Moim marzeniem jest:
Monika i Sławomir z Grupą Przyjaciół
pierwsze spotkanie
2007-05-17
W podróż do naszej kolejnej Marzycielki wybrałyśmy się 17 maja. Jak zawsze zdenerwowane ale pełne nadziei podążałyśmy w stronę domu Natalii. Należy wspomnieć, że nasza mała Marzycielka obchodziła w dniu następnym swoje 7 urodziny, więc miałyśmy dla niej ukryty marzycielski tort.
Od samego początku, gdy tylko zobaczyłyśmy Natalię wiedziałyśmy, że będzie to kolejna udana wizyta. Dom naszej Marzycielki jest wspaniały, duży i z bardzo ładnie prowadzonym ogrodem. Natalia jest wspaniałą dziewczynka, radosną, pełną życia i energii. Jest miłośniczką czarodziejek Witch, stąd wziął się nasz lodołamacz. Po krótkim przywitaniu zaczęło się rozpakowywanie prezentu. Widać było, że Agnieszce udało się idealnie trafić. A najwięcej zabawy było z robieniem świecących, zielonych tatuaży. Nawet Dorota skusiła się na jeden.
Bardzo miło spędzałyśmy czas, ale nadszedł czas na to, co najważniejsze, czyli odkrycie marzenia. Nasza Natalia nie miała zupełnie problemu z określeniem tego o czy marzy. Bez namysłu powiedziała "kucyk"! Problem pojawił się wtedy, gdy miała określić, jakiego koloru ma być ten kucyk. Stanęło na brązowym, choć Natalia powiedziała, że nie istnieje kucyk w łatki, to my się postaramy jej udowodnić, że jednak gdzieś są takie kucyki. Kolejnym marzeniem był wyjazd nad morze oraz zostanie lekarzem, ale weterynarzem - żeby mogła leczyć swojego kucyka.
Marzenie było odkryte, więc Natalia myślała, że to koniec niespodzianek, ale się pomyliła. Pojawił się fundacyjny tort. Zanim z przejęciem zdmuchnęła wszystkie świeczki poprosiłyśmy ją, by mocno myślała o swoim marzeniu... bo urodzinowe marzenia potrafią się spełniać... Nie wierzycie? Sprawdźcie sami!
Natalia przepięknie śpiewa, zaprezentowała nam małą próbkę swoich umiejętności (oczywiście za namową taty). Opowiadała nam o tym, że lubi oglądać seriale kryminalne.
Bardzo miło się rozmawiało, było pełno śmiechu, aż żal było się rozstawać. Ale niestety, co dobre bardzo, ale to bardzo szybko się kończy. Miałyśmy okazje poznać rodzinę Natalii. Widać, że jest to rodzina, która darzy się szacunkiem i panuje w niej ogromna miłość, którą emanuje cały dom. Jeszcze tylko obejrzałyśmy miejsce, gdzie miałby zamieszkać owy kucyk i wyruszyłyśmy do domu. Pełne nowej dawki energii i optymizmu zabieramy się do pracy. I tak znowu ruszyła maszyna spełniania marzeń
inne
2007-05-26
Najwięcej radości ze spełniających się marzeń jest wtedy, gdy ich spełnienia nikt się w ogóle nie spodziewa. Dlatego nasza Marzycielka oczekiwała wolontariuszek, które spędzą z nią czas, ale nie tego, że to dziś zrealizuje się magiczna moc dziecięcych życzeń.
W drodze do Natalki zatrzymałyśmy się za domem, przy wzniesieniu, gdzie umówiona z nami Wróżka użyć miała swojej mocy. Wróżka czarowała, czarowała, a my, aby jej nie przeszkadzać udałyśmy się w dalszą drogę prosto do Naszej Marzycielki.
Natalka ucieszyła się się z naszej obecności a my z możliwości pobycia z przeuroczą i sympatyczną dziewczynką. Wśród radosnych rozmów przeplatanych częstym gromkim śmiechem mile płynął nam czas. Drzewa szumiały, słońce ogrzewało ziemię i nas nadając chwili niepowtarzalnego, magicznego uroku. Wtedy to do ogrodu wleciała Wróżka. Zapytała gdzie jest Natalka, gdyż przybyła z ważną sprawą. Przykucnęła przy Marzycielce, założyła na jej skronie koronę potwierdzając tym samym, że jest najważniejszą osobą z całego grona i spytała o czym marzy. Z ust Natalki padło jedno, krótkie słowo "kucyk", które to następnie powtórzyła ze zdwojoną siłą. Naszej Wróżce nie pozostało nic innego jak pomachać różczką i wypowiedzieć zaklęcie. Nim ostatni czar spadł na ziemię naszym oczom ukazał się piękny, łaciaty kucyk. Natalka złapała się za głowę, krzyknęła "O mój Boże, Kucyk?!" i tak oto w uroczej scenerii, zaciszu domowego ogrodu spełniło się marzenie Natalki.
Jeszcze tylko dotyk drobną rączką kucyka, jego ruch grzywą. Zapoznanie się dwóch ufnych istnień, delikatne jak muśnięcie motyla. Czas stanął w miejscu pełen oczekiwania. Dłoń Natalki głaszcze kucyka a więc to nie sen. Uszczypnięcie dla pewności. Nie zniknął, wciąż jest i czeka na Swoją Małą Właścicielkę. Czeka na miłość, która z chwilą pierwszego dotyku stała się ich wspólnym udziałem. Radość i niedowierzanie.
Reakcja naszej Małej Marzycielki na spełniające się marzenie sprawiła, że niejednej z nas zakręciła się łezka wzruszenia w oku. Właśnie dla takich chwil warty jest każdy trud, każdy nerw i stres. Uśmiech Marzyciela sprawia, że znikają wszelkie smutki i troski, a w serca wlewa się radość i wzruszenie, tak niezbędne by pozostać czułym na drugiego człowieka. Magia zrealizowanego marzenia dodaje energii do dalszej pracy i nadaje jej sens.
Serdecznie dziękujemy Państwu Monice i Sławomirowi z Grupą Przyjaciół. Dzięki ich wielkim i gorącym sercom nasza Natalia ma nowego, wymarzonego przyjaciela.
Dziękujemy także Panu Janowi Tomaszewiczowi - Dyrektorowi Teatru im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wlkp. za wypożyczenie stroju dla fundacyjnej wróżki