Moim marzeniem jest:

Laptop

Maciej, 15 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Gorzów Wielkopolski

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2006-06-09

W piątkowe popołudnie w ściśle babskim gronie wybrałyśmy się do naszego pierwszego Marzyciela - Gorzowianina. Ponieważ Maciej mieszka w mało nam znanym ale za to bardzo uroczym zakątku Gorzowa, trochę czasu upłynęło zanim trafiłyśmy na miejsce. Cała rodzina czekała na nas już na dworze. Po oficjalnym zapoznaniu się wszystkich ze wszystkimi, przeszliśmy do bardzo przyjemnego "punktu programu" jakim jest wręczanie lodołamaczy: bajeranckich słuchawek dla Maćka i profesjonalnej fitness - skakanki dla jego siostry Agaty. Widząc uśmiechy na twarzach naszych gospodarzy stwierdziliśmy, że prezenty były trafione. 

Całą gromadą przeszliśmy do salonu i rozsiedliśmy się wygodnie. Po miłej pogawędce przy truskawkach i pysznych rogalikach nadszedł czas na najważniejszą tego dnia rozmowę. Maciej przejęty opowiedział nam o swoich marzeniach... o laptopie, który pozwoliłby mu buszować po wirtualnym świecie... o pełnej przygód zagranicznej podróży... o tym, że chciałby zostać masażystą... i że świetnie by było poznać najbardziej znanego Gliniarza z Beverly Hills - Eddie`go Murphy`ego... Z tych wszystkich marzeń Maciek najbardziej jednak chciałby, by "ziścił się" mu specjalnie wyposażony laptop. 

Spędziliśmy jeszcze trochę czasu w tym uroczym domu podziwiając piękny ogród i baraszkując z ogromniastymi i bardzo przyjacielskimi psami, po czym wyruszyliśmy w magiczną drogę spełniania marzeń...

 

inne

2006-11-07

Niby zwykły wtorek choć nie do końca. My wiedzieliśmy co się dzisiaj ma wydarzyć, a nasz Marzyciel Maciek nie miał o tym pojęcia. Przygotowania do spełnienia zajęły nam mnóstwo czasu, ale to jak się potem okazało warto było. Był to wieczór pełen emocji, ale może zacznę od początku. Oczywiście pracowaliśmy w pełnej konspiracji z rodzicami Maćka, jego klasą i wychowawczynią. Tajemnica spełnienia była ściśle przestrzegana. Zaplanowaliśmy dla naszego Marzyciela dyskotekę w jednym z gorzowskich klubów Metro. Miała to być zwykła klasowa dyskoteka. Maciek jest bardzo towarzyską osobą więc byliśmy spokojni, że na pewno się zgodzi i przyjdzie. Wolontariusze przybyli trochę wcześniej, żeby zapiąć wszystko na ostatni guzik. Powoli wszyscy przybywali na miejsce. Razem z Agnieszką (wolontariuszką ) próbowałyśmy wtopić się w tłum, z jakim skutkiem to nie wiem, ale mam nadzieję, że do końca Maciek nie domyślał się jaki jest prawdziwy powód tej dyskoteki. Zabawa rozpoczęła się na dobre. Maciek bardzo dobrze się bawił i o to w końcu chodziło. To był jego wieczór! Wszyscy tańczyli, cała klasa, nawet ci, którzy w tańcu nie czują się najpewniej. Maciek był bardzo zadowolony. W połowie zabawy nagle zaświeciło się światło a na scenie pokazała się Alicja. Ona to jednak doskonale nadaje się do prowadzenia takich imprez. Krótka przemowa, Maciek został zaproszony na scenę i w końcu zobaczyliśmy sponsorów i wymarzony prezent. I wtedy radości nie było końca. Koledzy z klasy pomogli rozpakować laptopa. Zdjęcia, gratulacje, ale co najważniejsze wielki, szczery uśmiech chłopca, którego mogliśmy spełnić marzenie. Zabawa trwała dalej. Wieczór umilił też zespół, który zaprezentował swój układ taneczny. Niestety co dobre szybko się kończy. Powoli koledzy i koleżanki zaczęli się rozchodzić do domów, a muzyka grała już coraz ciszej i ciszej. Dyskoteka się skończyła, ale emocje jeszcze nie opadły. Kolejny szczęśliwy Marzyciel. Naszym założeniem było, żeby to był wieczór Maćka i mam nadzieję, że nam się udało. Za każdym razem przekonujemy się, że nie ma rzeczy niemożliwych, że jeżeli działamy razem jesteśmy w stanie przenosić góry! Tym razem tez tak było. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że możemy sprawić, żeby na twarzy naszych Marzycieli choć na chwile zagości uśmiech . I wiemy, że gdy tylko będzie korzystał z nowego laptopa przypomni sobie ten wieczór. Dla nas wolontariuszy ten wieczór też był wyjątkowy - znowu dostaliśmy dawkę pozytywnej energii do następnych działań, bo wszyscy doskonale wiemy, że piękną rzeczą jest mieć marzenia, a jeszcze piękniejszą - gdy możemy je spełnić ...

PS. Muszę się przyznać, że miałam to szczęście i wracałam z Maćkiem i jego tatą do domu. Choć w samochodzie milczeliśmy, z radia sączyła się cichutko muzyka to i tak w powietrzu jeszcze wirowały emocje i nieopisane szczęście, a ja pomyślałam jakie mam szczęście, że mogę uczestniczyć w magicznej drodze spełniania marzeń.