Moim marzeniem jest:

Odwiedzić grób Papieża

Adrian, 9 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Katowice

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2008-06-16

Kolejnym marzycielem katowickiego oddziału fundacji jest Adrian. Pierwsze spotkanie z nim odbywamy na oddziale chorzowskiego szpitala dziecięcego. Gdy wchodzimy do sali, wita nas uśmiechnięty Adrian i jego mama. Mimo tego, ze Adrian przebywał na reżimie sanitarnym, to humor mu dopisywał. Z rozmowy telefonicznej z mamą Adriana dowiedziałam się, że chłopak jest miłośnikiem matematyki. Stwierdziłam, że skoro Adrian to umysł ścisły to zainteresuje go książka o nauce i technice ( pomógł wybrać ją KUBA?). I chyba trafiliśmy w gust Adriana.
Z rozmowy z chłopcem dowiedzieliśmy się, że lubi słuchać muzyki. Na bajki i filmy jest już za stary. A najwięcej czasu spędza przed laptopem, za pomocą którego rozmawia z koleżankami. Bo koleżanek Adrian ma wyjątkowo dużo. Chłopak jest też wielkim fanem piłki nożnej. Na ten temat wywiązała się dłuższa rozmowa między Kubą a Adrianem. Ja w tym czasie zajęłam się uzupełnianiem dokumentów razem z mamą chłopca.
Gdy zapytaliśmy o marzenie, okazało się, że Adrian chciałby pojechać do Rzymu, aby tam pomodlić się przy grobie papieża Jana Pawła II. Wierzy, że ten wyjazd i modlitwa dadzą mu siły do walki z chorobą. Że dzięki nim, szybciej wróci do zdrowia. Marzeniem rezerwowym Adriana jest spotkanie z Christiano Ronaldo, który jest idolem chłopca. Dla Adriana jest to najlepszy piłkarz na świecie. Na koniec zrobiliśmy kilka zdjęć i czas wizyty, tak jak wszystkich przyjemnych spotkań, dobiegł końca.
 

inne

2008-10-07

Nasza wycieczka do Rzymu rozpoczęła się 2.10.2008r. od spotkania na lotnisku w Pyrzowicach. Po odprawie i po zabawie na schodach ruchomych udaliśmy się do samolotu. Było to nie lada przeżycie, ponieważ dla każdego z nas miała to być pierwsza podróż samolotem. Po dwóch godzinach lotu wylądowaliśmy szczęśliwie w Rzymie. I tu miała miejsce pierwsza niespodzianka ? chłopcy, Nasz Marzyciel Adrian i jego brat Marcel, zostali zaproszeni do kabiny pilotów, gdzie bardzo miły Pan Pilot przeprowadził krótki kurs pilotażu i obdarował chłopców prezentami. Po krótkiej podróży autobusem i taksówką znaleźliśmy się w naszym nowym tymczasowym kilkudniowym mieszkanku. Wszyscy zmęczeni i pełni wrażeń udali się na zasłużony wypoczynek.

Piątek, 3.10.2008
Pobudka, śniadanie i czas zacząć zwiedzanie. Rzym powitał nas przepiękną pogodą. Bardzo ciepło, piękne błękitne niebo i słońce. Pierwszym miejscem naszej wycieczki było Colosseum i Forum Romanum. Kawałek starożytnego Rzymu w środku nowego miasta. Mogliśmy sobie wyobrazić Colosseum wypełnione hałaśliwym tłumem, podczas gdy na arenie walczą dzikie zwierzęta i nieszczęście ludzi. Po pierwszym spotkaniu z zabytkami Rzymu udaliśmy się na pierwszą w Rzymie włoską pizze. Ponieważ tego dnia Adrianek nie czuł się zbyt dobrze, nasza piątkowa wycieczka była niezbyt długa, ale mimo to pełna wrażeń. Powrót metrem do domu, kolacja w małej knajpce w okolicach naszego mieszkania, i zasłużony wypoczynek.

Sobota, 4.10.2008
Pobudka, śniadanie i kolejny dzień w Rzymie czas zacząć. Pogoda tego dnia nam nie sprzyjała. Było zimno, brzydko, padało i strasznie wiało. Ale nam to nie przeszkadzało, i z chęcią udaliśmy się nad morze. Na miejscu, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, pogoda diametralnie się zmieniła i zza chmur zaczęło wychodzić słoneczko. Więc zabawę czas zacząć ? zbieranie muszelek, kamyczków, Adrian znalazł nawet 1 euro, które potem ani przez chwilę nie zawahał się i oddal Babci, która zbierała datki w okolicach dworca Termini. Wśród znalezisk była również piłeczka tenisowa, którą Tata i chłopcy rozegrali pasjonujący mecz piłki nożnej plażowej tenisowej. Ponieważ pogoda znowu zaczęła się psuć, wróciliśmy w okolice Colosseum na przepyszny włoski obiad a w zasadzie kolacje do naszej już ulubionej restauracji.

Niedziela, 5.10.2008
I znowu pobudka, śniadanie i zwiedzanie. Tym razem rozpoczęliśmy wycieczki objazdowej autobusem Redbusem. Zobaczyliśmy mnóstwo ciekawych zabytków i miejsc w Rzymie. Na godzinę 12 przyjechaliśmy do Watykanu, żeby wysłuchać błogosławieństwa Papieża Benedykta XVI. Było to naprawdę niesamowite i wzruszające przeżycie. Potem spacerowaliśmy w okolicach Tybru i podziwialiśmy mosty i piękne rzeźby na nich. Kolejnym punktem naszego niedzielnego spaceru była Fontanna Di Trevi. Oczywiście zgodnie z tradycją każdy z nas wrzucił do niej pieniążek, aby jeszcze kiedyś wrócić do tego pięknego miejsca. Po zobaczeniu jeszcze części miasta udaliśmy się do największego parku w Rzymie, gdzie poszliśmy do zoo, jeździliśmy na rowerach i jedliśmy watę cukrową. Po tylu atrakcjach niedzielnego spaceru poszliśmy szybciutko spać, bo kolejny dzień trzeba było rozpocząć bardzo wcześnie

Poniedziałek, 6.10.2008
Pobudka - tym razem bardzo wcześnie bo o 6 rano. Musieliśmy tak wcześnie wstać, ponieważ dzisiaj miało się spełnić największe marzenie Adriana. O 9 byliśmy już w Watykanie. Dzięki pomocy Ambasady RP, znaleźliśmy się przy grobie Naszego Papieża ? Jana Pawła II. Spełniło się marzenie Adriana ? modlitwa przy grobie Papieża. Kolejnym punktem było zwiedzanie Watykanu. Kaplica polska, muzea watykańskie z mnóstwem niesamowitych eksponatów, wozownia z przepięknymi karocami, Bazylika św. Piotra.

Wtorek, 7.10.2008
Ostatnia pobudka w Rzymie. Śniadanie, pakowanie i ostatni dzień zwiedzania. Na trasie naszej wędrówki były słynne schody Hiszpańskie, Panteon, Campo dei Fiori ? najsłynniejszy i najstarszy targ w Rzymie. Potem jeszcze ostatnie zakupy pamiątek i ostatni obiad w naszej ulubionej restauracji pod Colosseum. Od zaprzyjaźnionych Panów Kelnerów chłopcy dostali przepyszne i prześlicznie wyglądające lody, a my objadaliśmy się przepysznym tiramisu. Ponieważ zbliżała się godzina 19 musieliśmy zacząć naszą podróż powrotną. Przejazd autobusem na lotnisko, bardzo długie czekanie na samolot, który miał ponad godzinne opóźnienie, i w końcu powrotny lot do Polski. Adrianek w 10 minut po starcie samolotu szczęśliwy i zmęczony zasnął, przespał caluteńki lot, i na szczęście ominęły go bardzo niemiłe turbulencje i niezbyt przyjemne lądowanie. Po szczęśliwym i bezpiecznym lądowaniu, po odebraniu bagaży nadszedł czas pożegnań. Uściski, buziaki, podziękowania za spełnienie marzenie, za cudowny pobyt w Rzymie gdzie choć na chwilę Rodzice mogli zapomnieć o chorobie Adrianka, nabrać sił do dalszej walki z chorobą. Ja również bardzo dziękuję, że mogłam uczestniczyć w tym niesamowitym i cudownym wydarzeniu jakim było spełnienie marzenia Adrianka. Cieszę się że mogłam tam być, patrzeć na pełen szczęścia uśmiech Adriana i Jego Całej Rodziny. Dziękuję?