Moim marzeniem jest:

Wzmacniacz DSP-AXI (lub 2)

Dawid, 17 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Katowice

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2006-09-04

Czwarty września to nie tylko rozpoczęcie roku szkolnego ale także data poznania naszego nowego Marzyciela Dawida.
Miałyśmy nie lada problem z dotarciem do domu Dawida gdyż błądziłyśmy przez dokładnie 3 godziny(najpierw zostałyśmy źle poinformowane a później koleżanka źle przeczytała numer domu)... Jednak uwierzcie mi naprawdę było warto;)
Dawid jest przesympatycznym, przezabawnym i przemiłym chłopakiem. Byłyśmy u niego dobre dwie godziny, a przez cały ten ciągle się śmieliśmy żartowaliśmy i wygłupialiśmy.
Rozmawialiśmy o muzyce, wzmacniaczach, innych Marzycielach, nauce - szkole, o tym co Dawid chce zrobić jak wyzdrowieje i tu pewnie wszystkich zaskoczę bo mianowicie on chce zapisać się do naszej fundacji jako wolontariusz! Jak skończy liceum to chciałby pójść na studia medyczne ale jeszcze nie wie czy to zrobi gdyż tam trzeba się dużo uczyć za czym
Dawid jak każdy nie przepada.. Interesuje się głównie muzyką- kiedyś rok i metal a teraz wszystko co wpadnie mu w ucho;) do czasu aż nie zachorował grał też na gitarze...Chciałby pojechać do Szwecji bo kiedyś oglądał film i spodobał mu się krajobraz;)
Jego absolutnie największe marzenie związane jest z jego fascynacją muzyką a mianowicie jest to wzmacniacz DSP-AXI(lub 2)- gdy o nim mówił oczka mu się świeciły jednak po chwili powiedział: ,,ale to jest bardzo drogie i wątpię żebyście to mogli spełnić" odpowiedziałyśmy mu oczywiście, że wszystko się okaże..
Udowodnijmy Dawidowi i wszystkim że dla Fundacji Mam Marzenie nie ma rzeczy niemożliwych.
 

inne

2006-12-08

Na ten dzień wielu wolontariuszy katowickiego oddziału FMM czekało długi czas. Marzenie Dawida, jakim był wzmacniacz DSP AX2, przez długi czas nie dawało nam spokoju. W końcu udało się i...i jedziemy do Bytomia.
Piątek, piękny grudniowy ( i jakże słoneczny ) dzień. Z dworca w Bytomiu odbiera nas Michał. No i serdeczne dla niego podziękowania. Bo dwie kobiety - Karolina i Milena - miałyby nie lada problem z dostarczeniem wzmacniacza do domu Dawida. Prezent ważył około 30 kg. A do tego jeszcze kilka reklamówek z niezbędnym sprzętem.
Jak to zazwyczaj z nami bywa, mamy pewne problemy ze zlokalizowaniem domu Dawida. Udaje nam się wreszcie dotrzeć na miejsce. Postanawiamy jednak zrobić Dawidowi jeszcze większą niespodziankę. A dokładnie to pomysł zaproponowała Karolina. Ona jago pierwsza ma odwiedzić Dawida i porozmawiać z nim na temat wzmacniacza, a potem oznajmić mu, że nie możemy go zdobyć. Oj…pomysł ten udał nam się pięknie. Niech żałuje każdy kto nie widział miny Dawida, gdy z wielką pompą otworzyliśmy drzwi jego pokoju z wzmacniaczem w rękach ( a dokładnie to w rękach Michała). Godna zainteresowania była także mina Michała, gdy dowiedział się, że wzmacniacz dostarczyć trzeba na ostatnie piętro w bloku ( bez windy oczywiście).
Dawid z natury jest osobą wesołą i prawie zawsze uśmiechniętą, ale dziś wygląda na bardzo szczęśliwego. Nie traci czasu i od razu zabiera się do rozpakowywania pudła z wzmacniaczem i innym sprzętem. No a my przy okazji mamy przyspieszony kurs obsługi sprzętu RTV.
Kilka chwil pracy Dawida ( jest przy tym bardzo skupiony, skoncentrowany ) i już z głośników lecą nasze ulubione przeboje. Dawid prezentuje nam możliwości wzmacniacza (oczywiście nie przesadzamy z decybelami, mamy na uwadze dobro domowników i innych mieszkańców bloku). Jeszcze przez długi czas pozostajemy w przemiłej atmosferze. Posilamy się soczkiem i pysznymi cukierkami. Pozujemy do zdjęć, wygłupiamy się. Przychodzi także i czas na poważne rozmowy: o szkole, znajomych i planach na przyszłość. Dowiadujemy się, że Dawid planuje zdawać maturę z biologii i chemii. Opowiada nam także, że powinien pisać wypracowanie z języka polskiego, ale jest pod wrażeniem wzmacniacza ( i tej nocy na pewno nie zaśnie). Chce też jak najszybciej przeczytać instrukcję obsługi wzmacniacza ( na szczęście udaje nam się znaleźć instrukcję w języku polskim). Tłumaczy nam też skąd u niego zainteresowanie tak skomplikowanym sprzętem ( można stwierdzić, że to pewnego rodzaju tradycja rodzinna).
Czas mija nieubłaganie, a my mamy jeszcze przed sobą perspektywę powrotu do domu ( oj, przed niektórymi długa, długa droga). Robimy ostatnie zdjęcia, żegnamy się i opuszczamy dom Dawida. Kiedy już wychodzimy przed blok jeszcze długo machamy do Dawida, który stoi w oknie.
Cóż jeszcze mogę dodać...chyba wszyscy, którzy byli razem ze mną u Dawida przyznają mi rację: wizyta była wspaniała. I na pewno długo, długo będziemy o niej pamiętać. A Dawidowi życzymy wszystkiego najlepszego.