Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2009-04-01
Pierwszego Kwietnia wraz z Dianą i Teresą wybrałyśmy się do Rybnika, by poznać marzenie dziewięcioletniej Klaudii. Dla Teresy było to pierwsze spotkanie z marzycielem, więc dla Niej było to szczególnie ważne wydarzenie. Gdy dotarłyśmy na miejsce, niezwykle serdecznie przywitała nas cała rodzina, a przede wszystkim Nasza Marzycielka, od stóp do głów w twarzowym różu. Okazało się, że Klaudia jest energiczną, otwartą i wesołą dziewczynką, która uwielbia pluszowe kucyki i jednorożce. Jest niezwykle bystra i wygadana, a przy tym ma porywające poczucie humoru, przez co śmiech wypełniał dom przez całe nasze spotkanie. Klaudia pokazała nam całą kolekcję swoich zabawek oraz pokój, który przypomina prawdziwą komnatę księżniczki. To właśnie tam wraz z Klaudią udałyśmy się na tajną naradę, by usłyszeć jej marzenie. Szepcząc Joli do ucha zdradziła, że chciałaby popływać z delfinami, które zafascynowały ją podczas oglądania filmu przyrodniczego. Gdy dziewczynka odkryła przed nami tajemnicę swojego marzenia, zapytała nas, czy to nie żart z okazji Prima Aprilis i kiedy odbędzie się spełnienie, gdyż nie może się już doczekać. Całe spotkanie uwiecznił telefonem jeden z braci Klaudii.
W końcu nadszedł czas pożegnania. Oby szybko udało się spełnić marzenie tej niezwykłej księżniczki...
Jeżeli chcesz pomóc spełnić marzenie Klaudii skontaktuj się z nami:
Email: katowice@mammarzenie.org
inne
2010-05-06
Klaudia, Marzycielka jak wulkan gorąca! Na moje pytanie z czego bierze tyle sił do harców, biegania i innych figli odpowiedziała, że to tajemnica i że szepnie mi kiedyś na ucho. Ekscytacji wizytą u delfinów nie dało się ukryć. I dobrze! Klaudia od pierwszej chwili naszego spotkania miała mnóstwo pytań na ich temat. Kiedy wręczyłem jej pluszową niespodziankę - delfina, ustały i zamieniły się w troskliwą opiekę nad nowym przyjacielem. Jak się później okaże, pluszowy delfin nie był pierwszym lepszym i przypadkowym podarunkiem... Okazało się, że mamy z Klaudią i jej rodziną wiele wspólnego - wieczór przed wylotem spędziliśmy na kręceniu głową i mówieniu: - Jaki ten świat jest mały!
Pobudka była bardzo wczesna. bo samolot do Turcji odlatywał z warszawskiego lotniska tuż przed godziną 8 rano. Klaudia wraz z rodzicami i braćmi byli jednak punktualni. Podczas kontroli i odprawy starałem się sprostać ciekawości 9-latki i pytaniom nt. lotu samolotem. Klaudia zabrała ze sobą swojego nowego pluszowego zwierzaka, który miał spełniać rolę poduszki i odganiać strach przed startem i lądowaniem. Tureckie stewardessy widząc błękitnego "flippera" puściły mi rozpoznawczo oko i pokazały wysuniętym kciukiem, że wszystko jest ok... Klaudia niczego się nie spodziewała, dlatego jej zaskoczenie było ogromne gdy zamieniłem się w stewarda i przez pokładowy megafon oznajmiłem wszystkim pozostałym pasażerom kto dziś z nimi leci : - Klaudia spełnia swoje marzenie - leci pływać z delfinami! Wszyscy hucznie bili brawo i gratulowali mojej Marzycielce. Klaudia otrzymała od linii lotniczych Freebird pyyyyszny tort i napoje, którymi wznieśliśmy toast za marzenie i nią samą. Prezent otrzymała też od przemiłego Pana, który poprosił o napisanie mu "jak było".
W roli konferansjera sprawdziłem się chyba nie najgorzej, bo niedługo potem zostałem poproszony o wygłoszenie kolejnego komunikatu. Piękna stewardesa Gunay, ta sama, która rozpoznała Klaudię po pluszowym delfinie, obchodziła tego dnia urodziny! Jej koleżanki i kierownik lotu poprosili mnie o poinformowanie o tym pasażerów i odśpiewanie sto lat ! Wręczyliśmy solenizantce polskie cukierki. Było zabawnie, sympatycznie i bardzo miło. Kilka godzin w samolocie minęło w mgnieniu oka.
Antalya przywitała nas słońcem i wysoką temperaturą. Po dwóch godzinach byliśmy już w swoim hotelu. Po kilkusekundowej aklimatyzacji, a właściwie przebraniu się w kostium kąpielowy, Klaudia już szalała na wodnych zjeżdżalniach i licznych basenach. Ta dziewczynka i woda to jedno! Następnego dnia udaliśmy się do innego hotelu, gdzie wysłuchaliśmy krótkich informacji nt. pływania z delfinami, a Klaudia dowiedziała się jakie ruchy można wykonywać w ich obecności. Przez cały pobyt Klaudia uczyła mnie śląskiej gwary, co wychodziło mi z różnym skutkiem, zawsze powodując śmiech i ciekawość Turków.
Piątek to pierwszy dzień w Sealanya Park. I... zaczęło padać. Nie było jednak dyskusji - jedziemy do delfinarium i już! Wszyscy nie mogli się doczekać spotkania z tymi niesamowitymi zwierzętami. Gdy Klaudia ujrzała pierwszego, zapiszczała i zatupała nóżkami! Miałem pewność, że dzieje się właśnie w jej życiu coś bardzo ważnego. Delfiny okazały się bardzo przyjazne, sympatyczne i zabawne. Zaprzyjaźniły się z naszą Marzycielką i były skore do zabawy. Aiko, Eko, Zeus, Aris i Hero to zgrana paczka, która sprawiła, ze uśmiech nie schodził z twarzy Klaudii i naszych przez resztę dni w Avsallar. Co one z Klaudią wyprawiały - całusom i wodnym zabawom nie było końca! Co widać zresztą na załączonych fotografiach i filmikach.
Ostatniego dnia pływania odbyło się uroczyste wręczenie Dyplomu Spłenionego Marzenia, w którym uczestniczyli wszyscy trenerzy delfinów, Oksana z Fundacji Dobra Wioska oraz rodzina Klaudii. Następnego dnia opuszczaliśmy już gościnną Turcję udając się na samolot powrotny. Na pokładzie znów czekała Klaudię niespodzianka od tureckich linii lotniczych - sympatyczne stewardesy wręczyły jej prezent i pytały jak się jej podobało.
Możliwość uczestniczenia w spełnieniu marzenia Klaudii, którą mogę nazywać Blondi, była wielką przyjemnością. Cieszę się, że sprostałem wymaganiom małej ale bardzo rezolutnej i żwawej Marzycielki. Życzę Ci zawsze takiego uśmiechu i energii, a może i mnie udało się tego troszeczkę od Ciebie zaczerpnąć. Selam!