Moim marzeniem jest:

Pojechać do Czech, spotkać się z tatą i całą rodziną bawić się na basenie i oglądać zwierzęta

Wiktoria, 5 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Gorzów Wielkopolski

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2008-05-19

Pocztę otworzyć czas. Kolejka ustawia się do okienka. Jedni kupują znaczki, inni wysyłają listy. Ktoś chce wysłać paczkę do krainy marzeń, ktoś zadzwonić do dalekiego kraju. Trwa wielkie zamieszanie. Wiktora jednak dzielnie daje radę, wydając i rozmieniając pieniądze. Pieczątka po lewej, znaczek po prawej. Uśmiech nie znika z jej ust. Gdyby tak wszystkie panie na poczcie były tak wspaniałe i urocze. 

- O czym marzą Panie na poczcie, gdy tak ciężko pracują? - zastanawiamy się wspólnie. Nie mogąc jednak znaleźć odpowiedzi na to trudne pytanie, wyjmujemy marzycielskie kartki. Rozpoczynamy wielkie rysowanie marzeń. 

Na pierwszej kartce pojawia się poczta. Pani w okienku ubrana jest w piękną kwiecistą bluzkę i miło wygląda zza okienka. 

Druga kartka to morze - szerokie i długie. Wiki opowiada jak lubi kąpać się i pływać po rzece. 
Trzecia kartka to Scooby Doo, któremu dziewczynka chciałaby pomóc w walce z duchami. 

Zamalowanie czwartej karki zajmuje nam sporo czasu. Długo zastanawiamy się co wróżka mogłaby wyczarować dla marzycielki. Dużo przy tym rozmawiamy. Wiktora opowiada o swoim tacie, który pracuje w Czechach i który przywiezie jej zabawki. Wiki stwierdza, że nic nie chce od wróżki, ale chciałaby spotkać się z tatą. 

Wspólnie ustalamy, że Wiktoria spotka się z tatą i razem będą kąpali się w czeskich basenach, a gdy się zmęczą pójdą oglądać słonie i żyrafy.

 

inne

2008-08-09

DZIEŃ PIERWSZY

łał jak tu pięknie!! To był piękny ciepły poranek, kiedy wyjeżdżaliśmy do Wiktorii, by razem z nią i jej rodziną rozpocząć podróż marzeń. Gdy podjechaliśmy pod jej dom już czekała na nas uśmiechnięta i zniecierpliwiona. Ona już z samego rana wstała i nie mogła się doczekać - mówiła babcia naszej marzycielki. Zaczynamy podróż marzeń jesteś gotowa? TAK wykrzyknęła radośnie Wiktoria. Już droga była wielkim zachwytem, piękne górskie widoki towarzyszyły nam do samego Liberca, o łał jak pięknie! jedziemy coraz wyżej i wyżej prawie dotykam nieba, ale super, pięknie jest tutaj! Jula popatrz - mówiła Wika do swojej siostry. Gdy przyjechaliśmy na miejsce po rozpakowaniu i obiedzie poszliśmy na basen.
Wspólne wodne wyścigi, basenowe akwaria z rybkami, zjeżdżalnie, podwodny telefon, jaskinie wodne z kolorowymi światłami. Wika była oczarowana, uśmiech nie znikał z jej twarzy, naprawdę świetnie się bawiliśmy.

DZIEŃ DRUGI


Tak, tak do Pragi ju hu!
Wykrzyknęła Wiktoria, gdy wsiadaliśmy do samochodu. Było bardzo słonecznie i zapowiadał się piękny dzień. Podróż minęła bardzo szybko. Gdy dojechaliśmy, zwiedzanie zaczęliśmy od rynku staromiejskiego, na którym Wiktoria zauważyła jadącą bryczkę zaprzęgniętą w dwa konie "jakie piękne, super są"- mówiła zachwycona i już po chwili wsiadaliśmy do równie cudownej, którą przemierzyliśmy Stare Miasto. Podziwialiśmy architekturę Pragi, Gotyckie świątynie, barokowe i renesansowe pałace, nowoczesne domy, wąskie uliczki.
tu jest tak pięknie-mówiła Wiki. Po przejażdżce udaliśmy się na Most Karola panował tam niesamowity klimat, małe straganiki, muzyka dochodząca z oddali, piękne widoki, żaglówki na rzece byliśmy zachwyceni. Niestety czas szybko mijał, a my musieliśmy wracać.
Byliśmy zmęczeni, ale bardzo zadowoleni z tej wyprawy.


DZIEŃ TRZECI

Jedziemy do zoo hip hip hurra.
Spacerując po zoo zobaczyliśmy wymarzonego słonia i żyrafy i wiele innych zwierząt, pozwólcie, że relację zda sama Wiktoria, która dyktowała mi tak:
Napisz - widzieliśmy białe tygrysy, małpy duże i te malusie, małe były grzeczne, a te duże wariowały i się gryzły. Były foki, one pływały pod wodą i jeszcze napisz, że były lwy jeden chodził, a drugi był leniwy, bo spał i słonie były one odsypywały się piaskiem były bardzo duże szarooczne. I o żyrafach napisz, bo one miały córki, a jedna miała synka i miały takie duże szyje i jadły liście, a z nimi były zebry i miały paski i wielki żółw był, kozy i kucyk, A wielbłądy sobie odpoczywały i jeszcze napisz, że potem jechałam kolejką i widziałam krokodyla, węża i jaszczurki. Fajnie było baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo mi się podobało.
NIC DODAĆ, NIC UJĄĆ

DZIEŃ CZWARTY

Lunapark, IQ park, Labirynt
Dzisiejszy dzień, to zabawa w lunaparku, iq parku i labiryncie. Na początek wspólne skoki na trampolinie, wspinaczka, zjeżdżalnie, huśtawki, karuzele, basen z kolorowymi piłkami, kolejka górska naprawdę świetna zabawa. Z twarzy Wiktorii nie znikał uśmiech, czas bardzo szybko płynął, a później jeszcze zabawa w iq parku, czyli różne wodne eksperymenty, techniczne ciekawostki, zabawa bańkami mydlanymi i oczywiście labirynt czyli mnóstwo śmiechu i dobrej zabawy. Ten dzień był pełen wrażeń i bardzo szybko minął.

DZIEŃ PIĄTY

Zostańmy tu jeszcze
To już ostatni dzień. Po śniadaniu przyszedł czas na pakowanie, później już tylko ostatnie przejście uliczkami Liberca, zakupy i powrót do domu.
Zostańmy tu jeszcze - mówiła Wiki, gdy wsiadaliśmy do samochodu.
Niestety musieliśmy wracać pozostało wręczenie marzycielskiego dyplomu i droga do domu. Wyprawa marzeń dobiegła końca, ale marzenia nigdy się nie skończą. Dlatego Wikuś pamiętaj: NIGDY NIE PRZESTAWAJ MARZYC!!!


 

Spełnienie marzenia Wiktorii nie byłoby możliwe bez bezinteresownej pomocy ludzi wielkiego serca. Dziękujemy serdecznie:
. Panu Andrzejowi Karzyckiemu ze Słubic za pokrycie kosztów pobytu całej rodziny w Czechach oraz zapewnienie nam transportu z przemiłym kierowcą p.Marcinem .
. Centrum Babilon za 50% zniżkę na pobyt w holetu
. Panu Petr Kotrla z czeskiej telewizji Brno za pomoc w zorganizowaniu wycieczki


..za serce...za czas...za pomoc...za uśmiech..DZIĘKUJEMY :)