Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2008-12-30
Marzenie Marcela przyjechaliśmy poznać w przedostatni dzień starego roku do Dąbrowy Górniczej. Nasz marzyciel okazał się bardzo żywym, energicznym chłopcem, któremu uśmiech nie schodzi z twarzy. Oczarowały mnie (nie wiem jak Sylwka) tez jego ogromne brązowe oczy, które widać było, że odziedziczył po mamie.
Zostaliśmy bardzo gościnnie przyjęci, a nasz marzyciel wydawał się niezwykle zadowolony z prezentów, które przywieźliśmy. Były to różne zabawki, blok, kredki i urządzenie do dmuchania baniek. Najpierw Marcelowi spodobał się Pan Wiaderko, którego z wielkim entuzjazmem razem poskładaliśmy i oblepiliśmy naklejkami. Potem przyszedł czas na także przywiezione bańki!
Mieliśmy nawet specjalny płyn do nich, który miał je zabarwić je na zielono. Bardzo dużo radości widać było po Marcelu, który skakał i śmiał się głośno dmuchając całe mnóstwo mydlanych baniek a potem przebijając te wydmuchane przeze mnie i Sylwestra. W krótkim czasie cały pokój zapełnił się bańkami otaczając cały czas śmiejącego się chłopca, i zmęczonych lecz szczęśliwych wolontariuszy :)
Marzyciela mimo tych szaleństw nie opuściła energia , zdołaliśmy go mimo to namówić do narysowania dla nas rysunku, niestety nie namalował nam swojego marzenia, lecz mame ;)
Podczas tych nieustanych zabaw udało nam się przekonać radosnego chłopca by wyznał nam swoje największe marzenie. Okazało, się że jest to przygoda ze Scooby-doo, którego kreskówki chłopiec uwielbia oglądać. Powiedział nam, że jego ulubioną jest ta kiedy Scoobiego goni mumia.
Przyszedł czas na pożegnalne robienie zdjęć z marzycielem i jego mamą. Chłopcu, chyba się smutno zrobiło, że wychodzimy i nie chciał się uśmiechnąć do pamiątkowego zdjęcia, jednak kiedy zobaczył Pana Wiaderko usmiech rozjaśnił na powrót jego twarz i udało nam pięknie ujęcie.
Opuściliśmy marzyciela, zostawiając go szalejącego radośnie pośród baniek, postanawiając jak najszybciej zrealizować to wspaniale marzenie. :)
Jeżeli chcesz pomóc spełnić marzenie Marcela skontaktuj się z nami:
Email: katowice@mammarzenie.org
inne
2009-04-20
Poniedziałkowy poranek. Wyjątkowy początek tygodnia. Pełen zabawy, pełen magii, pełen bajkowej atmosfery. Marcel. Nasz Marzyciel. Nasz Bohater i... pies. Wymarzony Scooby Doo.
Początkowo nieśmiały, poważny Marcel z każdą minutą stawał się co raz bardziej otwarty, a uśmiech na twarzy stawał się co raz szerszy. Baseny z piłeczkami, zjeżdżalnie, tory przeszkód, labirynty, wisząc most, zamek powietrzny to tylko część atrakcji jakie na niego czekała. Nie warto było tracić ani minuty. Czym prędzej przystąpiliśmy więc do zabawy. Marcel - nasz Bohater, gromada zuchów i druh Przemek szaleli. Gwar, dziecięca radość, która roznosiła się po całym budynku. Marcel szalał. Z każdą upływającą minutą co raz mocniej. Góra, dół; góra, dół. Zjeżdżalnia i hoop już był w kolorowym, piłeczkowym basenie. Zabawa trwałaby i trwałaby pewnie jeszcze długi, długi czas, kiedy to druh Przemek zarządził wielkie poszukiwania. W szeregu zbiórka! Padła komenda. Wielkie poszukiwania czas zacząć! Marcel - nasz Bohater, zuchy i druh Przemek. Marcel szuka. Zuchy szukają. Druh Przemek szuka. Wszyscy szukają. Czego szukamy? Zadaje sobie każdy pytanie. Jest pytanie. Musi być i odpowiedź. Jest! W zamku ukryty skarb został odkryty. Marcel patrzy, ogląda... podnosi wzrok. A to dopiero niespodzianka! Scooby Doo pojawił się. Marcel wpatrzony. Wpatrzony jak w obrazek. Początkowa nieśmiałość z każdą upływającą minutą staje się co raz mniejsza. Już razem ze Scooby oglądamy skarby. Marcel jest zachwycony. Wszystko mu się podoba. Szaleństwo trwa dalej. Basen, zjeżdżalnie, tory przeszkód, labirynty, wiszące mosty, powietrzny zamek i Scooby. Nasz Marzyciel jest szczęśliwy. Każde kolejne spotkanie ze Scooby, który co kilkanaście minut robił sobie przerwę na michę jedzenia, jest co raz bardziej wyjątkowe. Marcel zaczyna tańczyć ze swoim ulubieńcem. Chwytając go za łapę wędruje z nim po zakamarkach "Figlolandu". Rodzi się co raz większa sympatia pomiędzy naszym Bohaterem, a Scooby Doo - bajkowym bohaterem naszego Marzyciela.
Zdjęcia. One tylko w minimalnym stopniu oddają te emocje jakie nam wszystkim towarzyszyły w ten wyjątkowy poniedziałkowy poranek ...
Artykuły o spełnionym marzeniu Szymona i Marcela: Polska Dziennik Zachodni oraz Gazeta Wyborcza