Moim marzeniem jest:
Muzeum Pałac w Wilanowie. Wypożyczalnia strojów "www.wypozyczalniestrojow.pl". Pan Kamil Dziliński. Pani Olga Jagiełło-Nowacka.
pierwsze spotkanie
2009-07-07
"Pamiętacie, kiedy byliście małymi dziećmi i wierzyliście w bajki, marzyliście o tym, jakie będzie wasze życie? Biała sukienka, książę z bajki, który zaniesie was do zamku na wzgórzu. Leżeliście w nocy w łóżku, zamykaliście oczy i całkowicie, niezaprzeczalnie w to wierzyliście. Święty Mikołaj, Zębowa Wróżka, książę z bajki - byli na wyciągnięcie ręki. Ostatecznie dorastacie. Pewnego dnia otwieracie oczy, a bajki znikają. Większość ludzi zamienia je na rzeczy i ludzi, którym mogą ufać, ale rzecz w tym, że trudno całkowicie zrezygnować z bajek, bo prawie każdy nadal chowa w sobie iskierkę nadziei, że któregoś dnia otworzy oczy i to wszystko stanie się prawdą. [...]"
Dziś, dzięki naszej marzycielce, razem z Darią miałyśmy możliwość przywołania tych dziecięcych, naszych marzeń…
Gorąco, słoneczny dzień, środek tygodnia, ludzie pędzący po mieście, zatłoczone środki transportu miejskiego… To Nas nie zniechęca, My robimy swoje, chcemy dawać radość i pomimo upału, żaru spadającego z nieba i tak mamy siły. Trwamy w chęci, by za pomocą Naszych czynów pojawiał się ten jeden, pomimo bólu, szczery i bezcenny uśmiech marzyciela.
Dziś miałyśmy spotkać się z marzycielką. Dzięki telefonie do mamy dowiedziałam się, że moja nowa podopieczna, ma podobne zainteresowania co i ja?. Niezmiernie mnie to ucieszyło i zdziwiło, „jak to – dziewczynka taka młoda, a już chciałaby zostać baletnicą?”, pomyślałam. Patrycja ma 6 lat, dlatego miałam trochę problem z wyborem lodołamacza. Wszystko co związane z baletem, jest raczej dla starszych osób… Już miałam wychodzić ze sklepu, aż tu – słońce odbiło się
w okładce książki…. I to niezwykłej książki. Zobaczyłam tytuł, który mnie bardzo zaciekawił….
Na spotkanie przytaszczyłam dwie książki: puzzle z historyjkami znanych baśni, których opowieść zaprezentowana jest właśnie poprzez balet, dołączona była, także muzyka z przedstawień, oraz książkę, która jednocześnie zamienia się w teatr, na którego scenie występuje nie jedna balerina.
Patrycja była oszołomiona prezentem… Razem z Daria zorientowałyśmy się, że lodołamacz jest trafionym prezentem.
W krótkiej rozmowie, podczas której Marzycielka miała Nam powiedzieć coś o sobie, zdążyła pochwalić się, że uwielbia Hannah Montana. Jak się okazało w 5 sekundach wyrecytowała Nam, swoje marzenie: „ Dostać autograf Hannah’y. Być na jej koncercie. Spotkać się z Nią”. Zaniemówiłam?. Moje szare komórki nie nadążyły za tym co powiedziała… Pomyślałam, „marzenie z jednej kategorii już znamy, zatem musimy poznać inne marzenia z trzech pozostałych kategorii.” Opowiedziałyśmy Patrycji o naszym celu wizyty u niej. Przedstawiłyśmy wszystkie kategorie, - chciałabym spotkać, chciałabym zostać, chciałabym zobaczyć i chciałabym dostać
.Zatem do dzieła, podajemy wszystkie cztery marzenia dziewczynki:
• Spotkać się z Hannah Montana;
• Zostać królewną
• Plażę!
• I tu zadziwiająco na przykłady jakie podałam (kotek, piesek, rower), tato Patrycji zrobił grymas;) – ciekawe dlaczego?;), ale Patrycja pomyślała o złotej rybce, której zadaniem miało być spełnianie kolejnych jej marzeń.
Poznałyśmy cztery marzenia, jednak czas się ograniczyć do jednego, …. tylko jednego:(.
Po małej chwili, podczas której Patrycja musiała wybrać, powiedziała Nam – „Zostać królewną…!!!!!!”
Pomimo tego, że spodziewałam się kategorii chciałabym spotkać, niezmiernie mnie ucieszyła odpowiedź. Spytałam dla pewności, czy na pewno to te marzenie, ma być jako jedyne przez Nas spełnione….? Dostałam odpowiedź pozytywną.
Nadszedł zatem czas, by Patrycja Nam powiedziała jak sobie wyobraża taki dzień.
Obowiązkowo ma mieć żółtą sukienkę, karocę zaprzężoną w konie…. Nie zapomniała również o księciu Mateuszu - jak się okazało, po podpowiedzi rodziców, jest to kuzyn Naszej Marzycielki.
Rodzice również dostali role:). Mama królowa, jak to przystało na matkę królewny, a tata, zaskoczony, bo został przypisany do roli stróża.Zaczęłam się obawiać o rolę przyporządkowaną dla mnie, dlatego nie spytałam;).
Jak na królewnę przystało, Patrycja, poza przejażdżką karocą, ma leżeć na zmianę z tańczeniem.
Ah…pomysłów nie było końca. Plan dnia, w którym Pati spełni swoje marzenie, poznałyśmy. Rodzice z Naszą marzycielką, mieli jeszcze podjechać do Warszawy, dlatego też nie przedłużałyśmy spotkania, nadeszła chwila pożegnania się. Podziękowałyśmy za możliwość poznania Patrycji i obiecałyśmy zabranie się za działanie!.
Jeśli chcesz, by dzień tej 6letniej dziewczynki zamienił się w prawdziwy dzień, który wypatruje już od dawna w wyobraźni…Nie czekaj ani chwili dłużej, skontaktuj się z Nami:
Ewelina Kędzierska – 600 854 111; e-mail – ewela_162@o2.pl ; warszawa@mammarzenie.org
inne
2009-09-30
Ogłasza się wszem i wobec,
że dnia 30 września roku Pańskiego 2009
miłościwie Nam Panująca Królewna Patrycja,
wraz ze swymi dworkami i Królewiczem Dobrodziejem
w progi Pałacu króla Jegomości Jana III Sobieskiego zawitała,
aby pokłonić się Ich Wysokościom i harców wszelakich zaznawać.
Na ta okazję nakazuje się wszystkim dworzanom, mieszczanom i parobkom zabawy wszelakiej używać a i napitku wybornego nie żałować, jeno uciechom się oddawać ku radości Króla, Królowej Marysieńki i ich dostojnych gości.
Wilanów,
30 września 2009.
Tymi słowami kierowaliśmy się podczas całego dnia…
Zacznę może od początku.
Od samego rana, w pałacu królewskim w Wilanowie, trwały przygotowania do tak ważnej uroczystości spełnienia marzenia dziewczynki o imieniu Patrycja, która w jedną chwilę ma przemienić się w królewnę…
Korona, berło i tron - od dawna były przygotowane dla tej młodej królewny.
Świta już czeka na przyjęcie Jej, goście też się już zjechali…
Ale, ale! Gdzieś zagubił się Nam błazen, który ma zabawiać Naszą królewnę.
Okazało się, że pilnował karocy i białych koni, bo przecież królewna musi dojechać do swojego pałacu.
Godzina 12:00 nadchodziła wielkimi krokami, zatem należy się pospieszyć i czym prędzej wsiąść.
Karoca… ah! Tu Nasza bajka się rozpoczęła. Dwa piękne, białe ogiery…Siedzenia pokryte zielonym suknem. A w środku Nasza królewna, król i królowa (rodzice królewny) oraz królewicz Mateusz i jego matka. Również i dla błazna było tam miejsce, aby zabawiał towarzystwo podczas przejażdżki, a i spotykany lud informował o królewnie. Tupot kopyt, błazen, który do napotykanych mieszczan krzyczał - „Pokłońcie się królewnie Patrycji!” oraz śmiech z karocy, to można było właśnie usłyszeć na uliczkach Warszawy. Trasa karocy była specjalnie wybrana na tę okazję. Rozpoczęliśmy od Belwederu, pałacu w Łazienkach, zmierzaliśmy ulicą Jana III Sobieskiego, aby dotrzeć do pałacu w Wilanowie – rezydencji letniej króla Jana III Sobieskiego.
Dojeżdżając do bram pałacu, królewna usłyszała hejnał Wilanowa, co świadczyło, że dotarliśmy punktualnie. Świta dworska przywitała się z królewną i jej towarzyszami oraz zaprosili w imieniu królewny Patrycji wszystkich gości do pałacu.
„Vivat Królewnie Patrycji”
„Vivat! Vivat!Vivat!”
Tam na Naszą królewnę czekały już dwórki, które miały zapleść warkocze panującej, oraz umilić chwilkę czasu opowiastkami na temat króla Sobieskiego…
Goście w tym czasie w Sali Uczt Pałacu w Wilanowie uczyli się specjalnego na takie okazję, szpaleru powitalnego.
„Cicho….! Już chyba idzie ze swoimi towarzyszami” – nie myliliśmy się, po schodach było słychać już śmiechy i rozmowy królewny z królewiczem Mateuszem, zatem musimy się przygotować. Wielkie drzwi otworzyły się i królewna Patrycja na rękach u króla pojawiła się przed Nami.
Pokłoniliśmy się, aby oddać cześć Wysokości i królewna zasiadła na tronie…
„Vivat Królewnie Patrycji”
„Vivat! Vivat!Vivat!”
Od tego czasu rozpoczęliśmy tańce. Wspólnie wszyscy uczyliśmy się kroków dworskiego tańca, aby później dla królewny, która odpoczywała w tym czasie, zatańczyć.
Jednak, po krótkiej chwili Nasza królewna Patrycja nabrała ochoty do poznania technik dworskiego tańca, a przecież każdą zachciankę królewny należy spełniać…I tak też się stało.
Tańce z innych krajów także były obecne. Specjalnie na tę okazję przyjechała ze wschodu, wspaniała tancerka, która zaprezentowała Naszej Królewnie tańce orientalne. Również i królewna miała możliwość nauki tańca z przyszłości – z epoki, która miała dopiero nadejść – tzw. taniec Freestyle. Co to znaczy – nikt do dnia dzisiejszego nie wie, jednak umiejętności tancerki były oszałamiające.
Przyszedł również czas, na ukoronowanie i obdarowanie prezentami Naszej królewny. Królewna dostała specjalny dyplom marzyciela, bo tego dnia to właśnie marzenie zaczęło się spełniać.
Tym sposobem zamknęliśmy część oficjalną, wróżka nakazała się teraz bawić i swawola rozpoczęła się w Sali pałacowej.
W oczekiwaniu na przyjście króla Jana III Sobieskiego, nieoczekiwanie odwiedził Naszą Królewnę Mag ze świata magii. Jego nadzwyczajne umiejętności obracania szklanymi kulami nie tylko zadziwiały gości, ale i samą królewnę. W jaki sposób przyciągał te kule i obręcze – pozostanie zagadką przez wieczność. Chwila nauki dla królewny Patrycji, pokaz zwierzaków cudaków zrobionych z połączonych kul, mocno rozbawiło królewnę… Czarodziej został więc zaproszony do ogrodu pałacowego, gdzie na królewnę czekała wyjątkowa osoba. Była to kobieta, dworka z pobliskiego dworu, która potrafiła robić cuda jedynie z wody i mydła – a cóż to za dziwo było – pewno spytacie, jak się okazało to toż to "bańki mydlane". Królewna była oczarowana tymi zaklęciami, które sprawiają, że w bańce mydlanej tworzy się tęcza, która za chwilę zapragnie prysnąć. Jednak cały dwór wiedział, że bajka królewny Patrycji nie pryska tak szybko… Będzie trwać przez dalsze wieki, gdyż marzenia nigdy się nie kończą…
„Vivat Królewnie Patrycji”
„Vivat! Vivat!Vivat!”
Królewicz z Królewną udali się więc do komnat zamku razem z królem, królową i matką królewicza, ponieważ zachód słońca miał nadejść już niedługo, a przecież daleka droga przed Nimi….
Na tym koniec opowiastki o królewnie Patrycji, gdyż pojechała hen za lasami i górami, do swojego pałacu, aby tam wśród towarzystwa króla, królowej i królewicza Mateusza wraz z jego matką, panować i kolejne swe marzenia spełniać.
Podczas, gdy król i królowa przebierali się w garderobie, ja spytałam moją królewnę jak jej się dziś podobało, czy jej marzenie udało Nam się spełnić? – Królewna Patrycja spojrzała na mnie z poważną miną, po chwili uśmiechnęła się i odpowiedziała „ Było fantastycznie i genialnie!”.
Do dziś, gdy zamykam oczy widzę uśmiech mojej marzycielki i wierzę, że bajka królewny Patrycji dopiero się rozpoczyna….
To był jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu, dni, podczas których było mi dane poznać królewnę Patrycję.
O Naszej Marzycielce także w: