Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2009-03-14
Całe zdarzenie miało miejsce w sobotnie przedpołudnie, podczas którego wybraliśmy sie do Dąbrowy Górniczej na spotkanie z naszym czternastoletnim marzycielem - Kubą. Po lekkich, jednakże mało znaczących trudnościach związanych z dojazdem dotarliśmy na miejsce, gdzie przywitała nas przesympatyczna rodzinka. Rodzice wspomnieli, że chłopiec od samego rana oczekiwał naszego przybycia. Od razu widać było przejęcie i podekscytowanie, które towarzyszyły mu zarówno przy przywitaniu, jak i podczas dalszej części spotkania. Ucieszył nas fakt, że "lodołamacz",którego skład stanowiły film z Asterixem, gra-wyścigi samochodowe i gadżety w postaci piórnika i etui na CD, okazał się być bardzo udanym prezentem dla fana filmów przygodowych i tego typu gier, jakim okazał się być nasz marzyciel. W dalszym toku rozmowy Kuba opowiedział nam o swoich wyjątkowych zainteresowaniach, które bardzo nas zaciekawiły. Zdradził, że lubi spędzać czas łowiąc ryby i majsterkując wraz z tatą. Podczas punktu kulminacyjnego spotkania, zapytany o swoje marzenie wspomniał o laptopie, który umilałby mu długie i nudne pobyty w szpitalu, jednak postępująca rozmowa ujawniła jeszcze inne pomysły, które wywoływały uśmiech na twarzy chłopca. Kuba opowiedział nam m.in. o swoim krótkim kontakcie z Szymonem Majewskim podczas "Onkoolimpiady" i o bardzo pozytywnych wrażeniach związanych z tym doświadczeniem. Usłyszawszy, że możliwe byłoby dłuższe spotkanie i wspólne szaleństwa z idolem od razu zareagował bardzo żywo i z wielkim entuzjazmem po czym zobaczyliśmy w oczach chłopca ten specyficzny błysk, który utwierdził nas w przekonaniu, że byłoby to jego ogromnym i prawdziwym marzeniem. Czy aby na pewno przeczucie nas nie myliło? Żegnając się ustaliliśmy wspólnie, że damy Kubie ochłonąć po tej ogromnej dawce emocji, damy przespać się ze wszystkim i umożliwimy podjęcie przemyślanej decyzji.
Po kilku dniach skontaktowaliśmy się z naszym Marzycielem znów. Podczas tej rozmowy mieliśmy się dowiedzieć, jakie jest ostatecznie marzenie Kuby, którego realizację postanowił zlecić właśnie nam. Podczas rozmowy Kuba oznajmił nam: "Chciałbym przejechać się traktorem. Traktorem, który ma takie wieeeelkie koła. I oglądać inne rolnicze maszyny. No i taką specjalną maszynę, która pracuje w kamieniołomie też chciałbym zobaczyć." Jak widać pasja do majsterkowania, która niewątpliwie wiąże się również z maszynami zwyciężyła nad spotkaniem z Szymonem Majewskim (to marzenie rezerwowe nr 1) oraz otrzymaniem laptopa (marzenie rezerwowe nr 2). Piękne marzenie!
inne
2010-02-25
23.02.10
Nasza przygoda rozpoczęła się w piękny, lutowy dzień. Pierwsze promienie słońca zwiastujące zbliżającą się wiosnę idealnie zgrały się z nastrojami towarzyszącymi uczestnikom podróży. Szczególne przejęcie widać było po naszym Marzycielu. Przez całą wielogodzinną jazdę Kuba nawet przez moment nie chciał słyszeć o drzemce. ‘’Nie mogę spać. Ja cały czas muszę wszystko widzieć ! ‘’ – odpowiadał każdorazowo na proponowany przez mamę odpoczynek. Do celu naszej podróży , jakim było austriackie miasteczko Zeltweg (około 50 km na północny zachód od Grazu) dotarliśmy późnym wieczorem . Zjedliśmy kolację i czym prędzej położyliśmy się spać, żeby nabrać sił przed wrażeniami szykującymi się w dniu kolejnym.
24.02.10
Nareszcie ! Dzień w którym spełnić się ma największe marzenie Kuby w końcu nadszedł. Ogromne emocje będące mieszaniną entuzjazmu, zniecierpliwienia i delikatnego stresu towarzyszyły chłopcu od samego rana. Zaraz po śniadaniu udaliśmy się na kilkuminutowy spacer, którego celem była znajdująca się niedaleko miejsca naszego zakwaterowania, upragniona fabryka wielkich maszyn. Na samym początku zostaliśmy bardzo ciepło przywitani przez zarząd przedsiębiorstwa, który towarzyszył nam przez cały czas zwiedzania . Pierwszym punktem wycieczki okazała się być multimedialna prezentacja wytwarzanych w fabryce maszyn pracujących w miejscach ich przeznaczenia. Kuba z ogromnym zainteresowaniem słuchał tego krótkiego wykładu i z jeszcze większym zaciekawieniem oglądał migawki prezentujące te potężne kolosy ‘’w akcji’’.
Gospodarze podkreślali wielokrotnie, że nasz Marzyciel będzie najmłodszym operatorem maszyny górniczej w całej historii przedsiębiorstwa i jak na prawdziwego operatora przystało otrzymał idealnie pasujący odblaskowy kombinezon wraz z kaskiem i okularami ochraniającymi. Tak profesjonalnie wyposażony mógł jako jedyny bezpiecznie poruszać się po całej hali produkcyjnej. Z początku nieśmiały, ale z każdą minutą przyzwyczajał się do roli honorowego gościa. Z ogromną uwagą słuchał technicznych ciekawostek dotyczących mechanizmów, na jakich opierały się urządzenia. W momencie, gdy w ruch została wprawiona ogromna maszyna, której operatorem zostać miał Kuba większość rozmów ucichła. Łomot silnika i cykliczne obroty potężnej części urabiającej kamień podziałały na wyobraźnie pozostawiając niezapomniane odczucia. Na zakończenie wizyty zapytano naszego Marzyciela o wrażenia. Odpowiedź była lakoniczna ale i bardzo treściwa : ‘’Było super!” – powiedział głosem pełnym entuzjazmu i przejęcia.
Po obiedzie i ogromnych emocjach pierwszej części dnia należał się chłopcu odpoczynek. Resztę dnia wykorzystaliśmy na wycieczkę i bardzo przyjemny spacer po położonym nieopodal Grazu.
25.02.10
Jak mówi stare porzekadło: ‘’To co dobre szybko się kończy” , tak i nasza podróż szybko dobiegła końca. Wypoczęci i bogatsi o bagaż pozytywnych doświadczeń udaliśmy się w drogę powrotną.
Widziałam, jak ogromnym przeżyciem było dla Kuby spełnienie tego marzenia i jak każdy wolontariusz FMM mam tą świadomość , że tak wspaniałe emocje mają swój udział w polepszaniu wyników leczenia naszych podopiecznych i jestem przekonana, że w tym przypadku tak też i będzie . Wraz z całym katowickim oddziałem Fundacji, rodzicami i sponsorami ogromnie się cieszę, że to piękne i inspirujące marzenie zostało spełnione.
Relacje na stronach Trybuny Górniczej, Dziennika Zachodniego oraz Rzeczpospolitej.