Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2006-01-11
Piękne zimowe przedpołudnie. Ruszamy z Lidią w drogę do Torunia na spotkanie z nowymi Marzycielami, na dodatek rodzeństwem: Justyną i Darkiem.
Wiemy, iż obydwoje od lat dzielnie zmagają się z chorobami, mogąc liczyć jedynie na opiekę i miłość Wspaniałej Babci, bowiem mama Justyny i Darka ma ograniczone prawa rodzicielskie. Pomimo trudnej sytuacji, w tym domu od razu wyczuwa się, że miłość, serdeczność i dobroć króluje w tej rodzinie. To także bardzo otwarty dom: na nas czekały także zaprzyjaźnione z rodzina panie z toruńskiego hospicjum dla dzieci "Nadzieja". Z wcześniejszej rozmowy telefonicznej przeprowadzonej z Babcia Marzycieli wiedziałyśmy, iż obydwoje są fanami Michała Wiśniewskiego i zespołu Ich Troje (Justyna) oraz Mandaryny (Darek). Naszymi lodołamaczami były więc książka poświęcona zespołowi oraz najnowsza płyta Marty Wiśniewskiej. Nie pomyślałyśmy, że możemy naszymi drobiazgami sprawić aż tak ogromna radość: okazało się bowiem, iż Justyna od dłuższego czasu poszukiwała tej pozycji w księgarniach [przyjemność po naszej stronie Justynko ?)))].
Następnie Justynka pokazała nam swoje "królestwo": cały pokój obwieszony plakatami Michała Wiśniewskiego i zespołu ich Troje. Zresztą, trzeba podkreślić, iż lider Ich Troje jest wszędzie: na breloczku, podkładce pod "myszkę", T-shircie, kubkach, poszewkach na poduszki itp. Natomiast Darek - jak na fana Mandaryny przystało - ma powieszone zdjęcie Marty Wiśniewskiej z dziećmi nad łóżkiem. Babcia zaznaczyła, iż o fascynacji jej wnucząt wiedza wszyscy znajomi i okoliczni kioskarze, zostawiając dla Justyny i Darka wszystkie czasopisma, w których ukazuje się choćby najmniejsza informacja na temat ich idoli.
Po tym co zobaczyłyśmy, nie miałyśmy żadnych wątpliwości, jakie mogą być marzenia Darka i Justyny. Chyba nikt z Was ich nie ma... Tak, tak... oczywiście spotkanie z Michałem Wiśniewskim i zespołem Ich Troje (Justyna) oraz Marta Wiśniewska (Darek).
Dołożymy wszelkich starań, by je zrealizować, aby w życiu rodzeństwa "pojawiła się iskierka nadziei, że to życie może być piękniejsze, jaśniejsze i radośniejsze" - jak to pięknie określiła nasza nowa Marzycielka Justynka.
spełnienie marzenia
2006-06-04
"Obudźcie mnie bo chyba śnię..."- Justyna jeszcze długo po spotkaniu z Michałem Wiśniewskim nie mogła uwierzyć w swoje szczęście...
Koncert
Ta magiczna dla Niej i dla nas chwila zaczęła się w niedzielę około 20:30 kiedy Michał i cały zespół Ich Troje ( w znacznie powiększonym składzie...) pojawili się na scenie w Fordonie, w Bydgoszczy, która tego dnia obchodziła swoje 660 urodziny.
Stałyśmy bardzo blisko sceny, dzięki czemu niedowidząca Justyna czuła wszystko co przygotowało Ich Troje. W pewnym momencie chyba każda z nas poczuła nawet trzepot skrzydeł przyczepionych u ramion Michała... Koncert okazał się tym na co chyba wszyscy fani Ich Troje czekali. Rewia kostiumów i tańca. Piosenki nowsze i starsze. Hity i "hiciory" Justyna znała wszystkie teksty... (w przeciwieństwie do naszej Gwiazdy, który sam przyznał, że nie pamięta wszystkich swoich tekstów...). Może powinien się uczyć sztuki zapamiętywania u Justyny? Byłaby kolejna okazja do spotkania...
Spotkanie...
Michał okazał się bardzo czułym i "normalnym" facetem. Ujęło mnie to, że nie czekając na nikogo pomógł Justynie wygodnie usiąść (warunki w tzw. garderobie nie zawsze są takie o jakich marzy Gwiazda.). Pomimo dwugodzinnego koncertu, który na pewno jest wyczerpujący, Michał poświęcił się na spotkaniu tylko Justynie. Czuć było, że to o czym rozmawiali jest bardzo osobiste i delikatne. Justyna pomimo swojego młodego wieku przeszła już bardzo dużo...Jej życiowe losy są w niektórych momentach bardzo podobne do losów rodziny Michała. Może dlatego Justyna (i Jej babcia) znalazły w Michale takie zrozumienie.
Nie obyło się oczywiście bez łez szczęścia i radości...Justyna była wniebowzięta. To był dla Niej chyba jeden z piękniejszych dni w życiu. Naprawdę trudno opisać słowami jak bardzo czuć było niesamowitą magię podczas tego spotkania. Jeśli bycie Gwiazdą to możliwość przeżywania takich cudownych chwil, dawanie radości innym i spełnianie ich marzeń...To naprawdę warto być idolem....
PS Czy nie uważacie, że kolor włosów Michała to kolejna magiczna nić z Fundacją???