Moim marzeniem jest:

Laptop + gry wojenne na lądzie

Adaś, 7 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Białystok

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2008-11-28

      Spotkałyśmy się dzisiaj z Adasiem - uroczym ośmiolatkiem, który zrobił na nas ogromne wrażenie. Początkowo chłopiec był smutny i małomówny, ale kiedy pokazałyśmy pakuneczek i zapytałyśmy czy się do nas uśmiechnie na twarzy pojawił się pierwszy uśmiech. Pluszowy piesek został jednak szybko odłożony, bo na pomoc w rozweselaniu Adasia ruszyły gry planszowe. Mama Adasia opowiadała nam w tym czasie o tym, jak dowiedzieli się o chorobie i jak dzielnie chłopiec znosi wszystkie badania i chemię. Adaś jest w szpitalu od miesiąca i cały czas przebywa w izolatce, więc brakuje mu zabawy z rówieśnikami, szczególnie gry w piłkę nożną. Powolutku zaczęliśmy rozmawiać o marzeniach. Adam był bardzo zdecydowany - laptop, to Jego największe pragnienie. I nie ma nic innego, co sprawiłoby mu większą radość.
      Marta wypełnia z Mamą Adasia dokumenty, a ja z Marzycielem rozpracowywaliśmy gry planszowe. Najpierw podróżowaliśmy po miastach - Adasiowi udało się zwiedzić więcej miast i wygrał. Potem stoczyliśmy bitwę na morzu i znowu strategia Adasia była o wiele bardziej zaawansowana niż moja i przegrałam z kretesem, ale ile przy tym było uśmiechów. Między jedną bitwą, a przygotowaniami do następnej dopytywałam się dokładnie o marzenie. Adaś stwierdził, że kolor laptopa nie ma znaczenia, "bo przecież nie to jest najważniejsze". Ważne są natomiast gry - "wojenne na lądzie" i nie mogą być ani w powietrzu ani na morzu. Adaś opowiedział również bardzo obrazowo jaki to ma być laptop, z czego jasno wynikało, że ma być poręczny i nie za duży. Wszystko to zanotowała Marta.
       Na koniec Adaś wypróbował czy pluszak nadaje się do przytulania i uśmiechnął się przy tym bardzo promiennie. Zbliżała się pora kolacji, więc pożegnałyśmy się z Adasiem i Jego Mamą, po czym rozpoczęłyśmy misję poszukiwawczą laptopa i gier wojennych na lądzie!

 

spełnienie marzenia

2009-05-01

       We wtorkowe późne popołudnie wybrałyśmy się do naszego przecudownego marzyciela, by spełnić Jego marzenie. To była niespodzianka, o której Adaś nic nie wiedział i nic się nie domyślał. Pojawiłyśmy się pod pretekstem zwykłych odwiedzin. Najpierw dostał od nas najmniejszy zapakowany prezent, czyli myszkę. Pasowała by pewnie ona do komputera stacjonarnego, który znajduje się w sali szpitalnej, ale również były przymiarki, czy da się podłączyć do ucha pluszaka, którego dostał od nas wcześniej, a teraz jest najukochańszym pieskiem. W następnym pakunku były gry wojskowe na lądzie. Właśnie takie chciałem mieć - radośnie mówił Adaś. Pewnie już Marzyciel domyślał się, po co to wszystko, jednak jego cudne oczy nic nie pokazywały. Błysk w oku pojawił się dopiero przy największym prezencie, czyli wymarzonym laptopie. Radość Adasia była niesamowita. Dostał to, co najbardziej chciał. Komputer od razu został uruchomiony i było trzeba zobaczyć, co i jak działa. Przecudne oczka i niesamowity uśmiech, taki jest nasz Marzyciel. Ten dzień był dla Adasia niesamowity - marzenie się spełniło.

        Adasiu walcz dzielnie z chorobą i pamiętaj, że marzenia się spełniają.