Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2008-10-26
Do Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego wybrałyśmy się 23 października. Naszego kolejnego marzyciela spotkałyśmy na oddziale hematologii, gdy podróżował po korytarzu wózkiem. Początkowo Kubuś był nieśmiały, ale my wiemy jak skłonić małego marzyciela do rozmowy. Lodołamacz, którym były klocki, okazał się jak na początek wspaniałym prezentem. Kubuś szybko się z nami zaprzyjaźnił i nie musiałyśmy długo czekać na wtajemniczenie w sprawę marzenia. Duży czerwono-żółty samochodzik na akumulator trudno było narysować, szczególnie, że kartka jest stanowczo za mała. Kubuś, fascynat motoryzacji, pokazywał nam jak wielki ma być samochodzik i oburzał się na małe auta na rysunku. Auto ma być ogromne!! Gdy mama marzyciela na chwilę wyszła, Kubuś dołożył nam trochę roboty do marzenia: samochodzik ma być z przyczepą, w której będzie "wszystko"! Tym "wszystko" mają być maskotki, samochodziki i inne zabawki, a całość ma szybciutko trafić w rączki naszego marzyciela. Zabawa i rozmowa z tak wspaniałym i uśmiechniętym chłopcem, jakim jest Kubuś, była wyśmienita, ale trzeba było zbierać się do domu, aby zając się spełnianiem marzenia. Przy wyjściu przybiłyśmy "piątkę" Kubusiowi i obiecałyśmy wrócić niedługo ze spełnionym marzeniem. A więc do dzieła!
Jeśli chcesz spełnić Marzenie Kuby, skontaktuj się z Magdą i Justyną, tel.723 488 571
inne
2008-11-23
23 listopada udało nam się spełnić Marzenie małego Kuby, którym był pojazd z przyczepą pełną zabawek. Kiedy czerwony traktor wjechał na oddział szpitalny, Kuba aż zaniemówił z wrażenia. Z lekką nieśmiałością zasiadł w traktorze i natychmiast ruszył do przodu. Objechałby pewnie cały szpital niejeden raz, gdyby nie rurki kroplówki, do której był podłączony. Rurki nie przeszkodziły mu na szczęście w jeździe w przód i w tył. Przez ten czas na oddziale zrobiło się małe zbiegowisko, pojawili się wszyscy kumple Kuby. Razem dokonali oględzin zawartości przyczepy. Szczególnym uznaniem cieszył się kask Boba Budowniczego oraz zdalnie sterowana betoniarka. Nieco mniejszym - jak to już bywa w dzisiejszych czasach - książeczki. Po oględzinach zabawek odbyło się wspólne testowanie traktora, który poddawany był ciężkim próbom przez małych urwisów. Trzeba przyznać, że Kuba okazał się prawdziwym przyjacielem bo podzielił się z kumplami nowym nabytkiem, pozwolił wszystkim chętnym na przejażdżkę. W ten sposób udało nam się zobaczyć nie jeden a kilka uśmiechów na małych buźkach!
Kubusiu, życzymy Ci dużo zdrówka i wielu szalonych przejazdów najbardziej niesamowitymi pojazdami!
Dziękujemy serdecznie Pani Bogusi za zakup pięknego traktorka dla Kuby!