Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2008-05-23
Dziś poznaliśmy nowego Marzyciela, który przywitał nas w następujący sposób:
"-Dzień dobry. Nie wierzę." Maciej był bardzo zaskoczony, bo po pierwsze nie wiedział, że został zgłoszony do Fundacji, a po drugie nie sądził, że gdyby nawet tak się stało... ktoś go jednak odwiedzi. Z rozmowy z mamą chłopca dowiedziałam się, że elektronika i mecze siatkówki to rzeczy, na których Maciej lubi się skupić. Lodołamacz dla Macieja to książka pt."Historia siatkówki. Mistrzostwa świata".
Kolejnym punktem naszego spotkania było poznanie marzeń chłopca, które nastąpiło przez narysowanie ich na kartce bloku rysunkowego. Powstawały więc rysunki, które przedstawiały: spotkanie z kabaretem AniMruMru, policjanta antyterrorystę, wyjazd nad morze i laptopa. Później nastąpiła chwilka zastanowienia i marzeniem numer jeden stał się laptop.
Dołożymy więc wszelkich starań, by właśnie to marzenie mogło się jak najszybciej spełnić!
"Pielęgnuj swoje marzenia. Trzymaj się swoich ideałów. Maszeruj śmiało według muzyki, którą tylko Ty słyszysz. Wielkie biografie powstają z ruchu do przodu, a nie z oglądania się do tyłu." Paulo Coelho
inne
2009-04-28
Szósty grudnia to taki dzień roku, kiedy nasz poczciwy stary Mikołaj nie zapomina o żadnym z nas. Jednych sowicie obdarzy podarkami, innym pośle radosny uśmiech, przytuli do swej długiej siwej brody, pocieszy, rozbawi, uszczęśliwi. A My tego dnia postanowiliśmy spełniać marzenia...
Do Macieja wybraliśmy sie w sobotnie popołudnie.
Już od pierwszych chwil spotykały nas same przyjemne niespodzianki. Najpierw powitał nas "uśmiechnięty" obrońca domu i merdaniem ogona zapraszał na swoją posesję, po chwili spotkaliśmy sie z bardzo sympatyczną mamą a na samym końcu ukazała nam sie postać zaskoczonego chłopca. Oczywiście był nim nasz Marzyciel Maciej, który już po kilku chwilach tryskał taką radością, że w mig pozarażał nasze skromne fundacyjne przedstawicielstwo. Po chwili rozluźnienia przeszliśmy do oficjalnej części naszego spotkania, która była oczywiście również najprzyjemniejszą jej częścią. Wręczyliśmy Maciejowi jego wymarzony osobisty laptop. Jego radość była tak strasznie widoczna, że aż łezka się w oku kręciła. Teraz to już nie tylko tryskał radością, ale wręcz promieniał. Cały czas z nami rozmawiał, opowiadał o szkole, domu i rodzinie nie raz wtrącając przy tym jakiś żart. Aż przykro było opuszczać ten dom pełen radości i ciepła. Niestety szósty grudnia i dla nas był bardzo pracowitym dniem i niestety po tych radosnych momentach spędzonych u Marzyciela musieliśmy wracać do kolejnych obowiązków zostawiając Macieja z lekturą do poduszki (instrukcja użytkowania) oraz jego spełnionym "marzeniem".
Macieju, niech laptop służy Ci jak najdłużej i niech każdego dnia sprawia, żebyś był tak wesoły i uśmiechnięty jak podczas naszego grudniowego spotkania.