Moim marzeniem jest:

Samsung Omnia

Artur, 17 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Katowice

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2009-02-21

W sobotnie popołudnie, mijając ośnieżone drzewa w lasach i na polach, dojechałyśmy do Lędzin. Pomimo małych kłopotów ze znalezieniem ulicy, udało nam się w końcu dotrzeć do celu. Przywitał nas niezwykle sympatyczny chłopak - Artur wraz z rodzicami. Artur, jak się okazało, jest bardzo szczery, otwarty i spontaniczny, dlatego nie miałyśmy kłopotów z nawiązaniem z Nim dobrego kontaktu. Artur jest szczęśliwy, że po chorobie odrosły mu już włosy. Zastanawia się się nawet, czy nie zapuścić długich, chociaż wcześniej takich nie miał. Cieszy się również , że może już chodzić do szkoły. Przez krótki okres miał nauczanie indywidualne i bardzo brakowało mu wtedy kontaktu z rówieśnikami ze szkoły średniej. Artur szczególnie miło wspomina pielęgniarki ze Szpitala w Ligocie, które nie tylko wspierały go w trudnym okresie choroby, ale także umilały mu czas pogawędkami. W końcu zapytałyśmy Artura o jego największe marzenie. Okazało się, że Artur jest zdecydowany - jego marzenie to telefon I 900 Samsung Omnia z nawigacją GPS. Byłyśmy bardzo zadowolone z tak bardzo konkretnej odpowiedzi, ponieważ tego dnia czekała na nas jeszcze dwójka Marzycieli - Jacek w Lędzinach i Sonia w Tychach...

 

Jeżeli chcesz pomóc spełnić marzenie Artura skontaktuj się z nami: 
Email: katowice@mammarzenie.org

 

inne

2009-11-08

Spełnić marzenie Artura pojechałyśmy z Karoliną do Lędzin. I tam się co prawda chwilowo zgubiłyśmy, ale na szczęście przyjechał po nas tata Artura i zawiózł na miejsce. W domu już rozmawiałyśmy chwile z marzycielem i jego rodzicami, po czym wręczyłyśmy długo oczekiwany telefon. Twarz Artura rozjaśnił uśmiech i od razu zabrał się za rozpracowywanie działania tego urządzenia. Na szczęście Samsung działał bez zarzutu. Potem długo i w bardzo miłej atmosferze rozmawialiśmy siedząc przy herbacie i ciastkach. Artur okazał sie bardzo sympatyczny i naprawdę niewiele młodszy od nas. Znaleźliśmy wiele wspólnych tematów zarówno z marzycielem, jak i jego rodziną. Niestety po jakimś czasie musiałyśmy się już pożegnać i ku naszemu szczeremu zdumieniu ( ale i zachwytowi ) zostałyśmy odwiezione do domów przez Artura i jego tatę. Naprawdę bardzo miło wspominam tą wizytę. Poza tym mam nadzieję, że telefon będzie jeszcze długo cieszył Artura.:)