Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2008-10-14
Są takie spotkania, które na długo pozostają w pamięci. To, na pewno do nich się zalicza.
Z Mateuszem spotkaliśmy się we wtorkowe popołudnie w katowickim Centrum Zdrowia. Przywitał nas z uśmiechem, ale też lekkim wstydem. Nie straszne nam jednak takie przypadki. Nie tracąc więc czasu, czym prędzej przystąpiliśmy do rozmowy. Rozmowy, której finałem miało być wyjawienie największego marzenia. Mateusz już na pierwsze nasze pytanie odpowiedział twierdząco. Tak oto, dowiedzieliśmy się, że wie w jakim celu przybywamy i że jego największym marzeniem jest... wyjazd do Disneylandu. Przyjęliśmy tę wiadomość do naszej świadomości, jednak nasze fundacyjne nosy podpowiadały nam, że pewna tajemnica jest przed nami ukrywana. Postanowiliśmy dopełnić więc formalności i przedstawić naszemu Marzycielowi kolejne marzeniowe kategorie. Mateusz zaczął zastanawiać się co raz bardziej. Wyjazd do Disneylandu odchodził co raz dalej i dalej w niepamięć. Zaczęły pojawiać inne szalone wizje marzeń. Wodne szaleństwo w parku rozrywki, wizyta w fabryce czekoladek, spotkanie ze znanym kucharzem, kolekcja tysięcy "gniotków", kosz warzyw i słodyczy itd., itd. Rozmawialiśmy, rozmawialiśmy, Mateusz stawał się co raz bardziej otwarty i... I wtedy wyjawił nam swoje, skrywane skrzętnie do tej pory największe marzenie...
Mateusz marzy o spotkaniu z drużyną żużlową "Włókniarza Częstochowa". Swoimi idolami, którym wraz z rodziną kibicuje od najmłodszych lat. Pasją do speedway'a zaraził Mateusza tata i tak oto wraz ze swoim bratem Bartoszem wielokrotnie uczestniczył w meczach żużlowych, kibicując swoim ulubieńcom. Dziś natomiast wyznał nam jak chciałby, aby to spotkanie wyglądało. Marzy, aby uczestniczyli w nim zawodnicy pierwszego składu, zakończonego przed kilkoma dniami sezonu 2008. Chyba każdy żużlowy kibic chciałby spotkać się z takim gwiazdami jak Nicki Pedersen, Greg Hancock, Lee Richardson, Sebastian Ułamek, czy Tomasz Gapiński. Mateusz marze, aby porozmawiać z nimi, zobaczyć ich trening, zwiedzić boksy zawodników, a potem... A potem zjeść z nimi przepyszny obiad, lody i inne słodkości. Przeżyć dzień, który na zawsze pozostanie w jego pamięci. Piękne chwile na pewno zawsze pozostaną w pamięci, a ich uzupełnieniem niech będzie strój żużlowca "Włókniarza", który Mateusz też chciałby otrzymać.
Piękne marzenie! Mamy ogromną nadzieję, że dzięki ludziom dobrej woli już niedługo znów będziemy mogli spotkać się z naszym podopiecznym i je spełnić.