Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2006-02-01
Marcin ma prawie 16 lat, cierpi na chorobę Hodgkina. Jest wysokim, pogodnym nastolatkiem. Ma swoje pasje, marzenia, jak każdy nastolatek w jego wieku. Jednym z jego hobby sa motory, dlatego naszym lodołamaczem była książka na powyższy temat, która - ku naszej radości - przypadła bardzo do gustu naszemu Marzycielowi :)
Do szpitala pojechałyśmy w środę po cotygodniowym spotkaniu wolontariuszy fundacji. W drodze do Marzyciela nie obyło się bez kilku wpadek, a najgorsza była ta, w której jedna z nas (cicho sza, kto) pomyliła naszego Marzyciela z jego współlokatorem ze szpitalnej sali :( Potem już poszło dobrze.
Agnieszka i Dorota rozmawiały z mama Marcina, a ja i Magda miałyśmy mu pomóc w wyborze tego jednego, największego marzenia, które fundacja mogłaby spełnić. Wybór okazał się strasznie trudny. Tyle marzeń, tak różnych i wybrać tylko to jedno. Któż z nas nie miałby problemu?
Marcin wreszcie się zdecydował. Wyjawił nam swoją tajemnicę - już od dawna marzył o komputerze - i nieśmiało wskazał właśnie to marzenie. Potem była już tylko "sesja zdjęciowa" (każda chciała mieć zdjęcie z takim przystojnym młodzieńcem :) ), rozmowy, żarty i nieubłagalnie zbliżający się czas pożegnania.
Rozstałyśmy się z Marcinem z nadzieją, że już wkrótce znowu się spotkamy - tym razem spełniając jego MARZENIE!
inne
2006-05-13
13 maja - jakże szczególny dzień dla wielu z nas. Pamiętamy co się wydarzyło 25 lat temu, w dalekim Rzymie. Wszystko jednak dobrze zakończyło się.
W 1990 roku ten sam dzień mógł przebiegać też inaczej, ale udało się pani Ani w ostatniej chwili dotrzeć do szpitala i urodzić szczęliwie małego Marcina. Gdyby przejazd kolejowy był zamknięty, to ... chłopiec powitałby ten świat w samochodzie. Od pierwszego dnia swego życia szczęście mu dopisywało. Wierzymy, że i teraz się mu powiedzie.
13 maja obchodził swoje szesnaste urodziny. W tym dniu udałyśmy się wraz z Ewką, aby spełnić Jego marzenie. Trochę błądziłyśmy, ale w końcu znalazłyśmy Radłowo 45! Powitała nas pani Ania i siostra solenizanta - Monika. Musiałymy trochę poczekać za Marcinem, bo był z tatą w sąsiedniej wsi. Wypakowałymy więc prezenty i ułożyłymy je na całej kanapie. Czekałymy krótko, w przemiłym i wyjątkowym towarzystwie. Pani Ania oraz jej córka, okazały się naprawdę serdecznymi, pełnymi ciepła i humoru kobietami. Wreszcie nadszedł
MARCIN - umiechnięty, niebieskooki młodzieniec. Przedstawiłymy się i złożyłymy Mu życzenia urodzinowe. Był całkowicie zaskoczony, ale jakże SZCZĘLIWY! Włanie spełniło się Jego marzenie - otrzymał komputer z drukarką. Był naprawdę zadowolony. Nie musiał używać słów, wystarczyło tylko spojrzeć na twarz Marcina. miały Mu się oczy i błyskały białe zęby.
Chciałyśmy z Ewką pomóc Marcinowi przenieść te skarby do drugiego pokoju, ale z pewnym zakłopotaniem stwierdził, że nie... posprzątał. Był naprawdę rozbrajający. Obiecał nam, że samodzielnie złoży swój komputer i drukarkę. Uszanowałyśmy Jego wolę i nie chciałyśmy Mu odbierać tej przyjemności.
Mama Marcina upiekła wspaniałe ciasta i biały tort. Powiem Wam tylko - przesmaczne! Było szalenie miło i dlatego spędziłyśmy z Marcinem i Jego wspaniałą Rodziną to sobotnie popołudnie.
Dzięki wolontariuszom Fundacji Mam Marzenie mogłyśmy spełnić marzenie Marcina i to w tak piękny dzień - dzień 16 urodzin Marcina.