Moim marzeniem jest:

Autko na akumulator

Daniel, 3 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Katowice

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2008-07-10

10 lipca wraz z Ewą i Dianą wybrałyśmy się do Szpitala w Chorzowie by poznać marzenie Daniela. Kiedy weszłyśmy do jego sali Daniel schował się pod łóżko. Wtedy skutecznie podziałał lodołamacz i udało nam się go przekonać żeby przyszedł się z Nami pobawić. Daniel otrzymał zestaw traktorków i innych malutkich maszyn rolniczych, którymi od razu zaczął się bawić oraz dużą ciężarówkę z przyczepą. Na początku, Daniel sprawiał wrażenie nieśmiałego i niezwykle spokojnego chłopca, lecz były to tylko pozory. Okazało się, że ma niespożyte pokłady energii i jest bardzo szczęśliwym dzieckiem. Jedyną przewidywalną rzeczą jest jego nieprzewidywalność, a ulubionym zajęciem na sali szpitalnej jest wspinanie się po metalowych drążkach łóżek.

Zapytany, czy ma jakieś marzenie, zaczął go szukać w worku i powiedział stanowczo - NIE MAM!! Po wielkim wysiłku, w końcu udało nam się odkryć to jedno sekretne marzenie Daniela: marzy on o samochodziku na akumulator, który sam mógłby prowadzić i w którym mógłby szaleć nie tylko po szpitalnych korytarzach.

Zrobiłyśmy, tradycyjnie, kilka wspólnych zdjęć z marzycielem, potem wypełnienie formularza i trzeba się było pożegnać. To tak w skrócie, bo najlepiej byłoby nagrać Daniela, żeby każdy miał szanse zobaczyć go "w akcji".
 

inne

2008-08-30

Późnym popołudniem udaliśmy się do Dąbrowy Górniczej aby spełnić marzenie kolejnego Marzyciela. Jednak zanim mogliśmy się z Nim spotkać musieliśmy poskładać jego marzenie - a był nim samochodzik na akumulator.
Rozłożeni na drodze jak prawdziwi mechanicy zaczęliśmy składać samochodzik, przykręcać wszystkie śrubki i naklejać naklejki. Gdy już sprawdziliśmy czy wszystko działa jak należy weszliśmy na podwórko domu Daniela na którym czekał On wraz z Mamą, bratem i dziadkami.
Trochę nieśmiało przyjął od Nas autko ale gdy tylko wsiadł na nie i ruszył od razu widać było w Nim drugiego Kubice. Zaczął jeździć po całym podwórku, jak po najlepszym torze wyścigowym. Tylko na Naszą prośbę zatrzymał się abyśmy mogli zrobić zdjęcie. Uśmiechnięty marzyciel był tak szczęśliwy że może sam jeździć pojazdem że nie straszne mu były dziury cegły czy płot. Gdy widzieliśmy że wszystko działa jak należy postanowiliśmy pożegnać się z marzycielem szczególnie że nie miał on swojej tradycyjnej popołudniowej drzemki, a widać było że radość spełnionego marzenie miesza się ze zmęczeniem po długim dniu. Pożegnawszy się ruszyliśmy w drogę powrotną do domów, zostawiając za sobą Daniela i jego nowy pojazd.