Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2006-04-12
W środowe, przedświąteczne popołudnie wybrałyśmy się w czwórkę poznać kolejne marzenie. Drzwi otworzyła nam babcia Kamila, zza której z zaciekawieniem wyglądał nasz nowy Marzyciel, który wcale nie był onieśmielony naszą wizytą.
Kamil cierpi na chorobę genetyczną - mukowiscydozę. Jest dzieckiem bardzo wesołym i żywiołowym. Był zdyszany, bo tuż przed naszym przyjściem biegał po całym domu :) Z ochotą odpowiadał na nasze liczne pytania, dużo się uśmiechał i oczarował nas swoim sposobem bycia i niezwykłą mądrością dla tak małego chłopca.
Nasz nowy Marzyciel interesuje się dinozaurami, więc nasz lodołamacz składający się z książek o dinozaurach okazał się trafiony. Miałyśmy okazję porozmawiać na temat diplodoków, stegozaurów, triceratopsów i innych przedstawicieli tego gatunku, które Kamil rozpoznaje z łatwością. Ulubieńcem Kamila jest jednak tyrannosaurus rex - "król gadów tyranów", mięsożerny, osiemnastometrowy olbrzym, z którym ja osobiście nigdy nie chciałabym się spotkać :) Kamil jednak bardzo chętnie, gdyby tylko istniała taka możliwość. Chłopiec wyjmował przyniesione przez nas figurki dinozaurów i odgadywał ich nazwy, jeśli jakiejś nie pamiętał (a zdarzało się to rzadko), szybciutko odnajdywał ją w swoim atlasie z tymi prehistorycznymi gadami i już wszystko było jasne :)
Dinozaury to jednak nie koniec fascynacji tego niezwykłego małego człowieka. Interesuje się także historią starożytnego Egiptu i starożytnego Rzymu oraz wszystkim, co ma związek z obozem koncentracyjnym w Oświęcimiu. Uwielbia historię, a jego ulubionym przedmiotem szkolnym jest matematyka. W czasie wolnym od nauki lubi się bawić - samochodami, figurkami z jajek niespodzianek (których ma bardzo dużo) i oczywiście dinozaurami. Często gra też w "Chińczyka" i "Piotrusia" ze swoją prababcią, dla której nie stosuje jednak żadnej taryfy ulgowej i nie daje jej za często wygrywać.
Kiedy zapytałyśmy go o marzenia okazało się, że ma ich bardzo dużo. Spotkanie z dinozaurami (żywymi) nie jest jednak możliwe (przynajmniej do momentu podróży w czasie), na wycieczkę do obozu koncentracyjnego jest jeszcze za mały. Z marzeń, które moglibyśmy spróbować spełnić pojawiły się: wycieczka do Krakowa (by spotkać wawelskiego smoka i odwiedzić kościół mariacki), spotkanie z aktorami serialu "Na Wspólnej" (wszystkimi :) ), zamienienie się na jeden dzień w archeologa oraz wideo albo playstation. Niestety nie możemy spełnić wszystkich tych marzeń, dlatego Kamil postanowił, że najważniejszym jest odtwarzacz i tv, na którym będzie mógł oglądać kasety ze swoimi ulubionymi filmami i programami.
Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcia, do których Kamil pozował z niesamowitym wdziękiem i pora pożegnać się z naszym nowym, małym przyjacielem. Mamy nadzieję, że niedługo znów się spotkamy :)
inne
2006-08-15
W drodze do Katowic słoneczny dzień zamienił się w obietnicę burzy.. W towarzystwie niezmordowanego wiatru na osiedlowym podwórku do ogromniej paczki i 6 malutkich pakowywaliśmy w zielony papier kupiony (po godzinnej próbie zwrócenia na siebie uwagi świątecznych znudzonych pracowników) odtwarzacz video. Z ranną (pokrojoną nożyczkami przy przygotowywaniu taśmy klejącej) koleżanką i pozostałymi całkiem zdrowymi i bardzo ciężkim telewizorem, niesionym przez pół ulicy, dotarłyśmy do domofonu. Bez wahania wpuściła nas do środka babcia (nawet nie zdążyłyśmy się przedstawić) i rozpoczęłyśmy ostatnią przeprawę - na 3 piętro.. tuż przed drzwiami na półpiętrze ujrzałyśmy stojącego Marzyciela Kamila. Na nasz widok zdziwił się bardzo i krzyknął z całych sił do będącej w domu babci:
-Babcia! To panie z marzeń przyszły, a mówiłaś, że to poczta!
Weszłyśmy z przyjemnością do środka. Radość w oczach i zachowaniu Kamila nie pozostawiała wątpliwości.
Widząc balon fundacyjny we własnym wazonie stwierdził:
- Balon wam urośnie jak kwiatki i pęknie..
Cieszył się nadzwyczajnie. Było mnóstwo radosnych i zabawnych okrzyków, pisków, podskoków i uniesionych z zadowolenia rąk małego Marzyciela.
- Uwielbiam historię! Krzyknął, gdy ujrzał dvd o starożytności
- Jesteś moim skrzydłowym - krzyczał do babci rozpakowując gorączkowo paczki, ale podając jednak babci dokładnie każdy kawałek papieru
- Ale mam siłę, jak Pudzianowski - krzyczał za chwilę biorąc do rąk odtwarzacz
Na widok zawartości największej paczki okrzyków było co niemiara:
- Patrz! Nawet mamy swój własny telewizor, nie potrzebujemy już tego starocia.
- Ej, ludzie to gdzie go postawimy?
- On jest ekstrowy!!!!
- Babciu nie musiałem czekać kilka lat - dodał kiedy ujrzał rozpakowany sprzęt na swojej komodzie.
Zaczęłyśmy podłączać sprzęt a Kamil nie milkł w zachwycie i radości:
- Mogę oglądać kasety i płyty?? - pytał
- Oczywiście - odpowiadałyśmy z przekonaniem
- Hurra!!!! Nawet Kubusia Puchatka?? - upewniał się co do rzeczy najważniejszych:)
- Jej co to za cudeńko - mówił, a nasza radość rosła wprost proporcjonalnie w stosunku do jego.
- Jak te marzenia się spełniają? - zapytała go babcia
- Szaleńczo i radośnie - krzyknął porywając babcię w ramiona - zatańczmy tango - dodał
- Do siedzącej w drugim pokoju prababci zawołał nagle:
- Prababciu! Nie będziesz musiała przychodzić do tego starego telewizora. Pozwolę ci na tym oglądać tę twoją modę na sukces..
Po krótkim seansie fragmentu filmu przyrodniczego pozostawiłyśmy Kamila z jego marzeniem.
Oprócz dziękuję słyszałyśmy wychodząc wiele innych zdań:
- Czuje się jak w raju!
- Wygląda słodziutko..
Marzenie zostało spełnione.