Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2005-09-08
Do Patryka zajeżdżamy baaaardzo poznym wieczorem - tata marzyciela tak się martwił, że możemy sobie nie poradzić ze znalezieniem ulicy (ciekawe jak wiesci o moich zdolnosciach dotarły aż do bydgoskiego Fordonu!? :), że wyjechał po nas rowerem a potem prowadził nas niczym holownik :)
Patryk wprawdzie nie wiedział na kogo czeka, ale pewnie zna swoja kochana mamę na tyle żeby wiedzieć, że warto nie kłasć się spać i, że czeka go jakas miła niespodzianka...
Mimo, że zarówno Patryk jak i cała rodzina zmaga się z jego choroba to bije z nich niesamowite ciepło i energia... Z ogromna przyjemnoscia słuchalismy opowiesci o tym jak bardzo sa szczęsliwi, jak sa dumni z obu synów... Po raz kolejny przekonalismy się, że dziecko otoczone miłoscia i poczuciem bezpieczeństwa ma siłę do stawiania czoła chorobie. Nasz marzyciel jest szalenie towarzyski, usmiechnięty i bardzo... kochliwy :) Cierpliwie wysłuchalismy długiej listy byłych, obecnych i przyszłych narzeczonych Patryka. Dowiedziałam się również, że ja nie miałabym u niego szans - zdecydowanie woli brunetki (tak to sobie tłumaczę ;)...
Zapytany o marzenie odpowiada stanowczo i pewnie "Piesek!"...
Jedno ogromne marzenie już miał, ale to jego mamie udało się je spełnić - Patryk ponad wszystko pragnał spotkać się ze swoją nauczycielką, która po slubie wyprowadziła się do innego miasta. Proste, dziecięce marzenie... Urocze jak sam Patryk!
My za to spełnimy marzenie o psie... Takim, który mobilizowałby chłopca do spacerow... Taki, ktorego możnaby głaskać i przytulać... Takim, który zostałby Patryka przyjacielem. A jego bardzo trudno nie polubić!
spełnienie marzenia
2005-10-26
Pies golden retriver takie było marzenie Patryka. Trochę musiał czekać na swojego nowego przyjaciela nasz marzyciel, ale myslę, iż warto było.
Takiej ekipy zaangażowanej do spełnienia swojego marzenia, nie miał z pewnoscia jeszcze żaden z bydgoskich marzycieli. Oprocz nas do pomocy właczyła się także Fundacja Dogoterapeutyczna Własnie Tak! (zadeklarowali pomoc w przeszkoleniu psa) oraz dwie przemiłe panie policjantki z Komendy Miejskiej w Bydgoszczy (obiecały zaprosić Patryka z bratem do siebie i zaznajomić z tajnikami pracy w policji). Ale najważniejsza osoba po Patryku!!! oczywiście była Ewa Szeligowska. To ona zdecydowała się gratisowo przekazać Patrykowi czteromiesięcznego golden retrivera ze swojej hodowli. Psa, ktorego wybrał sobie nasz marzyciel miesiac wczesniej. A o spełnieniu marzenia informowała bydgoszczan red. Sława Skibinska z Radia PIK.
Cała nasza siodemka zjawiła się u Patryka przed południem. Jak zwykle, o naszej wizycie wiedziała tylko mama chłopca. Żadne słowa nie wyraża najpierw zdumienia i zdziwienia, jakie zagosciło na twarzy Patryka na nasz widok, oraz natychmiastowego wybuchu radosci, gdy dojrzał Eddiego (tak nazwał nasz marzyciel swojego psiaka). Zaraz z bratem znaleśli wspolny język z Eddim; zabawom, i pierwszym probom tresury nie było konca. Rozplanowano już także grafik spacerow z psem. Mama z synami zadecydowała, iż pierwsze poranne wyjscie z Eddim należy do taty. Natomiast, dłuższe i pozniejsze dwu, trzygodzinne przechadzki z psem do niej i Patryka.
Widać było, iż nie tylko rodzina pokochała naszego psiaka, ale i że on cieszy się z domu, do ktorego trafił. Miłosci mu u Patryka i jego rodziny z pewnoscia nie zabraknie. A i on swoja obecnoscia wnosi do tego domu dużo radosci. Będzie nie tylko dla naszego marzyciela prawdziwym przyjacielem (największy to brat Kacper), ale odegra także rolę terapeutyczna. Cieszymy się bardzo, że w niewielkim stopniu i my się do tego przyczynilismy.....Będziemy oczywiscie sprawdzać, co słychać u Patryka i jego nowego przyjaciela...