Moim marzeniem jest:

Spotkanie z Michałem Wiśniewskim

Weronika, 10 lat

Kategoria: spotkać

Oddział: Gorzów Wielkopolski

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Michał Wiśniewski i Sławek Piaskowski

pierwsze spotkanie

2009-08-21

 

Jest wczesny sierpniowy wieczór. Po malutkich perturbacjach związanych z odnalezieniem naszej Marzycielki Weroniki, stajemy na progu jej mieszkania. Weronika wraz z Babcią mieszka w magicznym miejscu. Zabytkowy budynek (z czerwonej cegły) czynnej stacji kolejowej w Kowalowie k/Rzepina, to, każdy zapewne przyzna, miejsce dość oryginalne.

Witamy się z domownikami: Babcią Bogusią, Marzycielką Weroniką oraz dwoma wspaniałymi psami.

 

Wiemy, że Weronika jest po 4. chemii z powodu nowotworu. Zastajemy Marzycielkę w łóżku, ale za to otoczoną prześlicznymi poduniami i maskotkami. Nie zwlekając, sprawnie przystępujemy do dzieła - odkrycia marzenia Weroniki. Na początek na kolanach dziewczynki ląduje lodołamacz. Śliczny różowy kuferek wypełniony jest kosmetykami. Lakiery do paznokci - kolory szalone, brokaty - kolory szalone, pomadki - kolory szalone, itd… Trafiony, zatopiony! Weronika jest zadowolona, uśmiechnięta i pogodna.

 

Rozmawiamy o marzeniach. Odnoszę wrażenie, że Weronika już od dawna wie, czego pragnie. Prosimy więc naszą Marzycielkę aby narysowała swoje marzenia. Rysunki są błyskawicznie gotowe. Równie błyskawicznie i bez jakichkolwiek wątpliwości dowiadujemy się że „numerem jeden” jest Michał Wiśniewski. Weronika marzy o spotkaniu z Michałem w jego domu, bardzo pragnie również poznać rodzinę artysty. Dalej Weronika opowiada nam już tylko o Michale. Z pogodnym uśmiechem na twarzy nasza Marzycielka wspomina -.”…jak miałam 3 latka, mamusia (mama nie żyje od 7 lat) nagrała mi piosenki Michała, cały czas je śpiewam…” Weronika następnie stanowczo stwierdza –...”najbardziej lubię kiedy Michał śpiewa „ A wszystko to, bo Ciebie Kocham”, mogę tego słuchać i słuchać!

Niespodziewanie „mała kobietka” Weronika się zwierza –”…Ciocia bardzo odradza mi spotkanie z Michałem. Ciocia mówi - do czego to podobne, On nosi kolczyki! A ja i tak wiem swoje, lubię jak wygląda i chcę tylko do Michała! Oglądam wszystkie Jego występy, a kiedy śpiewa w nocy proszę mamę (tak zwraca się Weronika do swojej babci), aby mi również na to pozwoliła, inaczej nie mogę spać…”

 

Znamy już marzenie Weroniki. Jesteśmy uradowani, że kolejny raz otrzymaliśmy cudowny dar - jest nim możliwość spełnienia marzenia chorego dziecka. Jeszcze chwila sympatycznej rozmowy i już po pożegnaniu z przesympatycznymi damami (nie na długo!!!), planując w drodze konieczne do spełnienia marzenia „działania”, wracamy do Gorzowa. „O rany! A zdjęcia!” - woła Marta. Na szczęście Opatrzność nad nami czuwa i ujechaliśmy niezbyt daleko, błyskawiczna decyzja – informujemy panią Bogusię o zaistniałym problemie i zawracamy! Weronika uśmiechnięta wita nas ponownie. Ale co to?! Paznokcie Marzycielki przez parę minut zmieniły kolor! Stały się jaskrawozielone! „Fajny kolor”- mówi z zadowoleniem Weronika - ”bardzo go lubię”. No pewnie, że fajny, potwierdzamy z radosnym przekonaniem.

Krótka sesja zdjęciowa i ponownie się żegnamy, ale tym razem troszeczkę na dłużej.
Przed Weroniką ostatnia chemia a następnie radioterapia (trzymaj się kochana, razem damy radę!), a przed nami ciekawe wyzwanie.

Do widzenia Weroniko!

Marzenia się spełniają!!! Warto marzyć!!!

 

inne

2009-12-20

 

 

Sobotni poranek

W przedświąteczny grudniowy sobotni poranek, uzbrojeni w magiczną moc spełnianych marzeń, nie bacząc na wczesną porę i atak zimy, wyruszamy spełnić marzenie Weroniki. Do rodzinnego domu Marzycielki docieramy zgodnie z planem i po błyskawicznym „zapakowaniu” całej ekipy do nad wyraz wygodnego auta Sławka wyruszamy w kierunku Warszawy. Humory dopisują wszystkim, Weronika i jej mama Bogusia zadowolone i pogodne. Niestety A-2 koło Rzepina okazuje się zakorkowana. Nie tracąc czasu, natychmiast zmieniamy trasę. Przebijamy się drogami lokalnymi. Wokoło mroźna zima, ale nie w naszej „windzie do nieba”(z tylko dla nas wiadomych względów tak mówimy o naszym automobilu - to po pierwsze, po drugie- zmierzamy w kierunku spełnianych marzeń, więc fantazja jest na miejscu, a wręcz wskazana!). U nas jest cieplutko i wesoło. Na A-2 wjeżdżamy w okolicach Nowego Tomyśla. Teraz już prosto na wschód! Radosny nastrój Weroniki udziela się całej ekipie, a kilometry dzielące nas od Michała kurczą się w postępie arytmetycznym! Weronika to troszkę pośpi, to z wielką energią niezmordowanie zasypuje nas tysiącem pytań. ”Kiedy będziemy na miejscu?...Czy od razu idziemy do Michała?...Czy na pewno będzie Ania z dziećmi?”...itd. Wczesne przedpołudnie zmienia się w późne popołudnie. Posiłek i mała przerwa dla naszego „windowego”- Sławka i już nakarmieni i zrelaksowani zmierzamy do celu.

Sobotni wieczór

Za oknami Warszawa mroźna i przysypana śniegiem. Marzycielka i jej ekipa odpoczywa po trudach podróży. Popijamy gorącą herbatkę i cieszymy się jutrzejszym dniem. Weronika niestrudzona, kilkakrotnie upewnia się, co do istoty sprawy. ”Czy aby na pewno będę u Michała w domu? Czy poznam jego żonę i dzieci?”

Pora spać! „Tak, spać… I chcę, żeby już było jutro...”- przytulając głowę do poduszki szepcze Weronika.

Niedziela

Pobudka! Monika jak zwykle niezawodna! Budzi w porę Marzycielkę i jej zaspaną ekipę.

Dzisiaj jest ten dzień! Krok po kroku marzenie Weroniki przemienia się w rzeczywistość.

Spotkanie z Michałem umówione w TVN o godz. 9.00. Jesteśmy na miejscu przed Michałem.

Wjeżdżamy na 9. piętro, tutaj w studio jesteśmy gośćmi - obserwatorami programu „Dzień dobry TVN”. Wokół sami znajomi - Golcowie, p.Pazura, p.Hołdys, a po paru chwilach jest i Michał z Anią i Martą (manager Michała). Szybciutko witamy się, Weronika troszeczkę zawstydzona tonie w szerokim uścisku Michała. Dalej sprawy toczą się jak przystało na normalny bajkowy sen z tą różnicą, że Weronika, a my z nią przeżywamy wszystko w realu.

W studio TVN panuje fantastyczna atmosfera, wszyscy uśmiechnięci, życzliwie zainteresowani i serdeczni, skłonni do rozmowy z Marzycielką i mamą Bogusią, która przy okazji niestrudzenie zbiera autografy. Monika i ja stanowimy sztab organizacyjny, Sławek (windowy) tym razem zostaje fotoreporterem i z zacięciem godnym sprawy „zatrzymuje radosne chwile na kliszy”.

Zbliża się czas przeznaczony na wizji dla Państwa Wiśniewskich. Pora zająć jakieś strategiczne miejsca z dobrą widocznością! Jest super! Widzimy wszystko i słyszymy doskonale: z prawej kolędy śpiewają Golcowie, z lewej p. Pudzian „gotuje” świąteczne potrawy, pośrodku kolejni goście zapraszani do rozmowy „na kanapach”. Nasza Marzycielka Weronika zachwycona, pełna wrażeń, ale i zmęczona, więc w rogu studia szybciutko znajdujemy dobre miejsce na małe leżakowanie. Przed kamerami Michał i Ania opowiadają o swojej pracy, rodzinie i świątecznych planach. Ania Wiśniewska składa też obietnicę dokończenia pracy doktorskiej. Na buzi Weroniki cały czas gości delikatny uśmiech. Widzimy, że Marzycielka jest zadowolona!

Żegnamy gościnne progi TVN i wraz z Anią i Michałem wychodzimy na Marszałkowską.

Przed drzwiami telewizji otacza nas tłumek fanów. Proszą Państwa Wiśniewskich o autografy. Mały postój, a po chwili już bez przeszkód w ślad za samochodem Michała (Weronika oczywiście z Michałem), jedziemy do domu pp.Wiśniewskich. W drodze do Magdalenki dwa przystanki: pierwszy - zakup świątecznej choinki, drugi - zakup brakujących do niedzielnego obiadu ziemniaków (samo życie!).

Jesteśmy na miejscu! Wjeżdżamy na przydomowy parking. Brama wjazdowa za nami zamyka się i Michał Wiśniewski z rodziną jest już teraz tylko dla Weroniki! Przechodzimy przez zimowy ogród i po chwili witamy się z całą rodziną Państwa Wiśniewskich - mamą Michała i czwórką dzieci (Xavier, Fabienne, Etiennette, Vivienne). Dzieciaki otrzymują od Weroniki świąteczne maskotki, po czym całe towarzystwo przenosi się do pokoju gościnnego. Weronika jest zadowolona, jej oczy iskrzą się radośnie, buzia uśmiechnięta i promienna! Tak spełniają się marzenia... Chwilo trwaj!!!

Siedzimy przy kominku. Czas upływa na miłej rozmowie w rodzinnej atmosferze. Ciekawych tematów całe mnóstwo!

-O marzeniach i marzycielach!

-O szkole aktualnie i trochę wspomnień!

-O planach, problemach, rodzinie...itd!

Mama Michała krząta się w aneksie kuchennym, Ania kilkakrotnie zaprasza ją do nas, ale pani Wiśniewska z miłym uśmiechem „wykręca się” brakiem czasu. Weronika bawi się z trzyletnią Etiennette, widać, że dziewczynki przypadły bardzo sobie do gustu. Towarzyszem zabawy jest kot, dziewczynki bawią się z nim w berka i w chowanego. Obserwuję jak w trakcie zabawy Weronika dyskretnie przygląda się to Michałowi, to Ani. W pewnej chwili do mojego ucha płynie szept Marzycielki: ”Jacy Oni ładni...”

Niedzielne popołudnie u Państwa Wiśniewskich jest bardzo miłe, radosne i rodzinne. Jest spełnieniem marzeń Weroniki!!! Cieszymy się wszyscy! Nie zapominamy też o swoich obowiązkach - Sławek fotoreporter w dalszym ciągu niezmordowanie rejestruje wydarzenia, Monika przynosi koszulki fundacyjne, na których po małej chwili znajdują się autografy artystów (zlicytujemy na marzenia!). Teraz nadszedł czas na troszkę oficjalności. Weronika otrzymuje dyplom spełnienia marzenia. Podziękowania za spełnienie marzenia Weroniki otrzymują Michał Wiśniewski i Sławek Piaskowski – sponsor marzenia. Wzruszenie i radość, radość i wzruszenie - jest super!!!

Zbliża się pora obiadowa i ze względu na Weronikę dochodzimy do wniosku, że będzie lepiej jak zjemy w drodze powrotnej. Pora wracać! Trudno się żegnać, ale przed nami daleka podróż. Opuszczamy gościnne progi domu Państwa Wiśniewskich, dziękujemy bardzo za serdeczność i czas nam poświęcony. Przez zaśnieżoną Polskę mkniemy w kierunku naszych domów. Wraz z upływem kilometrów na liczniku i czasu, coraz bardziej wracamy do rzeczywistości. Weronika odsypia wrażenia, a kiedy nie śpi słucha nagrań Michała i Ani (Marzycielka otrzymała komplet nagrań wraz z dyskietką ze ślubu artystów) i co jakiś czas powtarza - ”Jacy Oni ładni i fajni”...

A po pewnym czasie słyszymy głośno wypowiedziane pragnienie dziewczynki: ”Może będę miała szczęście i jeszcze raz spotkam się z Michałem i Anią?!” Kto to może przewidzieć, wszystko jest możliwe?! Jedno jest pewne- warto marzyć!!!

PS.

W domu Weroniki oczekuje tajemnicza pięknie zapakowania na zielono paczka. Mama Weroniki ma za zadanie położyć ją pod wigilijne drzewko. Wtajemniczeni wiedzą, że zawartość paczki to laptop - okno na świat, które umożliwi Weronice kontakt z p. Wiśniewskim)