Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2008-12-02
Z zaplanowanej już tydzień temu wizyty u Piotrusia bardzo się z góry cieszyłam - była to bowiem moja pierwsza wizyta u nowego Marzyciela po dłuższym czasie. I oczywiście się nie zawiodłam, bo Piotruś okazał się przesympatycznym i bardzo uśmiechniętym chłopcem!
Nasze odwiedziny były do końca utrzymane przez mamę Piotra w tajemnicy - specjalnie, by miał on jak największą niespodziankę. I faktycznie, nasz Marzyciel był bardzo zaskoczony, kiedy trzej wolontariusze przekroczyli progi jego pokoiku i narobili nie lada rabanu:) Na początku lekko onieśmielony, szybko pokazał, jak miłym i towarzyskim jest nastolatkiem. Z zaciekawieniem obejrzał grę planszową "Formuła 1", którą przynieśliśmy mu na przełamanie pierwszych lodów. A potem... potem zaczęliśmy już wspólnie rozmawiać o tym, czym są marzenia i o czym, tak w głębi serca, marzy ten uśmiechnięty chłopiec...
Piotruś cierpi od urodzenia na wrodzoną łamliwość kości. Obecnie musi cały czas leżeć w łóżku - dopiero co zdjęto mu gips z obydwu nóżek , w którym musiał się męczyć przez całe pół roku. Nic więc dziwnego, że jego ulubionym zajęciem jest oglądanie bajek oraz różnego rodzaju gry (stąd nasz pomysł na "lodołamacz":). Mimo przeciwności losu nasz nowy Marzyciel zaskoczył nas pogodą ducha i cudownym uśmiechem, od którego nam wszystkim robiło się cieplej na serduchach! Od pani Moniki, mamy chłopca, dowiedziałam się, że największym marzeniem jej syna jest to, by być zdrowym, by móc normalnie się poruszać, tak, jak inne dzieci. Niestety, nie jest to w naszej mocy, chociaż bardzo, bardzo byśmy tego chcieli... jednak możemy w inny sposób sprawić, by uśmiech nie schodził z twarzy tego przemiłego Marzyciela - i na pewno się o to postaramy!
Rozmowa o marzeniach Piotrusia, wbrew pozorom, nie była łatwym zadaniem. Okazało się bowiem, że ma On właściwie tylko jedno największe pragnienie - zostać właścicielem psa, a konkretnie czarnego pudelka. Niestety, jednocześnie dowiedzieliśmy się, że malutka siostrzyczka Marzyciela ma alergię na sierść zwierząt - dlatego też to piękne marzenie, przynajmniej na razie, nie może być spełnione. Udało się nam jednak dotrzeć do kolejnych, wielkich marzeń chłopca!
I tak na liście najważniejszych pragnień Piotrusia znalazły się: zostać weterynarzem; pojechać na plan serialu "Pierwsza miłość"; spotkać się ze swoją koleżanką Klaudią; spotkać się z bohaterami bajki "Miś i przyjaciele"; dostać laptopa.
Jednak roziskrzone oczy i wspaniały szeroki uśmiech Marzyciela mówiły same za siebie - to laptop jest tym, co sprawiłoby chłopcu największą radość! Kiedy zapytałam Piotra, do czego wykorzystałby taki sprzęt, odpowiedział bez wahania, że chciałby na nim przede wszystkim grać w ulubione gry - ale "w gry dziecięce, takie bez strzelania"!:)
Fajny laptop i duuuużo wesołych gier, które umiliłyby temu przesympatycznemu chłopcu długie godziny spędzane w łóżku - to jest marzenie Piotrusia, które wszelkimi siłami postaramy się spełnić jak najszybciej!
Jeśli masz otwarte serce i chcesz nam pomóc spełnić marzenie Piotra - napisz lub zadzwoń:
e-mail: magda.taczynska@mammarzenie.org
telefon: 608 816 637
inne
2008-12-19
Spełnienie marzenia Piotrusia było jednym z tych prawdziwie magicznych przeżyć, które na bardzo, bardzo długo pozostaną w mojej pamięci. To było naprawdę wyjątkowe - posłuchajcie sami...
Bardzo nam zależało na tym, żeby marzenie chłopca o własnym laptopie spełnić jak najszybciej, najlepiej jeszcze przed zbliżającym się Bożym Narodzeniem - tak, by sprawić Marzycielowi dodatkowy, świąteczny prezent. I udało się - dzięki wszystkim tym ludziom, którzy w zeszłym roku podarowali na rzecz naszej Fundacji 1% swojego podatku. Kiedy ja walczyłam w domu z owinięciem całego sprzętu zielonym papierem i opasaniem go długą zieloną wstążką, Sandra w tym czasie wybierała dla Piotrusia zestaw bajek i gier, które umiliłyby mu czas spędzony przed ekranem komputera. Tak zaopatrzone, razem z wolontariuszem Rafałem wyruszyłyśmy na przedświąteczne spotkanie z naszym przesympatycznym Marzycielem.
Oczywiście spotkanie, choć trzymane w tajemnicy przed chłopcem, było wcześniej umówione z Jego Mamą; jednak przyznam się szczerze, również i Jej nie zdradziłam wcześniej dokładnego celu naszej wizyty:) Powiedziałam tylko, że chcemy Piotrusia odwiedzić - a co, niech i cała rodzina ma świąteczną niespodziankę!
To był naprawdę wyjątkowy czas; okazało się, że akurat tego dnia Piotruś po raz pierwszy od bardzo długiego czasu zdecydował się na chwilowe opuszczenie swego pokoiku i swojego łóżka - czekał na nas pięknie siedząc w wózku! Bardzo ucieszył się z naszej wizyty, choć oczywiście nie spodziewał się, jaką niespodziankę mu za chwilę zrobimy...
Na początku, aby tą najważniejszą, magiczną chwilę jeszcze trochę przesunąć w czasie, przekazaliśmy Mu tylko torbę z bajkami i grami komputerowymi. Po twarzy Marzyciela było widać, że prezent sprawił mu niekłamaną radość (a to przecież był tylko wstęp do tego, co miało go za chwilę czekać!); z zaciekawieniem oglądał przyniesione przez nas pudełka, wskazując swoje ulubione pozycje. Dopiero po kilku minutach zdradziłam Mu, że to jeszcze nie wszystko, co dla Niego dziś przygotowaliśmy...
Chłopiec, mimo że nie wiedział, co takiego mamy jeszcze w zanadrzu, uśmiechnął się radośnie. Wtedy Rafał wniósł do pokoju wielką zieloną paczkę. Wyobraźcie sobie, że kiedy Piotruś, z pomocą Mamy, rozdzierał kolorowy papier, nadal zupełnie nie zdawał sobie sprawy z tego, że za chwilę spełni się Jego wielkie marzenie...
To było niesamowite, patrzeć, jak Marzyciel z ogromną ciekawością stara się przebić przez zwoje papieru, i otwiera torbę od laptopa nadal nie wiedząc, co jest w środku. Dopiero kiedy Jego oczom ukazał się sprzęt w całej okazałości, twarz Piotrusia zmieniła się nie do poznania... tego nawet nie da się opisać słowami, powiem tylko, że dawno, naprawdę dawno nie widziałam osoby tak cieszącej się z otrzymanego prezentu. To było prawdziwe, szczere szczęście, które dobrze widać na zdjęciach z naszej wizyty u chłopca? zobaczcie więc sami!!! Piotruś co chwila łapał się za głowę, nie dowierzając temu, co widzi, ściskał i całował swoją Mamę, która, widząc Jego radość, była chyba niemniej szczęśliwa od Niego. A my... cóż, nas złapało najprawdziwsze wzruszenie, ale o tym cicho sza...
Drodzy Przyjaciele i Sympatycy Fundacji, którzy w ubiegłym roku przekazaliście 1% swojego podatku na rzecz FMM - to właśnie dzięki Wam tak pięknie mogliśmy spełnić marzenie tego wyjątkowego chłopca! DZIĘKUJEMY!