Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2009-05-06
Dziś rano razem z Karoliną umówiłyśmy się przed Plazą, by znaleźć lodołamacz dla Paulinki - naszej nowej Marzycielki. Z prezentem nie było problemu, bo mama Pauli zdradziła nam, że dziewczynka lubi czytać książki, a ostatnio zaczęła "Opowieści z Narnii", a niestety nie ma ich w swej domowej bibliotece. Znalazłyśmy, więc pięknie wydaną całą serię "Opowieści z Narnii" i ruszyłyśmy do szpitala - przewodnikiem była Karolina, bo ja dziś byłam po raz pierwszy u Marzycielki.
W szpitalu przywitała nas bardzo nieśmiała Paulinka, która już na nas czekała wraz z mamą. Trochę się zdziwiły, gdy zobaczyły Karolinę i mnie (jak sama przyznała nigdy nie wiedziała jeszcze takiej siostry zakonnej). Na szczęście dość szybko sobie poradziłyśmy z nieśmiałością, wykorzystując do tego oczywiście nasz upominek, który ją bardzo ucieszył. Po tym jak otrzymała książki od razu powiedziała, że pierwszą część już czytała, zatem teraz czas na kolejne (a czasu jej nie brakuje, bo jeszcze ma trochę zostać w szpitalu). Paula naprawdę lubi czytać, więc miałyśmy o czym porozmawiać, nie zapominając o głównym celu naszej wizyty - marzenie. Dziewczynka przyznała, że nie ma jeszcze komputera, a chciałaby czasem na nim pograć lub coś obejrzeć, więc Karolina dokładnie zanotowała: komputer stacjonarny; teraz zabieramy się do spełnienia marzenia.
inne
2009-07-04
W sobotni poranek wyruszyliśmy w dalekie i nieznane rejony, żeby odwiedzić naszą Marzycielkę. Paulinka mieszka w pięknej miejscowości położonej nad rzeką Sopot. Świeże powietrze, szum wody, słońce i mleko prosto od krowy - to wszystko umilało nam wyjazd. Gdy dotarliśmy do domu dziewczynki najpierw przywitała nas jej Mama, a potem Marzycielka. Była trochę zaskoczona, bo nie do końca wiedziała, kto ją odwiedzi i w jakim celu.
Kiedy wnieśliśmy cały sprzęt dopiero wtedy uświadomiła sobie, że to naprawdę jest dla niej. Kilka wielkich pudeł, kilkanaście kabelków i urządzeń - tym wszystkim zajął się Bartek, a my z Moniką obserwowałyśmy Paulinkę i podawałyśmy, co trzeba :)
Kiedy już wszystko zostało podłączone do komputera, Bartek tłumaczył dziewczynce po kolei co do czego służy i jak obsługiwać wszystkie urządzenia. Dziewczynka z zainteresowaniem patrzyła na swoje Marzenie i wszystko co się wokół niej dzieje. Na oprawę Paulinka otrzymała od nas drukarkę ze skanerem, dlatego na początku wykorzystaliśmy to urządzenie i po chwili zdjęcie, które stało na biurku znalazło się na monitorze. Następnie wręczyliśmy Paulince dyplom Marzycielki i zrobiliśmy sobie kilka zdjęć.
Po tym, jak już komputer stał na przygotowanym miejscu i posprzątaliśmy cały bałagan, jaki zrobiliśmy wchodząc do pokoju Marzycielki z pudłami czekała pyszna niespodzianka. Babcia Paulinki przygotowała dla nas pierogi z kaszą gryczaną. Nie były to jednak takie tradycyjne pierogi, ale masa zapiekane w cieście - regionalny wyrób i specjalność gospodyni. Do tego zimne mleko prosto od krowy i kompot ze świeżych truskawek.
Potem p. Mariola - Mama Marzycielki zaprosiła nas na spacer. Był to dla nas miły relaks po długiej podróży. Piękna okolica sprawiła, że nie chciało nam się stamtąd wyjeżdżać. Rzeka zaraz obok domu Paulinki jest wspaniała - roztoczańskie krajobrazy urzekły nas. Świeże powietrze, szum wody, słońce i mleko prosto od krowy - to wszystko umilało nam wyjazd i na długo pozostanie w naszej pamięci.
Po miłym spacerku pożegnaliśmy się na Paulinką, jej sympatyczną Mamą i z uśmiechami na buziach wróciliśmy do Lublina :)