Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2009-08-20
Z Agnieszką spotkałam się po raz pierwszy w szpitalnej sali. Kiedy uchyliłam drzwi, powitał mnie pytający uśmiech naszej Marzycielki. Przedstawiłam się ładnie, usiadłam koło łóżka. Wręczyłam dziewczynce lodołamacz - duże puzzle i zieloną maskotko-poduszkę, która zaraz trafiła na łóżko. Potem zaś zaczęłyśmy rozmawiać
Rozmawiałyśmy o wszystkim. O szkole Agnieszki, o piątce jej rodzeństwa, o tym, co dziewczynka lubi robić. Pierwsze pytania Agnieszka przyjmowała z zawstydzonym uśmiechem, w miarę jednak upływu czasu rozmowa rozwijała się coraz bardziej. Ja widziałam coraz mocniej, z jak uroczą i wrażliwą dziewczynką mam do czynienia, uśmiech zaś na twarzy Agnieszki gościł coraz częściej. Nie miałyśmy wiele możliwości różnego spędzenia naszego czasu, Agnieszka bowiem nie mogła wychodzić na korytarz, rozmowa jednak wystarczyła nam w zupełności, a nieśmiały uśmiech naszej Marzycielki rozjaśniał każdą jej chwilę.
Poruszyłyśmy też oczywiście temat marzenia. Opowiedziałam Agnieszce o naszej pracy, o marzeniach, jakie spełniamy. Dziewczynka zastanawiała się długo, poprosiła jednak o czas do namysłu nad wyborem marzenia.
Czekam zatem, aż Agnieszka zdecyduje się z krainy swoich marzeń wybrać jedno, to największe.
spotkanie
2009-08-22
Drugie nasze spotkanie zaczął niezmienny, choć już mniej nieśmiały uśmiech Agnieszki. Zielona poduszka leżała na swoim miejscu, my zaś rozmawiałyśmy znów: o chorobie dziewczynki, o szpitalu i o szkole. A potem powrócił temat marzenia. Agnieszka zdecydowała się na podróż z rodziną, ciężko jej jednak było wybrać cel tej podróży.
Dlatego też umówiłyśmy się na kolejne spotkanie, kiedy to zasiądziemy przed komputerem i oglądając zdjęcia z różnych stron Europy wybierzemy te, które Agnieszka chciałaby zobaczyć najbardziej.
spełnienie marzenia
2009-12-08
W kilka dni po Mikołajkach Święty Mikołaj powinien odpoczywać po całym dniu pracy. Tak się jednak stało, że pewien Bardzo Niezwykły Prezent trafił do pewnej Dziewczynki ósmego grudnia, w chłodny zimowy wieczór.
Któregoś dnia postanowiliśmy odwiedzić naszą Marzycielkę Agnieszkę. Długą drogę przeszliśmy, wreszcie jednak znaleźliśmy jej dom. Rozsiedliśmy się w pokoju dziewczynki, wręczyliśmy jej trzy książeczki, prezent mikołajkowy od nas, od wolontariuszy. Agnieszka ucieszyła się, wybraliśmy bowiem książeczki opowiadające o losach jej ulubionych bohaterów, co sprawiło jej radość. Rozmawialiśmy o szkole, o lekcjach, o tym, jak jej się żyje. Agnieszka powoli otwierała się przed nami i pokazywała swój świat. Potem zaczęliśmy roić zdjęcia mniej lub bardziej poważne, aż wreszcie u drzwi rozległ się dzwonek, a parę minut później...
Parę minut później do pokoju Agnieszki wszedł Pan z Telewizorem i postawił go na ziemi, pytając, czy dobrze trafił. Radość w oczach dziewczynki pokazała, że trafił najlepiej, jak mógł.
Złożenie telewizora nie potrwało długo. Agnieszka patrzyła błyszczącymi z radości oczkami, jak z kilku czarnych, lśniących części składa się powoli jej marzenie. A kiedy w końcu wielki telewizor stanął na stole, uroczy, nieśmiały uśmiech Agnieszki był najlepszym dowodem na to, że marzenia się spełniają, a jedno z nich spełniło się właśnie teraz.
Zostawiliśmy Agnieszkę z tym uśmiechem i z telewizorem, czując, że ten wieczór w jej domu będzie wyjątkowo wesoły.