Moim marzeniem jest:

Rower

Dawid, 11 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Gorzów Wielkopolski

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Pan Paweł Cezary ZIeliński, Akcja "Marzenie za grosik" i sklep sportowo - rowerowy "Sprint Bike"

pierwsze spotkanie

2007-03-30

Wizyta u Dawida zapowiadała się bardzo ciekawie. Dla mnie był to wyjątkowy dzień - moje pierwsze spotkanie z Marzycielem. 
W piątkowe popołudnie wyruszyłyśmy do chłopca. Podczas jazdy, w samochodzie dmuchałyśmy balony, myśląc o tym jak przebiegnie wizyta. 
Drzwi otworzyła nam ciocia Dawida, wskazując pokój, w którym siedział chłopczyk. To naprawdę niezwykłe dziecko. Przywitał nas uśmiechem, a my wręczyłyśmy mu "lodołamacz" w postaci kilkudziesięciu małych samochodzików oraz paru gier planszowych. Po chwili rozpoczęło się wypakowywanie prezentów i zabawa autami. Następnie poprosiłyśmy go, aby namalował na kartce swoje największe marzenie. 
Niestety rysunek niczego nam nie podpowiedział, a nasz kochany Marzyciel dość długo nie chciał zdradzić swego marzenia (nawet za namową mamy). 
Po jakimś czasie jednak wyznał mamie, a później również jednej z wolontariuszek, że marzy o tym aby móc jeździć na rowerze z innymi dziećmi. Po wypiekach na twarzy jakie miał podczas opowiadania o tym można było poznać, że jest to jego największe marzenie. 
Nasza wizyta dobiegła powoli końca. Na pożegnanie chłopczyk przybił nam piątki, a kiedy wyszłyśmy na zewnątrz patrzył na nas przez okno, trzymany przez mamę na rękach. Cały czas się uśmiechał. Machałyśmy mu jeszcze przez chwilką. To naprawdę kochane dziecko, był taki spokojniutki i zadowolony. 
W drodze do domu ogarnięte byłyśmy jeszcze wrażeniami ze spotkania. To piękne, ze mamy szansę spełniać marzenia chorych dzieci. Dla nich jest to wielka radość, a dla nas to cudowne przeżycie, kiedy patrzymy jak się cieszą, ich uśmiech jest motywacją do dalszego działania.

 

Za zabawki, samochody, gry, które przywieźliśmy do Dawida bardzo dziękujemy Państwu Monice i Sławkowi z Chwalęcic.

 

inne

2007-05-19

Goście specjalni: 10 Gorzowska Gromada Zuchenek "Błękitne Jaskółki"

Po deszczowym i pochmurnym tygodniu nastał piękny, słoneczny dzień, idealny na spełnienie marzenia, które miało nastąpić w pełnym uroku miejscu, w położonej na wzgórzu Wieży Santockiej.

Korzystając ze sprzyjającej aury zabrałyśmy się do pracy. Podzielone na grupy uwijałyśmy się jak pszczółki. Przygotowywałyśmy ławki, koce, jedzenie na piknik. Jeszcze tylko rozpalić ognisko, zaczarować marzenie, aby na krótko stało się niewidzialne i wszystko gotowe.

Po skończonych przygotowaniach w oczekiwaniu i skupieniu wypatrywaliśmy przybycia naszego Marzyciela. Rozstawieni w równych punktach wzgórza z pomocą miejscowych dzieci udało się dostrzec zmierzającą w naszą stronę grupę z naszym Dawidkiem w samym centrum.

Dotarcie Marzyciela, jego rodziny i przyjaciół na miejsce, w którym marzenie ma nabrać realny kształt przypieczętowane zostało śpiewem Zuchów i naszymi brawami połączonymi z okrzykami. Uśmiech i zaskoczenie w oczach Dawidka świadczyły o tym, że rodzaj powitania oraz miejsce, które wybraliśmy bardzo Mu się podoba.

Kiedy już powitaliśmy naszego Gościa wraz ze wszystkimi przybyłymi, rozlokowaliśmy ich wokół ogniska i zabraliśmy się do pieczenia kiełbasek. W tle, przy wtórze gitar śpiewały nam Druhny z Zuchami. Ognisko puszczało radosne iskierki, a słońce z błękitnego nieba uśmiechało się do Naszego Marzyciela - w końcu po tylu brzydkich dniach zaświeciło specjalnie dla Niego. Tylko magia spełnianych dziecięcych marzeń potrafi rozpędzić chmury i deszcz, tak jak i w tym przypadku.

Dawidek wśród znajomych i kochających Go twarzy wydawał się niezwykle szczęśliwy. Kiedy pierwsze kiełbaski przestały skwierczeć w ognisku i znalazły się w naszych żołądkach nadszedł czas zwiedzić wieżę. Nasz Marzyciel razem z Mamą i Tatą oraz swoja koleżanką z klasy Paulinką i jej Rodzicami udali się na wieżę. Dawidek z górnego poziomu wieży pokazywał nam znane i otaczające Go strony, że tam jest jego dom, że w dole Zuchy czekają na Jego zejście, że tam jest promenada i rzeka. Po obejrzeniu wszystkich pięter i prac Pana Jerzego Gąsiorka wróciliśmy do ogniska - nadszedł w końcu czas, by marzenie stało się rzeczywistością.

Dawidek uśmiechnięty i zaciekawiony zajął miejsce w centralnym punkcie wzgórza i patrzył na wysłanników Dobrej Wróżki. Jeszcze tylko trochę czarów, jedno mocne zaklęcie wypowiedziane przez wszystkich i zza pleców małych czarodziejek wyłania się marzenie - niebieski rowerek gokardowy. I w tym oto miejscu żadne słowa nie są w stanie oddać w pełni radości, zaskoczenia i szczęścia Naszego Marzyciela. Oczy, twarz i uśmiech zdradzały czystą radość. Zaraz Dawidek zasiadł wygodnie w swoim nowym pojeździe, jeszcze tylko rękawiczki i kask i może podbijać świat.

 

W realizacji marzenia pomogli nam, za co serdecznie dziękujemy:
- Pan Rafael Madziarz, ze sklepu sportowo-rowerowego "Sprint Bike" w Gorzowie Wlkp., ul. Okólna 28a
- Pan Paweł Cezary Zieliński z Gorzowa Wlkp.
- Uczniowie/studenci 3 szkół/uczelni, w których uczą się nasi wolontariusze, i w których odbywała się akcja "Marzenie za grosik":
Wyższej Szkole Biznesu, Wyższej Informatycznej Szkole Zawodowej, oraz Zespół Szkół Nr 13 w Gorzowie Wlkp.
- 10 Gorzowska Gromada Zuchenek "Błękitne Jaskółki", które swoją obecnością, śpiewami i zabawami uczyniły ten dzień na nas wszystkich jeszcze cudowniejszym.

Dziękujemy także Panu Jerzemu Gąsiorkowi, plastykowi, autorowi setek pasteli, rzeźb i asamblaży, poecie, przyjacielowi naszej Fundacji, właścicielowi przepięknej Wieży Santockiej.
Gąsior napisał wiersz zadedykowany Dzieciom z Fundacji Mam Marzenie, który ukazał się w najnowszym jego tomiku. Jakże piękny...

         "Jedno marzenie"

Moje marzenia są pozornie skromne
jak wielu podobnych mi dzieci
ja nie zamierzam być idolem
żadnym tam Harry Potterem
ja chciałbym opuścić szpital
i wraz z innymi pójść do szkoły
i tak zwyczajnie stanąć przy tablicy
ja chciałbym do bramki strzelić gola
lub piłkę wrzucić do kosza
chciałbym przejechać rowerem
choć jeden kilometr
pójść z tatą na ryby
lub z bratem do kina
ja nawet nie chcę komputera
co tysiąc megabajtów ma na dysku
mnie jest potrzebny milion krwinek
by nie być dłużej przykutym do łoża
wcale nie muszę spijać colę
jeść mandarynki chipsy lody
ja tylko nie chcę bólu głowy
i chcę by odrosły mi włosy
ja mam marzenia bardzo skromne
w zasadzie jedno
ja chcę być z d r o w y !