Moim marzeniem jest:
inne
2007-02-03
W sobotnie popołudnie wybrałyśmy się z wizytą do naszej nowej Marzycielki Alicji, która mieszka niedaleko Gorzowa. Nasza podróż nie była długa i można powiedzieć, że trafiłyśmy prawie bez problemu, ale to zostanie naszą tajemnicą. Jak zwykle w samochodzie panowało lekkie zdenerwowanie jak to będzie, jak odbierze nas nasza Alicja. Na szczęście nasze obawy były zupełnie nieuzasadnione. Ala to 9 - letnia pełna energii, optymizmu, bardzo inteligentna i ciekawa świata dziewczynka. Jak tylko weszłyśmy do domu można było wyczuć w powietrzu wspaniałą rodzinna atmosferę. Jak zwykle lodołamacz przełamał pierwsze lody. Oczywiście udało nam się trafić z prezentem, Alicja była zachwycona nowymi książkami, grami planszowymi, maskotkami. Dla młodszego brata - Wojtusia przywiozłyśmy torbę z samochodami. Tak upływał nam czas na wspólnej zabawie i rozmowie. Alicja ma naprawdę wspaniałą rodzinę, same czułyśmy się jak u siebie w domu. Domowe, pyszne ciasto tak smakowało Dorocie, że mama zapakowała jej kilka kawałków "na drogę".
Nadszedł jak zawsze najważniejszy moment całej naszej wizyty, odkrycie marzenia. Nie musiałyśmy długo czekać, nasza Marzycielka bez problemu opowiedziała, a potem narysowała swój wymarzony biały rower firmy Author z czerwono - czarnym siodełkiem i dobranym kolorystycznie kaskiem.
, aktorki z serialu "PieInnym marzeniem było spotkanie Anety Zającrwsza miłość". Alicja marzy również o zwiedzeniu Heide Parku, narysowała nam także żyrafę z zoo w Poznaniu. Ale rower Author Matrix okazał się najważniejszy. Musze się przyznać, że była to moja pierwsza wizyta u marzyciela i trochę się bałam. Ale nie było powodu. Alicja jest wspaniałą dziewczynką, ma w sobie ocean pozytywnej energii, którą obdarowuje wszystkich wokół. Rozmowa i spotkanie z nią było wielką przyjemnością. Ta wizyta była dla mnie naprawdę ważna. Patrząc na uśmiechniętą Alicję znikają wszystkie problemy. Naprawdę była to wyjątkowa wizyta u wyjątkowej Marzycielki. Gdy już wychodziłyśmy Ala cichutko powiedziała, że jeśli z jakiś powodów nie uda się znaleźć białego roweru, to prosi o powiadomienie jej, by mogła wybrać inny kolor.
Ta wizyta dała nam jeszcze większa wiarę, że to co robimy jest ważne i potrzebne, że blisko nas jest mnóstwo osób, które czekają na ten promyk nadziei, który możemy podarować naszym marzycielom. A my znowu z nową porcją energii możemy ruszyć w magiczną drogę spełniania marzeń.
Serdeczne podziękowania dla Pana Daniela z Księgarni "Daniel" w Gorzowie Wlkp. za podarowanie Atlasu świata oraz Państwu Monice i Sławkowi z Chwalęcic, którzy podarowali Rodzeństwu mnóstwo zabawek !!!
inne
2007-02-16
Późnym wieczorem dotarliśmy do Wrocławia, do domu Iwonki - wrocławskiej koordynatorki FMM, która zgodziła się nas ugościć. Po kolacji tata i Wojtuś udali się do swojego pokoju, a my trzy spędziłyśmy pół nocy na rozmowach... W końcu udało mi się zasnąć... Rano nie mieliśmy nawet czasu zjeść śniadania. Wszyscy bardzo się śpieszyliśmy, ale mały Wojtuś, brat naszej Marzycielki okazał się mistrzem w porannym szykowaniu się. Z domu wyszliśmy około godz.700. Szybko sprawdziliśmy, czy mamy wszystkie potrzebne rzeczy i już mogliśmy ruszać do kliniki. Żeby tylko nie utknąć w korku (w piątek Wrocław jest średnio przejezdny). Jednak udało nam się dojechać bez większych komplikacji. Kiedy piliśmy w poczekalni ciepłą herbatę, Wojtka rozpierała energia, ale to nie dziwiło nikogo, bo przecież za chwilę miał się spotkać z mamą i siostrą. Przyjechała Aneta Zając i Mikołaj Krawczyk, aktorzy z serialu "Pierwsza miłość". Jak na razie wszystko szło po naszej myśli, ale nagle otworzyły się drzwi windy. Wojtka nikt już nie utrzymał. "Mama, mama!" dało się słyszeć przez cały korytarz. Teraz Ala wiedziała, że coś zaczyna się dziać, bo raczej nie przyjmowała gości tak wcześnie rano. Po krótkiej chwili w drzwiach pokoju Alicji stanęli główni bohaterowie jej ulubionego serialu z wymarzonym rowerem. Po minie dziewczynki widać było, że nie wie, z czego cieszyć się bardziej - z tego, że dostała rower, czy z tego, że odwiedzili ja aktorzy serialu "Pierwsza miłość". Teraz już nie było wątpliwości - udało nam się spełnić największe marzenie Alicji. Wszyscy byli zachwyceni, widząc ogromną radość dziecka. W Ali śmiało się wszystko - od oczu, poprzez buzię, aż do serduszka. Na początku Ala zachwycała się prezentami, które dostała (prócz roweru otrzymała dużego pluszowego kota od Anetki i Mikołaja, duże zdjęcie pary aktorów z ich autografami, a także wielkiego misia od pracowników firmy Velo). Kiedy pierwsze emocje opadły, dziewczynka rozpoczęła rozmowę ze swoimi gośćmi. Aneta i Mikołaj chętnie odpowiadali na wszystkie zadawane im pytania. Nie chcieli jedynie powiedzieć, co czeka ich serialowych bohaterów - Marysię i Pawła - w kolejnych odcinkach. W małym szpitalnym pokoiku było bardzo gorąco. Z całą pewnością to przez ten tłok, ale według mnie był jeszcze jeden powód - niezwykle gorąca atmosfera, która w nim panowała. Rozmowom nie było końca, a czas leciał nieubłaganie. Teraz przyszła kolej na autografy. Kiedy aktorzy zbierali się do wyjścia, Ala przytuliła się o siedzącej obok jej łóżka Anety Zając. To był niezwykle wzruszający moment, kiedy trwały w uścisku blisko minuty, a przejęcie malowało się na twarzach obydwu... Dopiero, kiedy odprowadziłyśmy aktorów, odetchnęłam. Na początku to wszystko do mnie nie docierało, ale w końcu uwierzyłam, że po raz kolejny udało nam się spełnić największe marzenie chorego dziecka, dając mu tym samym siłę na dalszą walkę (choć w przypadku Ali była to chyba nagroda ze to, że jest taka silna i się nie poddaje). Ogromną radość sprawiło mi poznanie rodziny naszej Marzycielki i podarowanie im odrobiny szczęścia. Ala (i jej rodzice również) odpłaciła nam za to pięknym, szerokim uśmiechem. Jadąc do Wrocławia nie oczekiwałam niczego ponad to, a jednak... W drodze powrotnej otrzymałam ogromną gratyfikację - podczas rozmowy telefonicznej Alicji z tatą usłyszałam zdanie, które utwierdziło mnie w przekonaniu, że to, co robie naprawdę ma sens. Te słowa małej dziewczynki będą mi towarzyszyły przy każdym kolejnym marzeniu i będą dawały mi siłę, kiedy jej zabraknie. "Ten dzień był najlepszym dniem w całym moim życiu"...
Bardzo gorąco dziękujemy:
- Panu Pawłowi Cezaremu Zielińskiemu ze Skwierzyny, który ufundował rower z osprzętem;
- Pani Anetce Zając i Mikołajowi Krawczykowi, za uświetnienie tego wspaniałego wydarzenia;
- Firmie Velo z Gliwic za wielką pomoc i zaangażowanie i potraktowanie sprawy roweru dla naszej Ali priorytetowo oraz za duży rabat przy zakupie - www.velo.com.pl - Pracownikom firmy Velo za podarowanie Ali misia o wielkości zbliżonej do samej Ali; - Panu Edwinowi Bażańskiemu z Wrocławia za pomoc w kontakcie z aktorami, ciepłe słowa i zrozumienie;