Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2006-02-19
autorem jest bujający w obłokach 10-letni Przemek, który leczy się od dłuższego czasu z powodu guza w jego głowie. Chłopiec jest przemiłym i bardzo pozytywnie nastawionym do otoczenia chłopcem, który pomimo ciężkiej choroby, dzięki swojej niesamowitej sile i determinacji stara się żyć jak każde dziecko.
Mimo, iż nasza wizyta u gościnnej rodziny Przemka nie była krótka, to nie zdołałyśmy uzyskać informacji dotyczącej konkretnego marzenia chłopca. A to wszystko przez to... że Przemek jest Marzycielem w prawdziwym tego słowa znaczeniu! W jego głowie znajdują się miliony rozmaitych pomysłów, które chciałby zrealizować. Musiałyśmy więc przystąpić do akcji, aby wydobyć z Przemka to jedyne i najważniejsze marzenie, którego spełnienie przyniosłoby chłopcu największą radość! Chłopiec nie chciał niczego dostać, nie chciał nikim być.. Spotkanie z idolem też po chwili zastanowienia przestało być przez Przemka brane pod uwagę! Kiedy jednak dotarliśmy do kategorii "Chciałbym zobaczyć..." w oczach Przemka pojawiła się iskierka zainteresowania! No i zaczęło się... Okazało się wówczas, że Przemka wyobraźnia nie zna granic ;) Pierwsza myśl: "chciałbym pojechać tam, gdzie jest ciepło... Włochy... Hiszpania... a może Portugalia?"
Wszystko byłoby jasne, jednak po chwili Przemek przypomniał sobie, że nie uwzględnił przy wyborze marzenia swojej największej pasji, którą są samochody. Pojawiły się kolejne pomysły: "Fabryka VW... może Lamborghini... Targi samochodowe... Międzynarodowa impreza tuningowa... a może po prostu przejażdżka jaguarem?" Za duży ten wybór... Doszło do tego, że Przemek chciałby zrealizować każde z wcześniej wymienionych marzeń. Tego niestety nie mogłyśmy mu obiecać. Aby mógł przemyśleć wszystko dokładnie, dałyśmy mu trochę więcej czasu...
Kolejne rozmowy przyniosły decyzje, podkreślającą, że absolutnie każde marzenie samochodowe jest wspaniałe, ale chłopiec, zresztą przy pomocy pani psycholog Magdy J. zdecydował, że jego największym marzeniem jest odwiedzenie międzynarodowego zlotu tuningowego.
Ach! Tyle zamieszania... Jednak Przemek ma racje... WARTO MARZYĆ!
inne
2006-06-19
Pierwsza niespodzianka dla naszego marzyciela Przemka podczas spełnienia jego marzenia - w pierwszy dzień długiego weekendu był samochód pożyczony przez dealera Toyoty w Katowicach, którym mieliśmy niewątpliwą przyjemność podróżować podczas całego wyjazdu do Piły.
Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze nad stawem gdzie stały rzeźbione w drewnie figurki Indian. Obowiązkowo trzeba było zrobić kilka zdjęć marzycielowi w tej wiosce. Gdy dojechaliśmy do hotelu w którym mieliśmy spędzić najbliższe dwa noclegi było już po 21 i po zrobieniu drobnych zakupów zmęczeni po podroży udaliśmy się spać.
Następnego dnia punkt 11 pojawiliśmy się na imprezie Tuning Show - największym zjezdzie tuningowym w Polsce.
Najpierw postanowiliśmy obejrzeć samochody po tuningu. Trzeba przyznać ze niektórzy ich twórcy wykazali się niebywała wyobraźnia. Zwłaszcza konstruktor błękitnego "frozena", w którym umieszczono obrotowe fotele a cały bagażnik zajęły głośniki. Następnie przeszliśmy w stronę płyty lotniska na której odbywały się ćwiczenia przed zawodami driftingowymi. Mimo późniejszego pogorszenia się pogody zawody odbyły się. W czasie jednej z przerw na scenę do składu sędziowskiego zaproszony został nasz marzyciel Przemek wraz z bratem Michałem. Zostali przywitani przez publiczność brawami. Po eliminacjach Przemek wsiadł do samochodu jednego z zawodników; "Łysego", driftingowego policjanta, który przemalował swoje BMW na wzór niemieckich radiowozów. Po szybkim przejeździe trasy marzyciel wysiadł z auta zadowolony, ale jednak troszkę przestraszony. Po zawodach udaliśmy się obejrzeć zawody w paleniu gumy. Popisy były imponujące a co kilka chwil którąś oponę rozrywało i szczątki jej leciały do góry. Później od GT Przemek otrzymał na pamiątkę gazetę oraz smycz na klucze. Po tym emocjonującym dniu udaliśmy się do hotelu na zasłużony odpoczynek.
Niedziela przywitała nas słońcem. Spakowani udaliśmy się na lotnisko, gdzie cały zjazd się odbywał. Najpierw zainteresowaliśmy się pasem startowym. na którym odbywały się zawody na 1/4 mili. Później przeszliśmy w stronę wzbudzających nasza ciekawość samochodów. Mogliśmy podziwiać takie sportowe marki jak Chevrolet Corvette, kilka modeli Porsche, a wśród nich oczywiście Carrera, Audi oraz kilka Beemek. Następnie przystanęliśmy przy zaparkowanych ok. 15 motocyklach i zrobiliśmy kilka zdjęć. Pod koniec Przemek zasiadł jeszcze na siedzeniu pasażera w stuningowanym modelu Volkswagena, którego swoja droga tylko Przemek rozpoznał. Po okrążeniu całego terenu Przemek powiedział, ze ten przejazd podobał mu się chyba najbardziej ponieważ wszyscy przystawali i robili im zdjęcia. Mógł przez chwile poczuć się jak prawdziwa gwiazda. Po pokazach lotniczych w których pilot wykonywał niesamowite akrobacje pozostało nam pożegnać się z ekipa GT, zwłaszcza z Panią Eweliną która bardzo nam pomogła w czasie całego zjazdu oraz w organizacji naszego pobytu w Pile.
Przemek był bardzo zadowolony z pobytu i z atrakcji jakie go spotkały. Mimo niesprzyjającej pogody oglądał i fotografował samochody przez cały dzien. I w ten właśnie sposób udało się spełnić kolejne marzenie u uszczęśliwić kolejnego Marzyciela.