Moim marzeniem jest:
Gaja i Piotr Andzel z Toronto
pierwsze spotkanie
2005-12-26
Jakie jest marzenie małej Wiktorii?
Było to trudne zadanie dla mnie i Krysi. Dlaczego? Postaram się to wyjasnić. Umówiłysmy się z Pania Milewska, że po przeprowadzeniu badań przez lekarza w szpitalu, spotkamy się z Nia i mała Wiktoria. Wchodzac na salę zobaczyłysmy 3-letnia ,siedzaca dziewczynkę. Była trochę niesmiała. Pomogły nam dwie maskotki, które przyniosłysmy ze soba ? kotka i króliczka. Wiktoria od razu rozpakowała je i wreszcie zaczęła mówić. Wzięła kartki, kredki i namalowała nam oczywiscie swoje otrzymane prezenty. Zaznaczyła slicznie, zwierzaczki maja oczka i uszka. Niestety kartek nie chciała mi dać, ponieważ zrobiła z nich poduszeczkę, przescieradełko i kołderkę. Co za fantazja i opiekuńczosć u tak małej istotki! Opowiedziałam jej bajeczkę o tym, że nowi przyjaciele chcieliby spełnić Jej życzenie. Niestety od tego momentu cierpliwosć Wiktorii skończyła się. Przypomniało Jej się, że ma wiele spraw do załatwienia na korytarzu. Nie poddałysmy się z Krystyna. W końcu udało nam się usłyszeć, że chciałaby dostać LALKĘ KSIĘŻNICZKĘ ALEKSY Z ŁÓŻECZKIEM.
Wiemy już teraz jakie jest Marzenie małej, sprytnej Wiktorii.
inne
2006-01-13
Trzynastego wszystko zdarzyć się może?
I zdarzyło się! Piatek, trzynasty dzień stycznia, wbrew powszechnemu przekonaniu, zamiast pecha przyniósł nam, wolontariuszkom, a przede wszystkim 3-letniej Wiktorii, mnóstwo radosci i wzruszeń.
Tego dnia byłysmy w pracy do wieczora. Telefon od Krystyny całkowicie nas zaskoczył. ?Czy pojedziecie ze mna dzisiaj do szpitala, spełnić marzenie Wiktorii?? Spojrzałysmy na siebie a potem zgodnie kiwnęłysmy głowami. Pewnie, że tak! W końcu to będzie nasza pierwsza, tak niecierpliwie wyczekiwana, wizyta u Marzyciela?
W czasie drogi zastanawialismy się, czy nasza Marzycielka nie będzie już przypadkiem spała - dochodziła przecież prawie godzina 20. Nasze obawy okazały się jednak całkowicie nieuzasadnione - kiedy zaopatrzone w fundacyjne balony, no i oczywiscie wymarzone upominki, wkroczyłysmy na szpitalny oddział dziecięcy, zastałysmy Wiktorię wtulona w bezpieczne ramiona Taty. Mała bynajmniej nie spała, choć była nieco markotna po nieprzyjemnym zabiegu lekarskim, któremu wczesniej musiała być poddana.
Dziewczynka na poczatku patrzyła na nas troszkę nieufnie i nadal kurczowo przytulała się do Taty. Kiedy jednak zaczęłysmy wyjmować wielkie paczki, jednoczesnie zapewniajac Wiktorię, że sa to prezenty przeznaczone własnie dla niej, w oczach naszej Marzycielki zapaliły się iskierki ciekawosci. Już po chwili kazała posadzić się na szpitalnym łóżku i razem z Mama ochoczo rozwijała zielony papier. Kiedy Wiktoria zobaczyła, co się pod nim kryje, na jej twarzy pojawił się tak długo wyczekiwany, wspaniały, szeroki usmiech! Wtedy już wiedziałysmy: piękna lalka-księżniczka i różowe łóżeczko z baldachimem to strzał w 10! Spełniło się marzenie Wiktorii?
No i zaczęło się! Dziewczynka a to próbowała nas zaczarować swa nowa różowa różdżka, a to troskliwie tuliła do siebie wymarzona lalę karmiac ja buteleczka z ?herbatka?(zobaczcie na zdjęcia!). Mała Marzycielka była tak sprytna, że szybko odkryła dodatkowe atuty zabawki: lalka przemawiała ludzkim głosem, a jej korona błyskała tysiacem barw, kiedy tylko chwyciło się ja za raczkę! W tym czasie Tata Weroniki złożył zaczarowane łóżeczko dla księżniczki. Oj, zabawie nie było końca?
Wreszcie ze łzami w oczach pożegnałysmy szczęsliwa Wiktorię. Spotkanie z ta dzielna trzyletnia dziewczynka na długo pozostanie w naszej pamięci i ?w naszych sercach. To w końcu nasza pierwsza Marzycielka... Jeszcze długo po opuszczeniu szpitalnych murów czułysmy wielkie wzruszenie i wielka radosć z uczestniczenia w tak pięknym wydarzeniu - spełnieniu dziecięcego marzenia. Z niecierpliwoscia czekamy na następna taka możliwosć?
A spełnienie marzenia Wiktorii możliwe było dzięki hojnosci państwa Gaji i Piotra Andzel z Toronto, którym w imieniu Fundacji Mam Marzenie i małej Wiktorii goraco dziękujemy za tak piękny dar i wielkie serce.