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-09-01

 

Godzina 5.00 rano wyjeżdżamy z Gorzowa wesołym autkiem naszej koordynatorki, Doroty do Nowej Koperni aby poznać kolejnego marzyciela, Krzysia. Około godziny 10.00 wjechaliśmy na podjazd ślicznego domku gdzie na podwórku czekał na nas uśmiechnięty 9letni chłopiec, Krzyś, i jego siostra 13letnia Magda. Lodołamacz w zupełności spełnił swoją rolę, wiadomo przecież dostał od nas zdalnie sterowane czerwone Porsche. Magda dostała płytę kompaktową Gosi Andrzejewicz, w związku z czym, po wypiciu czwartej kawy na przebudzenie, nasze wolontariuszki urządziły w jej pokoju kareoke. Krzyś w tym czasie zastanawiał się co on chce dostać od Fundacji. Pierwsza prośba: laptop, ale wytłumaczyłyśmy mu, że jest jeszcze troszkę za malutki. Uśmiechnął się, ale nie było sprzeciwu. Po pół godzinnej zabawie z Krzysiem nasunął nam się pomysł: Żołnierze. Nasz nowy marzyciel chciałby zwiedzić koszary i przejechać się czołgiem. Stwierdziłyśmy, że to bardzo męskie marzenie. Chwilę później już miałyśmy namalowany czołg w barwach wojennych. Po wypiciu 5 kawy i zjedzeniu ciastek, podanych nam przez mamę Krzysia, wsiadłyśmy do wesołego samochodziku z Gorzowskimi rejestracjami i ruszyłyśmy w drogę powrotną do domu, obiecując przy tym Krzysiowi, że już niedługo ponownie się spotkamy.

inne

2007-11-20

"Na łąki wrócimy...Tylko załatwimy...Parę ważnych spraw...
Może nie ci sami...wrócimy do mamy...I do szkolnych ław..."

Zapewne nie ci sami wrócimy do mamy, a już na pewno taki sam nie wróci do mamy nasz marzyciel Krzyś, który z dniem 20 listopada 2007 roku został honorowym czołgistą 10 Brygady Kawalerii Pancernej - Świętoszów.


Gdy dojechaliśmy do domu marzyciela na podjeździe zauważyłyśmy zielony wojskowy samochód. Szybko popędziłyśmy do środka, gdzie Krzyś ubierał prawdziwy wojskowy mundur. Koszulka, kurtka, spodnie...wszystko w moro. Kompletny strój żołnierza. Jeszcze tylko beret z białym orłem na głowę i pędzimy do jednostki...bo oczywiście punktualność to podstawowa cecha żołnierza.

W jednostce oficjalnie wita nas Pan ppłk dypl. Dariusz Nawrocki. Pozwala on Krzysiowi na chwilę zająć jego stanowisko dowodzenia. Pokazuje chłopcu cały sprzęt biurowy dowódcy...włącznie z funkcją przywoływania podwładnych. Wystarczy wcisnąć odpowiedni przycisk i wydać właściwą komendę - "do mnie"-
a w drzwiach pojawia się gotowy na nasze usługi żołnierz. Podpułkownik opowiada chłopcu historię jednostki i zaprasza do zapoznania się z obiektem

Wszyscy z wielkim zapałem pędzimy do sali wyposażonej w symulator Śnieżnik. Każdy z nas zajmuje określoną pozycję bojową. Krzysiu na 1 stanowisku celuje do ruchomego celu. Dwa strzały i pozbył się wroga. Karabin ciąży mu na ramieniu. Jak każdy wojak wie jak się zachować i zmienia pozycję z leżącej na stojącą, maskując się za okopami. To jednak dopiero początek. W sali obok ustawiamy się w szyk bojowy, każdy zajmuje okop. Teraz to już nie zabawa. Symulacja prawdziwej wojny
"jest tam za płotem" "o nie to samochód wroga" każdy stara się wykonać jak najwięcej strzałów...nie było łatwo, ale wróg został pokonany!

Po wygranej bitwie czas przyjąć honory. Na placu musztry honory składali chłopcu poborowi żołnierze. Nie mieli oni łatwo z nowym dowódcą.
"tempo raz... tempo dwa"
"baczność...spocznij"
Krzyś wydaje komendy jak zawodowiec. Nawet my nauczyłyśmy się podstaw musztry...choć przyznam, że ciężko było odróżnić prawą stronę od lewej.

Musztra w takich warunkach pogodowych nie jest łatwością, wszyscy więc przenosimy się do sali tradycji by trochę ogrzać zmarznięte ręce i poznać obyczaje i historię jednostki...jest to też czas by przygotować się do najważniejszego punktu programu...czyli jazdy czołgiem.

No i stało się...jesteśmy na placu pełnym czołgów....
Krzyś kolejno poznaje i odbywa przejażdżki m.in.:
Opancerzonym samochodem rozpoznawczym BRDM -2 ŻBIK
Wozem dowodzenia
Bojowym wozem piechoty
Najważniejsza przejażdżka czeka jednak za chwilę. Jedziemy na poligon! Po przekroczeniu bramy wjazdowej widzimy uzbrojonych żołnierzy czuwających w przydrożnych okopach. Gdy dojeżdżamy na miejsce naszym oczom ukazują się wielkie czołgi Leopardy. Krzyś jest uradowany, uśmiech nie znika mu z ust, a w oczach pojawiają się magiczne iskierki spełnionego marzenia. Szybko zaprzyjaźnia się z czołgistami i rusza w trasę ...błoto, dym, huk strzałów...jak na prawdziwej wojnie!
Nie boimy się jednak mając przy sobie tak wspaniałego żołnierza jak Krzyś. Każdy kto przejechał się czołgiem musi odbyć chrzest. Krzysiu trzyma się rękoma lufy, a podpułkownik mianuje go na honorowego czołgistę.

Takie mianowanie trzeba uczcić...
wybieramy się więc na żołnierski obiad, przy którym Krzysiu z dowódcą omówią sytuację militarną kraju i rozmieszczenie jednostek stacjonujących w kraju i za granicami :)



"Do domu wrócimy...W piecu napalimy...Nakarmimy psa Przed nocą wrócimy....Tylko zwyciężymy....Bo to ważna gra"