Moim marzeniem jest:
Teatr im. Jana Kochanowskiego w Opolu
pierwsze spotkanie
2009-03-08
8 marca wieczorem docieramy do szpitala, w którym obecnie przebywa Ala. Na korytarzu poznajemy mamę Ali, która informuje nas, że córka ma akurat odwiedziny znajomych z klubu karate. Ze względów bezpieczeństwa zachowujemy się więc spokojnie i grzecznie (:> Sensei i uczniowie okazują się jednak bardzo sympatyczni i po kilku chwilach czujemy, że nie ma powodów do paniki (:> Wreszcie zostajemy z Alą same. Szybko dowiadujemy się, gdzie Ala chodzi do szkoły, jakie są Jej plany na przyszłość oraz jakie ma pasje. Ala jest osobą niezwykle otwartą, ma duże poczucie humoru i wrażliwe serducho. Weryfikacja wrażliwości ma miejsce w momencie, gdy pada pytanie o marzenie. Ala przyznaje, że ma dwie pasje: karate i teatr. W gimnazjum grała w szkolnych przedstawieniach. I właśnie z teatrem wiąże swoje marzenie. Chce wziąć udział w spektaklu teatralnym, z którego dochód byłby przeznaczony na cele charytatywne. Patrząc na Alę i słysząc Jej marzenie, człowiek może uchwycić na nowo sens istnienia i wiarę w ludzi. Trudno osobę Ali i Jej marzenie zamknąć w słowach tej relacji. Dzięki wielkie Alu, że bardzo zwyczajnie uczyniłaś to spotkanie niezwykłym.
Jeśli chcesz pomóc w realizacji marzenia:
Wolontariusz: Teresa Giżewska
Telefon: +48 784 33 81 44
Email: opole@mammarzenie.org
spełnienie marzenia
2009-10-02
Pierwsze spotkanie z Alą trudno było zamknąć w słowach, dziś jest jeszcze trudniej. Słowa w żaden sposób nie oddadzą atmosfery tego wieczoru. Wieczór szczególny, wyjątkowy, niezwykły, niesamowity – to o wiele za mało. Spotykam Alę na godzinę przed spektaklem. Uśmiechnięta, spokojna, gotowa, by wyjść na scenę. W teatrze mnóstwo ludzi, na których twarzach maluje się wyczekiwanie, oni przeczuwają, że to, co się dziś wydarzy pozostanie na długo w ich pamięci. Zaczyna się spektakl. Na scenie pojawia się Ala wraz z aktorami. Opanowana, naturalna, zachwyca pięknem i świeżością, „podobna do anioła z Giorgiona”. Szybko zapomina się, że nie jest profesjonalistką. Przedstawienie dobiega końca. Zaczyna się owacja, na stojąco, w oczach wielu ludzi widać łzy, absolutnie każdy jest na swój sposób poruszony. Ala przyjmuje to z młodzieńczą radością, dojrzałą skromnością i wielką wrażliwością. Dyrektor Tomasz Konina mówi: „trudno się dziwić, że na sali jest prawie komplet widzów skoro gra gwiazda”. Tak, gwiazda, która nie świeci dzięki blaskowi świateł, ale która sama jest blaskiem. Alu, dziękuję bardzo za to, że pokazałaś nam, jak można pięknie zagrać, ale przede wszystkim za to, jak można pięknie żyć. I mylił się William Shakespeare pisząc, iż:
“Życie jest tylko przechodnim półcieniem,
Nędznym aktorem, który swoją rolę
Przez parę godzin wygrawszy na scenie
W nicość przepada (...)”
Towarzyszenie Ci w realizacji tego marzenia było prawdziwym zaszczytem i wyróżnieniem. Dziękuję dyrektorowi Tomaszowi Koninie i całemu zespołowi Teatru im. Jana Kochanowskiego
w Opolu, który profesjonalnie, ale przede wszystkim z wielkim sercem sprawił, iż “ludzka pomoc zjawiła się jednak w końcu triumfalnie”. Przekonałam się o tym.