Samolot delikatnie osiadł na płycie Lizbońskiego lotniska. Od tej chwili wszystko potoczyło się błyskawicznie - Portugalia porwała nas bez reszty. Jak przystało na wytrawnych podróżników dzień poprzedzający główne wydarzenie spędziliśmy na intensywnym zwiedzaniu pięknej stolicy.Zachwyceni tętniącym miastem i ludzką mozaiką czekaliśmy na najważniejszy dzień. Albufeira przywitała nas słońcem. A ciepły ocean zachęcał do kąpieli.Lecz to nie leniuchowanie było celem naszej podróży,więc czym prędzej pojechaliśmy do delfinarium gdzie miało spełnić się marzenie Nikoli.Po części teoretycznej i krótkim szkoleniu nasza marzycielka była gotowa żeby stanąć oko w oko z sympatycznym delfinem, który znakomicie reagował na gesty i komendy Nikoli. Obroty, ślizgi i skoki, po zaliczeniu chyba wszystkich sztuczek i akrobacji nadszedł czas na pożegnanie i ostatni uścisk figlarnego delfina.

Wychodząc z basenu Nikola obdarzyła nas wspaniałym uśmiechem. Dzięki któremu wiedzieliśmy że było to jej najskrytsze marzenie:)