Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2008-04-29
W piękny słoneczny dzień udaliśmy się do nowej Marzycielki. Jedenastoletnia Klaudia powitała nas promiennym uśmiechem. Po chwili dostała od nas barbie MyScene muzyczny gwiazdozbiór. Miała różne rodzaje Barbie, o każdej nam troszkę opowiedziała, o ich akcesoriach.
Gdy przyszedł czas na przelanie marzenia na kartkę oczy Klaudii zaświeciły się jak żaróweczki. Z wielką dokładnością rysowała tak, by żadnego szczegółu nie pominąć. Gdy narysowała klawiaturę i monitor wszyscy wiedzieli, że to laptop. Każde marzenie jej było wyjątkowe. Gdy zaczęła rysować śliczną osóbkę podobną do niej, wybieg, reflektory i fotografa nie musiała nam już nawet mówić kim chciałaby zostać - oczywiście modelką!
Gdy wzięła kolejną kartkę na rysowała dom, samolot i Księżniczkę Bellę z "Pięknej i Besti". Oznajmiła nam, że to jest jej marzenie numer jeden. Podróż do Disneylandu! Jej uśmiech był jak wielka wygrana, gdy dowiedziała się, że może zabrać ze sobą jeszcze babcię podskoczyła z radości. Trudno było nam się ze sobą rozstać z tak pełną energii dziewczynką.
inne
2008-07-28
Pełna zapału i energii marzycielska ekipa w radosnym napięciu, wczesnym rankiem wyrusza na podbój Paryża. Naszym wyzwaniem i celem jest spełnienie marzenia dziecka. Podróż przebiega planowo. Nie obywa się oczywiście bez emocji związanych z przelotem samolotem, ale za to ile radości i emocji ten pierwszy raz w przestworzach przynosi całej rodzince. Po wylądowaniu opowiadaniom o przeżyciach nie ma końca.
Na lotnisku Charles'a de Gaulle'a oczekuje nas ks. Mariusz i p. Stanisław. Błyskawicznie wyławiają nas z tłumu turystów i już od pierwszych chwil pobytu na przyjaznej francuskiej ziemi serdecznie opiekują się nami. Szybko pokonujemy drogę z lotniska do Seminarium Polskiego w Paryżu (nasz prawdziwy- okazuje się dom na czas pobytu we Francji), tutaj czekają na nas Siostry i gorący polski obiad.
Jeszcze tego samego dnia, po odpoczynku, ks. Mariusz zabiera nas na krótki rekonesans po Paryżu. Najlepszym na taką okazję narzędziem (jednomyślnie popieramy propozycję ks. Mariusza), jest statek wycieczkowy. Pomysł na pierwszy wieczór w Paryżu, okazuje się trafiony. Wycieczka statkiem po Sekwanie dzięki magicznej atmosferze tego paryskiego piątkowego wieczoru, (malownicze tłumy ludzi odpoczywające nad wodą, muzyka, tańczące pary) na zawsze pozostanie w pamięci marzycielki i nas wszystkich - "widać, słychać i czuć", że Klaudia tutaj w otoczeniu najbliższych jej osób jest szczęśliwa! Uwieńczeniem pierwszego dnia spełnienia marzenia Klaudii jest krótki spacer w pobliżu katedry Notre-Dame i oglądane w międzyczasie karkołomne popisy wrotkarzy, którzy za miejsce swoich wyczynów obrali pobliski most na Sekwanie.
Idziemy "szybko" spać! Przed nami najważniejsze- wymarzony przez Klaudię pobyt w parku Wolta Disneya. Po pysznym śniadaniu wyruszamy w kierunku czarodziejskiej krainy. Sprawnie i szybko (oczywiście dzięki naszemu opiekunowi) dotarliśmy do wrót magicznego królestwa baśni, przygód awanturników i odkrywców, królestwa amatorów atrakcji pełnych mocnych wrażeń, wizji przyszłości i mini świata lalek. Dzięki staraniom naszego opiekuna, po małym kwadransie jesteśmy na Main Street (pierwszej z pięciu krain parku)- głównej uliczce amerykańskiego miasteczka z lat 1900-tnych. Nasza marzycielka jest oczarowana i zszokowana!!! Szczęśliwie pomyślałam o tym, że Klaudii potrzebny jest czas na adaptację w miejscu, o którym tak marzyła, rzeczywistość natomiast przerosła jej oczekiwania. Po pewnym czasie marzycielka dochodzi do siebie i następne kilkadziesiąt godzin pobytu w parku jest jedną wielką zabawą! Zachwytem! Radością! Po prostu spełnieniem marzenia! Z godziny na godzinę Klaudia coraz bardziej rozsmakowuje się w magii spełnienia swojego marzenia, coraz odważniej zasiada do kolejnych karuzel, kolejek i samochodów wyścigowych.
Tak we wspaniałej atmosferze, pełnej cudownych wrażeń i przeżyć, upływa Klaudii i jej najbliższym dzień w krainie fantazji. Pożegnalna parada postaci z filmów W. Disneya dopełniła całości.
Kolejny dzień w parku W.Disneya jest dla Klaudii dniem "profesjonalisty". Klaudia już doskonale wie, co sprawia jej największą frajdę (gdzie podziała się wczorajsza onieśmielona, przepłoszona dziewczynka?!), dzisiaj ona zarządza swą ekipą. To przeobrażenie Klaudii jest dla nas wszystkich wspaniałym doświadczeniem i potwierdzeniem cudownej mocy spełnionego marzenia! Dzięki "zielonej karcie" umożliwiającej korzystanie z atrakcji parku bez kolejek, w bajkowej scenerii kontynuujemy zaliczanie atrakcji w poszczególnych krainach. Z głównej ulicy pełnej sklepików docieramy do "Fantazji"- baśniowej krainy z zamkiem Śpiącej Królewny, dalej do "Pogranicza" znanego z westernów Dzikiego Zachodu i "Przygody"- krainy poszukiwaczy skarbów oraz "Wynalazków"- krainy świata technologii i przyszłości. Już przestajemy liczyć ile razy rozradowana, pełna energii i dobrego samopoczucia marzycielka Klaudia, zawraca nasze kroki w kierunku karuzel, kolejek i parowca rzecznego. Radość ze spełnianego marzenia Klaudii sprawia, że jej ekipa całym sercem utknęła w tym magicznym królestwie marzeń. Kiedy pod koniec dnia, po wspaniałej paradzie przychodzi czas na pożegnanie baśniowej krainy, u nie jednego z nas pojawia się łezka w oku! Pocieszającym jest to, że kolejne dni pobytu we Francji zapowiadają się równie miło i atrakcyjnie. Zadbał o to ks. Mariusz, który pomyślał o wszystkim łącznie z przewodniczkami po Paryżu. Następne dni Klaudia i jej ekipa pod czujnym opiekuńczym okiem Dominiki i Krysi, przeznacza na zwiedzanie Paryża. Podziwiamy wspaniałe widoki z wieży Eiffla, zagłębiamy się w uroczystą atmosferę mrocznej katedry Notre-Dame, spacerujemy Alejami Pól Elizejskich i Marsowych, chłoniemy malowniczy Montmartr i podziwiamy bazylikę Sacre Coeur.
Niedziela- 27 lipca jest przedostatnim dniem podróży marzeń Klaudii.
Tego dnia przeżywamy magiczny czas spełnionego marzenia nie tylko Klaudii. Do grupy szczęśliwców, którym spełniają się marzenia, dołącza Zbyszek- tato Klaudii! A wszystko odbywa się tak: prowadzi nas przez Paryż ks. Mariusz. Sprawnie docieramy w pobliże Luwru. Ogrody pałacowe i sam pałac robią na nas ogromne wrażenie, lecz przeżycia taty - Zbyszka związane z obejrzeniem wymarzonego zakończenia Tour de'France są (śmiemy podejrzewać) bardziej gorące! I tak marzenie, o którym tato Zbyszek wspomina od kilku dni, w końcu nabiera realnych kształtów dzięki temu, że w jakiś zadziwiający sposób, trasa naszego spaceru po Paryżu "przypadkowo" splata się z miejscem zakończenia wyścigu.
Niezapomnianą paryską niedzielę kończy uroczysta pożegnalna kolacja w gościnnym dla marzycielki Klaudii Seminarium Polskim. W przyjaznym gronie i miłej atmosferze (żartom i dzieleniem się przeżyciami nie ma końca), szybko upływa nam czas kolacji, a do prezentów Klaudii otrzymanych w Paryżu, dołączają te szczególne - medaliki poświęcone przez ks. Mariusza.
Klaudia ślicznie dziękuje wszystkim, którzy przyczynili się do spełnienia jej marzenia i stwierdza, że będzie bardzo, ale to bardzo szczęśliwa, kiedy jutro na zakończenie pobytu we Francji, popłynie jeszcze raz Sekwaną i tak pożegna się z Paryżem. Cóż było robić?! Pragnienie marzycielki- rozkazem! W poniedziałkowe upalne przedpołudnie z pokładu statku wycieczkowego żegnamy piękny, gościnny i już troszeczkę poznany Paryż. Szybki obiad i jeszcze szybsze pakowanie bowiem pod Seminarium oczekuje już p. Stanisław, który "uciekł" z własnej firmy, aby dostarczyć nas na lotnisko.
Do widzenia Disneylandzie! Do widzenia piękny Paryżu! Do widzenia wszyscy kochani, którzy pomogliście spełnić marzenie Klaudii! Klaudia zapowiada tutaj powrócić! OBOWIĄZKOWO!!!
Gorące podziękowania za pomoc w spełnieniu marzenia chorego dziecka składamy:
- AGORA S.A, za zaadoptowanie, czyli pokrycie wszystkich kosztów marzenia Klaudii.
- KS. MARIUSZOWI JAGIELSKIEMU, za serce i poświęcenie, za zorganizowanie
pobytu i wielu, wielu rzeczy związanych ze spełnieniem marzenia Klaudii.
- Dominice Gil i Krystynie Mrela, za opiekę i przewodnictwo po Paryżu.
- Stanisławowi Kalińskiemu, za transport, czas i życzliwość.
- Polskiemu Seminarium Duchownemu w Paryżu za gościnę i serdeczne przyjęcie.
- Wszystkim pozostałym ludziom o gorących sercach, którzy przyczynili się do
radości Klaudii.
Od Klaudii dostaliśmy karteczkę z takimi to pięknymi słowami:
"Bardzo dziękuję Fundacji Mam Marzenie za spełnienie mojego marzenia. Dziękuję za wspaniałą opiekę wolontariuszkom Krysi, Dominice, Panu Stanisławowi oraz księdzu Mariuszowi, którzy służyli nam pomocą przez każdy dzień pobytu. Klaudia"