Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2009-06-23
We wtorek razem z Anią udałyśmy się do naszej małej Marzycielki. Ola ma 4 lata i jest bardzo sympatyczną i rezolutną dziewczynką. Kiedy przyszłyśmy do szpitala Ola była po badaniu i nie czuła się najlepiej, ale po obejrzeniu prezentów jej humor zdecydowanie się poprawił. Nasza Marzycielka uwielbia kucyki, dlatego otrzymała od nas wielką różową maskotkę - konika Pony oraz kilka kolorowanek, ponieważ lubi malować. Na początku dziewczynka była bardzo zainteresowana prezentami. Wspólnie rozwiązywałyśmy zagadki z książeczek, a Ola chwaliła nam się znajomością wszystkich literek.
W trakcie zabawy okazało się, że Ania ma talent aktorski. Posługując się maskotką Pony skutecznie rozśmieszała Oleńkę. Kiedy dziewczynka poznała nas już i myślę, że trochę polubiła zapytałyśmy o jej największe marzenie. Początkowo Ola nie bardzo chciała mówić, ale po chwili wykrzyknęła: "Domek!" Potem tłumaczyła nam, o jaki domek dokładnie chodzi.
Marzeniem Oleńki jest domek do zabawy na dworze. Taki w którym mogłaby gotować obiady dla swoich lalek i bawić się z koleżankami. Poprosiłyśmy także o narysowanie marzenia. Domek był bardzo kolorowy. Myślę, że to będzie jej dziewczęce królestwo, ponieważ Ola ma dwóch starszych braci, więc marzy jej się miejsce wyłącznie dla niej. Po ustaleniu marzenia pobawiłyśmy się jeszcze z dziewczynką, ponieważ tak spodobało jej się malowanie z nami, że nie chciała nas puścić do domu!
Mamy nadzieję, że już wkrótce będziemy mogli spełnić marzenie uśmiechniętej Oli! :)
inne
2009-07-27
W piękny słoneczny poniedziałek odwiedziliśmy naszą Małą Marzycielkę w jej domu, położonym w malowniczej miejscowości daleko od zgiełku i hałasu. Kiedy dotarliśmy Ola od razu nas poznała i nie mogła się już doczekać, kiedy spełnimy jej Marzenie. Na początku wypakowaliśmy wszystkie elementy domku z samochodu i rozpoczęliśmy montowanie. Z pomocą przyszli nam Tata Oli, jej brat Marek oraz Ciocia. Podczas gdy "silna grupa pod wezwaniem" głowiła się, "gdzie będzie ta ściana?", "a gdzie ten murek?", Monika i ja zabawiałyśmy naszą Marzycielkę.
Razem z Mamą i rodzeństwem ciotecznym Oli zabraliśmy się za otwieranie zielonych paczuszek, które znalazłyśmy u Marka w aucie :) Kiedy uporałyśmy się z pudełkami naszym oczom ukazało się zniewalające wyposażenie domku. Był tam m.in. ekspres do parzenia kawy, który Ola od razu testowała i częstowała nas pyszną kawą :) Zaserwowała nam ten cudowny napój w pięknych kolorowych filiżankach, które znalazłyśmy w kolejnym pudełku razem z talerzykami i sztućcami. A żeby mieć w czym przygotować te pyszne dania, to w następnej paczce znalazł się zestaw do gotowania: garnki, patelnie, rękawica kuchenna itp.
Wszystko to tak zaabsorbowało Oleńkę, że ani się spostrzegliśmy, a konstrukcja domku była już gotowa. Nasza Marzycielka cierpliwie czekała, aż chłopaki skończą montować wszystkie elementy,a w tym czasie wyciągnęłyśmy z Moniką jeszcze jedną niespodziankę. Był to zestaw do do wypoczynku: żółte krzesełka z mięciutkimi misiowatymi oparciami oraz stolik z parasolem. Ola będzie mogła tam odsapnąć w upalne dni i zaprosić swoje koleżanki i kolegów do wspólnej zabawy.
Kiedy już domek był do zabawy na buzi Oli pojawił się cudowny uśmiech, który nie znikał przez cały nasz marzeniowy pobyt. Dziewczynka od razu poczuła się jak u siebie i zaprosiła pierwszych gości: Karolinkę i Krzysia, a potem także mnie :) O dziwo zmieściłam się w tym bajecznie kolorowym domku razem z dzieciaczkami i wolontariuszką Moniką. Ola była zachwycona, nie mogła się nacieszyć, jej oczy śmiały się do nas ze wszystkich okien domku.
Potem rodzice dziewczynki zaprosili nas na poczęstunek, a Ola zabrała ze sobą zabawki, żeby także tam móc się pobawić. Nasza Marzycielka w swoich nowych naczyniach "upiekła" dla nas pizzę, potem szarlotkę, a na koniec ugotowała rosół. Ola to niesamowicie sympatyczna i kreatywna dziewczynka. Jej rodzice chwalili, że zawsze bardzo pomaga w przygotowaniu domowych posiłków. Później dołączyła do nas także Babcia Marzycielki i także została poczęstowana kawą z ekspresu, który ciągle był w użyciu i parzył kolejne porcje kawy. Aby dopełnić nasze marzeniowe spotkanie, przekazaliśmy Oli dyplom Marzycielki, który od razu zaniosła do swojego pokoju i postawiła na biurku.
Po tym miłym wypoczynku wyszliśmy na dwór, żeby jeszcze trochę pobawić się w domku Oli. Wtedy spostrzegliśmy, że do wyposażenia dołączone są także doniczki, które można zamontować na murku otaczającym domek. Ola od razu zabrała się za sadzenie kwiatków. Na pożegnanie zrobiliśmy sobie jeszcze kilka zdjęć i z wielkimi uśmiechami oraz poczuciem spełnienia wróciliśmy do Lublina.
Wierzymy, że marzenie Oli będzie długo służyło jej w codziennych zabawach i umilało czas w letnie wakacyjne dni! :)
Pragniemy bardzo serdecznie podziękować Państwu Joannie i Sylwestrowi Zalewskim, którzy przyczynili się do spełnienia marzenia Oli! Dziękujemy za całego serca!!!