Moim marzeniem jest:

Spotkanie z antyterrorystami

Sebastian, 14 lat

Kategoria: spotkać

Oddział: Łódź

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Główna Komenda Policji w Łodzi

  • Funkcjonariusze Oddziału Antyterrorystycznego

  • uczniowie kl IV C, Szkoły Podstawowej Nr 71 w Łodzi

pierwsze spotkanie

2008-12-11


Wyruszamy z serca Łodzi o godzinie 17.30 i kierujemy się na Tomaszów Mazowiecki. Po drodze jeszcze krótki postój na przejrzenie dokumentów i przed 19.00 wjeżdżamy do świątecznie przyozdobionego miasta naszego marzyciela. "Koniec języka za przewodnika" i prawie jak "po nitce" zajeżdżamy pod blok w którym mieszka Sebastian.

Witamy się z wszystkimi i sympatycznym jamnikiem, Sebastian zaprasza nas do swojego pokoju. Widać, że jest troszkę przejęty naszą wizytą, ale trzyma się dzielnie. Po wręczeniu lodołamacza w postaci gry komputerowej i wielkiej czekolady, mama częstuje nas herbatką i po chwili rozmawiamy jak dobrzy znajomi.

Okazuje się, że nasz marzyciel to facet, który wie czego chce. Wręcza nam zatem kamerę i prosi abyśmy nagrali ten "ważny moment" , kiedy opowie o swych marzeniach i wiecie co ? Kamera go wcale, ale to wcale nie onieśmiela - wprost przeciwnie. Dowiedzieliśmy się, że najbardziej, ale to najbardziej na świecie Sebastian chciałby spotkać się z antyterrorystami i pooglądać ich w akcji. Muszą mieć kominiarki, kuloodporne hełmy i kamizelki , oraz być naprawdę twardzi. Aha ! Wejście po linie na dach, obezwładnienie przestępcy i zakucie go w kajdanki to musi być dla takiego antyterrorysty bułka z masłem. Rozumiemy. Dobrze by było gdyby znalazł się dla Sebastiana hełm, mundur i koniecznie kominiarka - przecież nie założy na TAKIE spotkanie zwykłej kurtki. Rozumiemy.

Marzenie zapasowe, na wypadek gdyby nie udało się nam spełnić pierwszego to wyjazd do ciepłej krainy zwanej Tunezja, a zapasowe zapasowego to konsola Playstation 3 lub X-box - o której Sebastian myśli już od dawna, bo bardzo lubi się ścigać.

Kiedy Ola z mamą poszły dopełniać papierkowych formalności w pokoju obok, Sebastian pokazał zeszyty szkolne (jedna czwórka, a reszta to piątki) opowiadał o siostrze, nauczycielach i o tym jak jest na co dzień zajęty różnymi sprawami i jak bardzo lubi pracować na komputerze. Łepski gość z tego naszego marzyciela, dużo czyta o czym świadczy regał pełen książek. Jakby nie było posiadanie tarczy wzorowego ucznia zobowiązuje, a wiedza nie bierze się znikąd. Do pokoju co chwilę wpadał jamnik - pieścioch i lizał mnie po twarzy.

Kiedy herbaty zostały wypite, dokumenty wypełnione i nagadaliśmy się troszkę - wyruszyliśmy z Olą w drogę powrotną do Łodzi, oczywiście wcześniej pożegnaliśmy się pięknie, zapewniając naszego marzyciela, że dołożymy wszelkich starań ze stawaniem na rzęsach włącznie, aby udało spełnić się jego największe marzenie. Pa pa Sebastianku.

inne

2009-07-06

       Dzień zapowiadał się piękny, obudziło mnie słoneczko a świadomość, że właśnie

dzisiaj tzn. 1.06, w Dzień Dziecka zrealizuje się marzenie Sebastiana, wprowadziło mnie w

wyjątkowy dobry humor.

                 Z naszym marzycielem,jego mamą i gośćmi,umówiliśmy się przed Jednostką Policji w Łodzi na ul. Pienistej,o godz.10.00. Wszyscy zjawiliśmy się prawie jednocześnie, Łukasz zadzwonił pod tylko jemu znany numer i po chwili przyjechał po nas samochód z przesympatycznym i wcale niegroźnym Panem Antyterrorystą, który zawiózł nas w miejsce gdzie czekało na Sebastiana jeszcze dwóch funkcjonariuszy, ubranych we wszystko co mogłoby im się przydać w czasie nawet najbardziej niebezpiecznej akcji.

Muszę przyznać, że na ich widok Sebastian trochę zaniemówił, a nam dreszczyk emocji przebiegł po pleckach. Zaczynamy!!!

                 Po krótkiej prezentacji i włożeniu na siebie koszulki z logo jednostki, nasz

marzyciel mógł, nareszcie robić to, na co miał największą ochotę - potrzymać broń, a nie była to atrapa, uwierzcie mi, na głowę założył hełm(bardzo ciężki) ,próbował podnieść taran, którego policjanci używają do „torowania sobie drogi, i tarczę, która okazało się ważyła około 25 kg ( tej to nawet ja nie mogłam podnieść).

                 Teraz wyobraźcie sobie, że ubrani w to wszystko musimy biec, robić cokolwiek.

W moim przypadku niewykonalne, myślę, że weszłabym jedynie na drugie piętro a później to już tylko reanimacja. Prezentowane były również inne „narzędzia” potrzebne policjantom, z tej jednostki,powiem, że wzbudzają respekt.

Następnie zaproszono nas do miejsc gdzie policjanci uczą się, trenują i odpoczywają oraz do sali

gdzie znajdowały się różne dziwne acz interesujące rzeczy np., miny, granaty, zapalniki, były też

takie z II wojny światowej, przyznam , że obejrzeliśmy tą kolekcję z wielkim zainteresowaniem..

                   Zapomniałabym, Sebastian, na siłowni, dostał propozycję pracy w jednostce !

Tylko będzie musiał TROSZKĘ popracować nad swoimi muskułami, Marzycielu nasz kochany,

TRENING CZYNI MISTRZA, a KROPLA DRĄŻY SKAŁĘ, powodzenia!

Jeszcze muszę wspomnieć o przyjacielu jednostki tzn. o ROBOCIE do rozbrajania pocisków,

bardzo się spodobał Sebastianowi, i mógł samodzielnie nim pokierować, i spojrzeć mu prosto w oczy. Bardzo miły Jegomość w kolorze Blu.

                    Szybko płynął nam czas w ciepłej i życzliwej atmosferze, którą stworzyli funkcjonariusze, był śmiech i chwile refleksji. Zadumaliśmy się na chwilę w sali gdzie prezentowane były wycinki prasowe z przeprowadzonych akcji, sporo tego. Wtedy zdaliśmy

sobie sprawę jak trudny, odpowiedzialny i niebezpieczny wybrali sobie zawód, ile hartu ducha

i odwagi trzeba mieć w sercu aby nie zawieść tych, którzy czekają na pomoc, kolegów i

oczywiście siebie. I dlaczego właśnie z tymi ludźmi chciał, tak bardzo, spotkać się Sebastian!

                    Po opuszczeniu jednostki pojechaliśmy jeszcze na festyn jaki zorganizowali

policjanci dla dzieci z okazji ich święta, pooglądaliśmy przeróżne samochody operacyjne, motocykle, Sebastian wziął udział w mini sztafecie, postrzelał z łuku..

Trochę zmęczeni i głodni postanowiliśmy, że zakończymy naszą wycieczkę w MC. Donaldzie, pyszne hambusie, ciepłe ciasteczka, smakowite napoje i lody były dla nas wszystkich

miłym zakończeniem tego dnia.

                    Bardzo Ci dziękujemy, nasz Marzycielu, że mogliśmy tego dnia być z Tobą,

dziękujemy również wszystkim, dzięki którym to marzenie mogło się spełnić.