Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2008-10-11
Często tak bywa z 7-letnimi chłopakami, że są nieśmiali. I przeważnie przy nieznajomych osobach. A jak jeszcze przychodzą wolontariusze i coś chcą od niego, to już w ogóle zapominają słów. I tak było z naszym nowym marzycielem Robertem. Każda odpowiedź Roberta to było "yhy", "nie wiem", albo tylko odpowiedzi minowe. Jednak po pewnym czasie Robert, zobaczył, że nie jesteśmy takie straszne i zaczął już z nami swobodnie rozmawiać. A jak już dostał od nas lodołamacz, to od razu pojawił się na twarzy przecudowny uśmiech i jego oczka z radości rozpromieniły. Dowiedziałyśmy się, że uwielbia grać w gry strategiczne na swoim laptopie. Mama co chwilę przynosi mu jakieś nowe gry. Opowiadał również, że bardzo lubi jeździć na dużym prawdziwym guadzie, który ma tata i jest u nich w domu. Teraz nie może, ale jak będzie zdrowy i dorosły, to będzie na nim jeździł. Opowiadał nam o swoich marzeniach i co chciałby mieć i co od nas dostać. Jego najszczersze marzenie to taki mały żółty quad na akumulator, gdzie mógłby teraz sobie w domu i na podwórku jeździć. Jak poznałyśmy marzenie, od razu zabrałyśmy się w poszukiwania odpowiedniego guadu przy pomocy marzyciela na jego laptopie. I znalazłyśmy taki, jaki mu najbardziej pasował. Taki żółty, taki naprawdę fajny guad.
Robercie wracaj szybko do zdrowia i do nas. Quad na Ciebie będzie czekał jak przyjedziesz ze szpitala.