Moim marzeniem jest:

Pobyt w hotelu 'Gołębiewski' na Mazurach

Piotr, 11 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Katowice

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2006-11-17

Jest piątek a do tego piękne i słoneczne południe ( mimo tego, że to już przecież listopad). W dobrych humorkach pędzimy z Kubą na dworzec PKS gdzie czeka na nas zniecierpliwiona Karolina. Na szczęście udaje nam się wsiąść do zapchanego PKS-u do Cieszyna. Mimo mało komfortowej podróży ( musieliśmy przebyć ją na stojąco) docieramy na miejsce. Niestety...za późno! Bo autobus do Dzięgielowa już odjechał. A następny za długi, długi czas. Z pomocą przychodzi nam mama naszego Marzyciela i oferuje, że po nas wyjedzie. Dojeżdżamy do domu Piotrka. Już na podwórku wita nas siostra Ania i braciszek Łukaszek.
Na Piotrka chwilkę musimy poczekać, bo jest zajęty puszczaniem latawca. To jedno z jego ulubionych zajęć. W domku wita nas także tata Marzyciela. A nam jest bardzo miło, że spotkamy się z całą rodziną w komplecie. Piotruś ma 11 lat i choruje na guza mózgu.
Początkowo, gdy nas widzi jest skrępowany. Próbujemy zatem napiętą atmosferę rozładować "lodołamaczem". Tym razem jest nim gra komputerowa i film o Scooby Doo. Zaczynamy rozmowę. Pytamy o ulubione zajęcia Piotrka i okazuje się,że jest ich mnóstwo. Najbardziej Piotruś interesuje się majsterkowaniem. Rodzice i rodzeństwo opowiadają nam wiele zabawnych ale za to ciekawych historii o działalności Piotrka w tej dziedzinie. Okazuje się, że chłopak rozkręca wiele domowych urządzeń, bo jest ciekawy w jaki sposób działają. Wszystko na szczęście udaje mu się ponownie poskręcać. Piotruś prezentuje nam także kilka swoich wynalazków. Są to między innymi mechanizm ze świecącą żarówką ( w tym wypadku troszkę pomogła mama) i...wędka, którą Piotrek zrobił całkowicie sam i już po kilku dniach udało mu się na nią złowić pstrąga pokaźnych rozmiarów. Piotrek ma wiele innych zainteresowań, ale o tym później.
W końcu padło to najważniejsze pytanie. Pytanie o marzenie chłopca. Piotrek długo nie potrafi się zdecydować. Przedstawiamy mu nasze "cztery kategorie". To też nie ułatwia mu podjęcia decyzji. Ale po długich namysłach chłopczyk nagle krzyczy: "JUŻ WIEM!!" I przedstawia nam swoje marzenie. Jest nim wyjazd do hotelu " Gołębiewski", ale nie w Wiśle a na Mazurach. Tłumaczy nam, że w mazurskim hotelu jest więcej atrakcji w parku wodnym ( o tym przeczytał w internecie). Poznajemy także rezerwowe marzenie chłopca. Jest nim sprzęt do jazdy na nartach. Chłopak lubi jeździć na nartach. Niestety choroba przerwała mu naukę tej dziedziny sportu. Ale wierzymy, że w przyszłości na pewno będzie mógł do niej powrócić.
Dalsza wizyta upływa w przemiłej atmosferze. Dowiadujemy się wielu rzeczy o chłopcu i jego rodzinie. Wiemy, że uwielbiał on jeździć na rowerze. A razem z kolegą i dziadkiem kolegi zbudowali domek na drzewie, do którego bardzo trudno jest wejść. No i oczywiście nie mają tam wstępu żadne dziewczyny ( wyjątek dla siostry Ani). Piotrek i jego braciszek mają też inne ulubione zajęcie: strzelają z pistoletu na kulki w jabłka. Strzelają też w inne rzeczy (ale te "rzeczy" lepiej niech zostaną tajemnicą rodziny i wolontariuszy z grupy kontaktowej :). Mogę tylko zapewnić, że nie są to ludzie. Piotrek opowiada też o swoim najlepszym przyjacielu Krzysiu. Jest to prawdziwy przyjaciel, który był przy Piotrusiu we wszystkich ciężkich i trudnych chwilach. I zawsze go wspierał. To z nim Piotrek spędza najwięcej czasu.
Z rozmowy dowiadujemy się także, że zarówno Piotrek jak i jego siostra i braciszek nie lubią przedmiotów humanistycznych. Za to uwielbiają matematykę. Mama chwali całą trójkę za to, że nie trzeba ich zaganiać do odrabiania lekcji i nauki. Łukaszek mówi, że odrabia nawet w świetlicy, gdzie czasem czeka na mamę. Później podziwiamy zegarek Piotrka. Ma wiele funkcji a do tego jeszcze podświetlaną tarczę. To jeden z prezentów od Mikołaja.
Rozmowy trwają długo, długo i szczerze mówiąc gdyby nie odjazd ostatniego PKS-u do Katowic chętnie zostalibyśmy z Piotrusiem i jego rodziną dłużej. Do Cieszyna także odwozi nas mama Marzyciela, razem z jego siostrą. Najpierw widzimy przez gałęzie drzew domek Piotrusia i jego przyjaciela. Później Ania pokazuje nam szkołę, w której uczy się cała trójka rodzeństwa. W Cieszynie po raz ostatni zegnamy się z mamą i Anią. Mówimy sobie " do zobaczenia" i wsiadamy do PKS-u.
Ale wizyta u Piotrusia i jego rodziny na pewno długo zostanie w mojej pamięci. I jeszcze jedno…tak pysznego sernika, jak ten, którym częstowała nas mama Piotrka dawno nie jadłam.
Teraz nie pozostaje nam nic innego jak dwoić się i troić aby marzenie Piotrka stało się rzeczywistością.
 

inne

2006-12-16

Po przyjeździe do Mikołajek na Mazurach zobaczyłem ogromny Hotel Gołębiewski. Hotel jest o wiele większy niż ten w Wiśle. Po przybyciu do recepcji mile powitała nas pani Mariola. Następnie zaprowadzono nas do naszych pokoi z pięknym widokiem na jezioro. Popołudniu spotkaliśmy się z panią Mariolą w "Patio" na pysznych lodach, na które potem chodziłem codziennie z całą rodziną.

Po tym miłym spotkaniu poszliśmy zwiedzać Park wodny Tropikana. Jest tam dużo atrakcji, cztery zjeżdżalnie, młynek wodny, basen z falami, basen z falami, basen rzeka z prądami, jacuzzi, sauny i grota skalna. W hotelu jest też lodowisko, salon gier i kręgielnia. Bardzo spodobały mi się kręgle. Byliśmy również na spacerze w miasteczku.

Jestem bardzo szczęśliwy, że moje marzenie się spełniło. Chciałbym bardzo gorąco podziękować wszystkim, którzy pomogli w jego realizacji oraz sponsorowi.