Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2009-03-30
Miło rozpocząć tydzień pozytywnymi zdarzeniami, dlatego też w poniedziałkowe popołudnie wraz z Agatą wybrałam się do naszego nowego Marzyciela - Daniela. Nawet wiosna chyba się domyśliła, jakie miłe chwile się szykują, bo zaszczyciła nas swoją obecnością. W krótkim czasie dotarłyśmy na miejsce, więc lodołamacz do jednej ręki, do drugiej aparat i z uśmiechem na twarzy zostałyśmy przywitane przez mamę Marzyciela. Już tylko sekundy dzieliły nas od poznania Daniela.
Daniel jest bardzo otwartym chłopcem. Bardzo lubi towarzystwo, troszkę brak mu rówieśników, bo ostatnio większość czasu spędza w domu. Ma bardzo szerokie zainteresowania, o których mógłby opowiadać godzinami. Nie rozstaje się na dłużej z komputerem i właśnie za pomocą Internetu na bieżąco śledzi życie gwiazd. To właśnie jest pasja Daniela: autografy. Ma ich bardzo dużo: autografy ze zdjęciami. Jest bardzo dumny ze swojej kolekcji. Ważne też dodać, że nasz Marzyciel odwiedził wiele programów telewizyjnych i z takich okazji posiada też zdjęcia z gwiazdami. Kolekcja godna podziwu reprezentowana przez dwa spore albumy. Wspólna rozmowa tak nas wciągnęła, że niezauważone minęło dwie godziny.
A gdzie marzenie? No właśnie, chyba nadszedł czas, aby się dowiedzieć... Daniel miał sporo wątpliwości. Jednak już na samym początku powiedział, że nie ma rzeczy materialnych, które chciałby dostać, ponieważ radość z takich rzeczy jest krótka, że miłe wrażenia są dużo cenniejsze i zależy mu na pewno na podróży. W końcu pojawiły się zalążki dwóch marzeń: Spotkanie z Angeliną Jolie lub zwiedzanie Paryża wraz z Disneylandem, a najlepiej to, aby Angelina Jolie spotkała się z nim w Paryżu.
Po dłuższym namyśle klamka zapadła: Chcę jechać do Paryża i Disneylandu z rodziną.
Niestety zastał nas późny wieczór, wszyscy byliśmy troszkę zmęczeni, jednak dużo bogatsi o wiedzę o nowym Marzycielu i z zadaniem: zrealizować to piękne marzenie.
Jeśli chcesz pomóc w spełnianiu tego marzenia, skontaktuj się z naszymi wolontariuszami:
Kasia - tel. 728 502 087, e-mail: brzoza.katarzyna@wp.pl
Agata - tel. 606 251 934
Dagmara - tel. 502 389 102
inne
2009-11-07
Pierwsze spotkanie z Danielem i jego rodziną zaplanowalismy na czwartkowy poranek, w dniu wyjazdu do Berlina - choć rozmawialismy kilkakrotnie przez telefon, to dopiero dziś mogliśmy się poznać osobiście.
Umówiliśmy się w Hali Głównej Dworca Centralnego skąd odchodził nasz pociąg do spełnionego marzenia.
Bez trudu udało nam się odnależć w tłumie podróżnych i już wkrótce siedzieliśmy w przedziale pociągu relacji Warszawa – Berlin, skrzętnie wykorzystując pięciogodziną podróż do wzajemnego poznania z Danielem , jego siostrą, mamą i tatą. Okazało się że chłopiec właśnie dwa tygodnie temu wrócił ze swojej pierwszej podróży zagranicznej – wycieczki do Rzymu, którą sprezentował mu znajomy dziennikarz. Z wielką swadą i emocjami opowiadał o tym co tam zobaczył i cieszył się , że tak szybko los zgotował mu kolejną podróż w obce strony.
Na stacji kolejowej w Berlinie czekała już przemiła Pani Janina z Polskiej Ambasady, która zawiozła nas na Wilhelmstresse do mieszkania , które na najbliższe dwa dni stało się naszym domem. W przestronnym, dwupoziomowym apartamencie od razu poczuliśmy się u siebie i po krótkim odpoczynku wyruszyliśmy na zwiedzanie miasta. Po smacznym posiłku w chińskiej restauracji przeszliśmy spacerkiem na Unter der Linden - o krok od Bramy Branderburskiej , gdzie tłum młodych ludzi oczekiwał na rozpoczęcie koncertu zespołu U2, który tego wieczoru był częścią gali European Music Awards. Udało nam się też bez problemu odebrać w recepcji hotelu Hyatt czekające na nas wejściówki na galę, której jak się okazało, miały miejsca zarezerwowane w sektorze dla VIP-ów, tuż nad sceną dla artystów.
Ok szóstej wieczorem wrócilismy do naszego mieszkania, aby się wykąpać, przebrać i przygotować do koncertu. Punkt siódma jechaliśmy już metrem, aby na godzinę przed rozpoczęciem koncertu być przy wejsciu do Areny O2, gdzie w tym roku wręczano nagrody MTV Awards gwiazdom.
Bilety VIP rzeczywiście zadziałały wyśmienicie, bo już po chwili byliśmy eskortowani windą na pierwsze piętro, gdzie znajdował się sektor dla specialnych gości. Kelnerzy rozdawali na tacach drinki i przekąski a my od razu zajęliśmy swoje miejsca na koronie areny tuż nad sceną. Potem jednak okazało się, że możemy się przesunąć o 10 rzędów w dół, gdzie dosłownie 5 metrów pod nami znajdowalo się podium dla prowadzącego i gdzie artyści przyjmowali swoje nagrody. Koncert rozpoczęła amerykańska grupa Green Day a potem już było coraz lepiej. Pod naszymi oczami przesuwała się cała plejada największych gwiaz rock and rolla – od Bono i U2, którzy przyszli na galę przed swoim koncertem pod Bramą Branderburską, po rapera J-Z z jego żoną Beyonce, Shakirą, Jonas Brothers, Davidem Hasselhoffem, i chłopcami z Tokyo Hotel.
Koncert skończył się dobrze po 23 i do domu dotarliśmy po północy zmęczeni ale pełni wrażeń i opromienieni blaskiem gwiazd.
Następny dzień wyprawy przeznaczyliśmy w całości na zwiedzanie miasta i jego atrakcji. Po pysznym śniadaniu przygotowanym przez mamę Daniela wyruszyliśmy oglądać pozostalości muru berlińskiego a potem zwiedzalismy Muzeum Muru, które jest zlokalizowane przy slynnym Checkpoint Charlie.
Stamtąd powrócilismy na znaną nam z wczorajszej przechadzki Unter der Linden, gdzie znajduje się muzemu figur woskowych Madamme Tissaud. I tu znowu gwiazdy – zdjęcia z Madonną ( jest bardzo niska), Brattem Pittem ( nieogolony) , Papieżem ( nowym ), prezydentem Obamą ( bardzo wysoki) i innymi wielkimi i sławnymi tego świata. Daniel zamówił sobie woskowy odcisk swojej dłoni, który po powrocie do domu zajmie zasłużone, należne mu miejsce na telewizorze.
Po wizycie w muzeum godzinna przechadzka po centrum miasta, aby z bliska zobaczyć monumentalny budynek Bundestagu i siedziby Kanclerza i potem w zachodniej części miasta pomnik słynnego Anioła wskazującego z cokołu Bramę Brandenburską. Dziś znowu okolice bramy były zablokowane ciężarówkami ze sprzętem, bo w sobotę odbywają się tu uroczystości z okazji 20 lecia obalenia Muru Berlińskiego, na które przybędą min. Hilary Clinton, Nicolas Sarkozy i prezydent Lech Wałęsa.
Po powrocie do domu, zmęczeni ale szczęśliwi wszyscy wpadli w głęboki sen, zbierając siły na kolejną atrakcję dnia. Tego wieczoru zostaliśmy zaproszeni do restauracji Hard Rock Cafe w Berlinie na wystawny obiad. Podróż metrem nie trwała dłużej niż pół godziny i już wkrótce byliśmy na ruchliwej ulicy Kudam, gdzie znajduje się restauracja. Na miejscu powitał nas sympatyczny manager Sebastian , który zaproponował swobodny wybór dań z bogatego menu Hard Rocka. Daniel i jego rodzina nigdy nie mieli okazji jeść tak egzotycznych przysmaków – najbardziej smakowały im soczyste steki i lody polewane gorącą czekoladą. Kulminacyjny punkt obiadu nie wiązał się jednak z jedzeniem – w połowie posiłku Daniel otrzymał oficjalny dyplom marzyciala naszej fudnacji, dołączając do grona ponad dwóch tysięcy innych dzieci, dla których siła marzeń stała się rzeczywistością.
Do domu na Wilhelmstrasse dotarlismy przed północą – z pełnymi żółądkami i głowami rozgrzanymi od kulinarnych emocji.
Następnego dnia, po śniadaniu wyruszyliśmy w drogę powrotną na dworzec Haupbanhof, z którego odjeżdzał nasz pociag do Warszawy. W pociągu wspominaliśmy te dwa szalone dni spędzone wspólnie w Berlinie. Dziękujemy Danielowi i jego wspaniałej rodzinie za możliwość realizacji tego marzenia. Życzymy wytrwalości w walce z chorobą i niezachwianej wiary, że marzenia jednak sie spełniają. Auf Widerzain!