Moim marzeniem jest:

Pudelek Toy z rodowodem

Sara, 0

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2008-10-31

Za oknem piękny jesienny dzień, w sam raz na "podróż" do Centrum Zdrowia Dziecka. Pospiesznym krokiem podążamy na wizytę u naszej nowej Marzycielki Sary. Zobaczywszy koszulki z logiem naszej Fundacji na jej twarzy pojawiło się najpierw zaskoczenie, a następnie piękny uśmiech, który nie znikał z jej twarzy przez całą nasza wizytę.

Sara jest młodą, bardzo utalentowaną artystką, więc nasz pastelowy lodołamacz ją ucieszył. Jednak i my dostałyśmy piękny upominek. Był to portret jej marzenia. Namalowany na dużej kartce piękny pudelek Toy.

Nasza Marzycielka była pewna czego chce, od dawna marzyła o własnym zwierzątku. Z iskrami w oczach opowiadała jak by o niego dbała, czesała, pielęgnowała, wychowywała. W najmniejszym szczególiku opisywała jego wygląd... nie duży... maści czarnej, oczywiście z rodowodem, żeby móc się nim chwalić na wystawach.

Sara jest osobą niezwykle kontaktową, więc czas spędzony z nią szybko mijał. Na zakończenie Sara zaproponowała, że namaluje dla nas jeszcze jedno dzieło. Bardzo się ucieszyliśmy. Teraz zżera nas ciekawość co to będzie... chodź są podejrzenia że będzie to kolejny portret pudelka Toy...

Jeżeli chciałbyś pomóc nam zrealizować marzenie Sary, prosimy o kontakt pod adresem - dorota.dziemdziela@wp.pl

inne

2009-03-03

Od rana byłyśmy pełne energii i niesamowitej siły, jaka nas wypełniała. Z prezentami dotarłyśmy do warszawskiej kawiarnii SZCZOTKI I PĘDZLE, gdzie czekałyśmy na naszą Marzycielkę - Sarę oraz jej marzenie. Przecudowna pani Petra postanowiła osobiście przekazać wymarzonego prze Sarę pudelka.
Godzina 13- czyli godzina, o której wszyscy mieliśmy się spotkać zbliżała się wielkimi krokami.Dołączył do nas także dziennikarz miesiecznika MÓJ PIES, który chciał opisać Sarę i jej pudelka. Rozmiawałyśmy z nim nie tylko o Sarze, ale także o innych dzieciakach z naszej Fundacji. Jako pierwsza przyszła pani Petra ze swoimi znajomymi, no a w rękach trzymała malusieńkiego pieseczka. Trzeba przyzać, że nie bez przyczyny akurat ta rasa pudelków nazywa się TOY. Sunia była cały czas bardzo żywa i wszędzie było jej pełno. Dowiedziałyśmy się wiele o tych pieskach. Ciągle jednak nie było widać naszej Marzycielki i jej mamy. Okazało się, że autobus im uciekł i troszkę się spóźnią. Kiedy już dostałyśmy sygnał, że dochodzą, pani Petra schowała sie z pieskiem - Sara nie wiedziała, że w tym dniu jej marzenie się zrealizuje. Nasza Marzycielka z mamą weszły do kawiarni i zaczęły nam opowiadać, jakie ciężkie badania Sara przeszła w poprzednim dniu. Sara jest bardzo spostrzegawcza i zobaczyła niespodziankę, którą próbowałyśmy ukryć prze nią - był to transporter dla pieska. Nie pozostało nam nic innego, jak pokazać światu panią Petrę i sunię. Kiedy pokazała się pani Petra z pieskiem Sara nie wiedziała, co ma powiedzieć. Jej oczy zrobiły się ogromne, a na buziaku pojawił się jeszcze większy uśmiech. Mała Quenn`ie - jak została nazwana przez Sarę sunia, czuła, kto od tej pory będzie się nią zajmował. Najpierw nie dawała Sarze spokoju i bawiał się z nią, po czym, jak gdyby nigdy nic, zasnęła jej na kolanach. Sara rozpakowała paczkę, jaką jej przygotowałyśmy. Uśmiech z jej twarzy nie znikał. Pani Petra udzieliła Sarze kilku wskazówek odnośnie zajmowania się pieskiem. Rzecz jasna wielbicielki pudelków wymieniły się adresami i już umówiły się na pierwszą wystawę, która odbywa się w sierpniu w Toruniu.
Pamiątkowe zdjęcia rzecz jasna również były robione.
Cieszymy się, że kolejny nasz Marzyciel mógł mieć spełnione marzenie.

W tym miejscu pragniemy podziękować sponsorom - Raiffeisen Leasing, a także tym wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że to marzenie było tak piękne - Hotelowi dla zwierząt PUPIL, a także kawiarni SZCZOTKI I PĘDZLE za udostępnienie nam jednej z sal.
Dzięki Wam Sara nie przestanie marzyć, a jej wymarzony piesek będzie jej uszczęśliwiał każdy dzień...

DZIĘKUJEMY!