Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Legolandu

Michał, 15 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Trójmiasto

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2009-05-20

      W piękny wiosenny dzień a dokładnie w środę 20 maja, Olga i ja wybraliśmy się na spotkanie z naszym nowym Marzycielem-Michałem. Szybko i bez problemów dotarliśmy na miejsce.
      Michał wraz z rodzicami już na nas czekali. Zostaliśmy bardzo milo przyjęci i ugoszczeni. Lodołamacz był trafiony. Przypadł do gustu Marzyciela. Na pewno się przyda. Po krótkiej wspólnej rozmowie ja z Michałem zamknęliśmy się u niego w pokoju, a Olga wraz z rodzicami przeszli do salonu. Dopełniali formalności i starali się określić marzenie Michała. My natomiast pogadaliśmy o "męskich" sprawach; samochodach, historii :), podróżach. Okazało się,że Michał lubi historię, także mieliśmy o czym pogadać. Jednak podróże to jest to, co najbardziej Go kręci i cieszy. Marzeniem Michała jest wyjazd do Danii do Legolandu. Na samą myśl przebiera nogami :). Ma rację mówiąc,że to najlepszy czas na takie atrakcje, bo jak dorośnie to już nie będzie się tak zachwycał.
      Marzenie jest piękne. Zadeklarowaliśmy się z Olgą,że my,wolontariusze Fundacji Mam Marzenie będziemy robili wszystko co w naszej mocy, aby marzenie Michała spełnić. Pożegnaliśmy się wszyscy w dobrych nastrojach i pełni wiary w to, ze marzenie Michała się spełni.

 

spełnienie marzenia

2010-07-25

WYJAZD    

 

       I oto nadszedł ten dzień. Dzień, w którym troje Marzycieli doczekało się swojego wymarzonego wyjazdu do Danii. Umówiliśmy się w Gdańsku Głównym wczesnym rankiem. Wszystkie rodziny były punktualnie na miejscu. Spakowaliśmy bagaże do środka i wpakowaliśmy się do aut. Zaczęła się podróż.... dłuuuuuuuuga podróż, lecz to nie było tak, że wszyscy poszli spać i obudziliśmy się na miejscu... całą drogę śmialiśmy się, rozwiązywaliśmy krzyżówki i opowiadaliśmy sobie dowcipy :) Nim się spostrzegliśmy, a byliśmy już w Szczecinie! A przecież trzeba kupić jedzenie przed granicą tylko gdzie teraz??? PANIKA! PANIKA! uff... na szczęście nasz niezawodny kierowca wiedział gdzie jest w pobliżu biedronka. Uratowani! :) Zatrzymaliśmy się przy sklepie i każdy kupił mały prowiant, czyli zapasy wody, kawy i coś do przekąśnięcia. Po 15 minutach postoju znowu wyruszyliśmy. Tym razem pozwoliłam sobie na małą drzemkę. Obudziłam się w momencie, kiedy ostatni raz tankowaliśmy przed granicą Polsko-Niemiecką. Poszłam szybko załatwić potrzeby ­fizjologiczne i znów mogliśmy wyruszyć dalej. Po 11 godzinach jazdy (czyli tak ok. 20.30) byliśmy już na miejscu (pomijając fakt, że mieliśmy być o 19.00 a koło jeszcze nam poszło i musieliśmy dojeżdżać na dojazdówce to i tak się dobrze wyrobiliśmy! :) Od razu po wejściu i zakwaterowaniu się w hotelu poszliśmy na kolację, a po jedzeniu zebraliśmy się jeszcze na holu, by "uczcić" nasz pierwszy dzień.

 

  DNI SPĘDZONE W LEGOLANDZIE      

 

      W Legolandzie było niesamowicie! - mówią nasi trzej Marzyciele: Patrycja, Michał i Patryk. Udało nam się zaliczyć wszystkie roelcoastery, karuzele, kolejki i inne fajne atrakcje! Wszyscy bawili się świetnie, ale największy ubaw był wtedy, kiedy robiliśmy sobie zdjęcia na kolejkach! Patrycji najbardziej spodobało się kino 4D i choć było po niemiecku to najfajniejsze były efekty, kiedy padał na nas deszcz, nagle zawiał wiatr i spadały płatki śniegu..... Michałowi najbardziej podobało się tak zwane przez nas ramię, do którego się wchodzi a ono obraca cię jak tylko ci się podoba... do góry, na dół, w prawo i w lewo ... a Patryk? Myślę, że mu wszystko się podobało :) Ale chyba najbardziej to statki, na których można było wykonywać abordaże, oblewać się wodą i poczuć się jak prawdziwy pirat! Arrr! Pisząc tą relację chciałam podziękować: Za to, że dzięki Wam odzyskałam telefon! bo gdyby nie to, że Byliście cierpliwi i poczekaliście ze mną i staraliście się dogadać po angielsku nie znalazłabym Sony Ericssona :) Dzięki, że sprawdziłam się jako dobry przewodnik :-) A najbardziej dziękuję za to, że Byliście najsympatyczniejszymi, najweselszymi rodzinami, z którymi dotychczas się spotkałam. Właśnie przez takich ludzi jak Wy - praca w Fundacji nabiera jeszcze barwniejszych kolorów. Dziękuję jeszcze raz i pozdrawiam!  

 

WYJAZD  

 

      Niestety... niestety już koniec nie ma już nas! Tak miło spędziliśmy ten czas, że nikt nie chciał się rozstawać :) Kiedy przyjechaliśmy... przytuliliśmy się wszyscy, ale nie byliśmy smutni. Bo przecież będziemy w kontakcie:)