Moim marzeniem jest:
Sponsor Anonimowy
pierwsze spotkanie
2008-06-24
Razem z Danusią pojechałyśmy do szpitala w Katowicach-Ligocie, poznać naszego kolejnego Marzyciela - Rogera.
Najwspanialsze w poznawaniu nowych Marzycieli jest to, że za każdym razem spotykamy wyjątkową, niezwykłą osobę. Walka z chorobą, wszystkie problemy z jakimi przychodzi mierzyć się naszym Marzycielom, determinacja z jaką idą przez życie sprawiają, że stają się nad wiek dojrzałymi. Patrząc na nich trudno uwierzyć, że są chorzy.
Roger pasjonuje się motocyklami - chciałby poszaleć na najprawdziwszym motorze, niestety na tą chwilę nie pozwala mu na to jego stan zdrowia. Roger chyba nie spodziewał się że zjawimy się u niego z albumem o jego ulubionych pojazdach - taki lodołamacz wprawił go w najprawdziwszy zachwyt ... lody przełamały się błyskawicznie!
W szpitalnej świetlicy rozmawiamy... rozmawiamy... rozmawiamy - jesteśmy zauroczone Rogerem, tym co mówi, jak mówi, jak patrzy na świat i na swoją chorobę... Jesteśmy zaskoczone, że pomimo choroby i rocznego pobytu w szpitalu, Roger zaliczył kolejną klasę technikum! Pytamy Rogera o jego marzenie - jest nim oczywiście przejażdżka "wymarzoną maszyną", niestety tego marzenia my nie możemy spełnić... przynajmniej nie od razu. Możemy za to podarować Rogerowi, równie upragnionego i potrzebnego mu laptopa z Internetem. Dzięki niemu Roger będzie mógł kontaktować się z przyjaciółmi, poznawać nowych ludzi, uczyć się.... i oczywiście czytać o motorach! Ciężko nam rozstać się z tym sympatycznym chłopcem. Przed nami dużo pracy, aby spełnienie tego marzenia było dla Rogera wyjątkową chwilą - może znowu uda nam się go zaskoczyć, bo rozpoczęcie roku szkolnego tuż tuż!!!
inne
2008-08-23
"To był najwspanialszy weekend sezonu" - tak swój entuzjazm z przeżytych chwil wyrazili uczestnicy spełniający marzenie Rogera.
Roger od dawna interesował się motocyklami, dlatego dostał album z tymi fascynującymi go maszynami. Jednak "TO" (czyli album) nie satysfakcjonowało nas. Postanowiłyśmy zrobić Rogerowi niespodziankę! Zaangażowałyśmy nasze rodziny... Przez internet umówiliśmy spotkanie motocyklistów, którzy wyrazili ochotę przybycia do domu Rogera, gdy przebywał on na szpitalnej przepustce. Wcześniej przyjechała tam też telewizja, by przeprowadzić z Rogerem wywiad. Wszystko to było "tajne", umówione z jego rodzicami, którzy włączyli się w organizację niespodzianki. I rzeczywiście dla chłopca była to niespodzianka.Niesamowicie radosna.
Gdy przez bramę swojego domu zobaczył szpaler motocyklistów na swych przepięknych " warczących maszynach", jego zdumienie, a potem radość nie miały granic. Założywszy swój "motocyklowy" strój, odbył przejażdzkęna motorach. Od nas dotał laptopa, od motocyklistów wspaniałą replikę jednego z Harleyów oraz koszulkę z mottem motocyklistów...
W czasie pikniku , który odbył się w ogrodzie jego domu z twarzy chłopca nie znikał uśmiech.Motocykliści którzy przybyli z różnych stron Polski, stworzyli wspaniałą atmosferę radości. Wszyscy uczestnicy tej imprezy czuli, że dzieje się coś ważnego...
Gorące podziękowania dla motocyklistów którzy przyczynili się do spełnienia marzenia Rogera