Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2008-12-14
Alę odwiedziliśmy wraz z Eweliną, Bartkiem i Magdą w jej domu. Dowiedzieliśmy się wcześniej, że dziewczynka lubi psy i misie, tak więc lodołamaczem był szczekająco-chodząco-machająco ogonem różowy piesek oraz Pani Misiowa w modnej, zielonej sukience. Naszej Marzycielce szczególnie przypadł do gustu ów pies ( bo i komu mógłby się nie spodobać...;). Po wręczeniu lodołamacza Bartek poszedł wraz z Mamą zająć się biurokracją, dziewczyny natomiast zajęły się zabawą z Alą. Jak dowiedzieliśmy się Nasza Marzycielka uwielbia piłeczki i piłki wszelkiej maści i rodzaju. Może się nimi bawić calutki dzień. Ja z Magdą dostąpiłyśmy zaszczytu zabawy piłką wraz z Alą (acha, te moje dziurawe ręce...). Przez większą część wizyty Nasza Marzycielka bawiła się pieskiem. Widać było, że dziewczynce naprawdę się podoba.
Te sygnały pozwoliły nam dotrzeć do największego marzenia Ali - berneńskiego psa pasterskiego...
Po wspaniale spędzonym czasie i zjedzeniu ciasteczek, własnoręcznie upieczonym przez Alę i Mamę, nadszedł czas na powrót do Lublina. Pożegnaliśmy się z Naszą Marzycielką i jej Rodzicami i udaliśmy się w drogę powrotną. Teraz nadszedł czas na realizację tego marzenia...
spełnienie marzenia
2008-12-29
Cała przygoda rozpoczęła się w sobotni poranek, kiedy to razem z Bartkiem wyruszyliśmy w dłuższą drogę po wymarzonego czworonoga. Jechaliśmy i jechaliśmy, prowadzeni przez niezawodnego Gps'a..aż dotarliśmy do celu :-) Tam przywitało nas całe stado małych i dużych Berneńczyków wraz z życzliwymi właścicielami. Po krótkiej rozmowie, dotyczącej szczegółów związanych z wychowaniem psa, grzecznie się pożegnaliśmy, wzieliśmy małego grubego szczeniaka (17 kg- : ) i ruszyliśmy w powrotną drogę.
Dzielna psinka, trasę powrotną zniosła wybitnie dobrze.. oczywiście non stop głaskana i tulona:- )
Przez następne 3dni, Cesja, bo tak brzmiało oficjalne imię naszego berneńskiego psa pasterskiego, pomieszkiwała w domu u wolontariuszki Magdy. Cesja była bardzo wesołą współlokatorką..; - )
Nastepnego ranka już o 5 postanowiła zrobic pobudkę.. wybiegawszy się na dworze, wracała a w sumie obie wracałyśmy padnięte i śpiące :- ). Mój kochany czworonożny wspólokator był dużym pieszczochem! Jednym z jej ulubionych czyności oprócz spania i jedzenia było..czesanie.. :- ) Cesja wszystkich zaczarowała, każdy kto ją zobaczył, nie mógł się od niej oderwać.. I tak minęły nam 3kolejne dni.. aż w końcu we wtorek ok. godz. 18, zajechało po Magdę i Cesję, grono zwariowanych wolontariuszy FMM. W domu nastąpiło jeszcze szybkie pożegnanie domowników, którzy zdążyli się zżyć już z czworonogiem. Chociaż wszystkim nam było szkoda, że Berneńczyk musi już odejść, byliśmy jednak szczęśliwi, że niebawem, spełni się marzenie Ali :-) Wystrojona w zieloną kokardkę, wyszczotkowana i pachnąca suczka, zasiadła w samochodzie na kolanach Eweliny i Agnieszki.. jadąc, Cesja postanowiła zrobic im niespodziankę ;-) A więc było wesoło..:-)
Nieco mokre dziewczyny, ale jednak dalej uśmiechnięte, nie poddawały się i dalej dzielnie trzymały ją na swoich kolanach. Droga minęła nam szybciutko, nim zauważyliśmy już byliśmy na miejscu.
Przywitali nas rodzice Ali, sama dziewczynka była w trakcie drzemki. Zadowoleni rodzice przebudzili Alę, aby przywitała się z nami i nowym przyjacielem. Berneńczyk otrzymał imię Pola.
Pdobnie jak poprzednim razem, było bardzo swojsko i miło :-) Siedzieliśmy, rozmawialiśmy, żartowaliśmy...
Ali także spodobała się nowa koleżanka.. już po jakimś czasie, postanowiła zarzucać na nią nóżki:- ) Pola od razu zaadoptowała się w nowym pomieszczeniu, można to było zauważyć, gdyż wszędzie zaznaczała swój teren: -) Później padnięta nowymi wrażeniami usnęła pod choinką.
Dla nas też już nadeszła pora powrotu do domu. Serdecznie pożegnaliśmy się, składając sobie życzenia noworoczne, odjechaliśmy.
Serdecznie dziękujemy Pani Małgorzacie Czerw za przekazanie cudownego berneńskiego psa pasterskiejgo dla naszej Marzycielki. Jesteśmy przekonani, że piesek szybko stanie się najlepszym przyjacielem Ali.
Dziękujemy!
Dziękujemy także Gośce i Sławkowi Pacholczykom za pośrednictwo - nawet na odległość pomagacie ;)