Moim marzeniem jest:

Komputer

Ania, 7 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Gorzów Wielkopolski

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Pracownicy supermarketu REAL w Szczecinie

pierwsze spotkanie

2009-03-21

Słońce schowało się już za drzewa. W wysokiej, ponurej wieży cztery wesołe czarownice: Ali, Nika, Mati i Izi gotowały w dużym kotle zupę. Nie była to zwykła zupa, bo i czarownice nie były takie zwyczajne. Była to zupa dziecięcych marzeń. Czarownice spotykały się każdego dnia o zachodzie słońca, wrzucały do wielkiego kotła dziecięce marzenia, mocno mieszały łychami i wypowiadały zaklęcia, a gdy zupa była już gotowa to jej zapach sprawiał, że wszystkim dzieciom śniły się nocami same fantastyczne rzeczy. I tak, gdy zupa miała zapach poziomek, to szybko pojawiała się tęcza, po której skakały radośnie małe koniki, a gdy miała zapach jabłek, to wszystkim dzieciom śniły się cukierkowe krainy. Ale tego wieczoru zupa nie miała żadnego zapachu. Wystraszone czarownice zwróciły się o pomoc do elfa wiatrów. "Co robić, co robić? Przecież dzieci muszą śnić!" - pytały przerażone.

Elf opowiedział im o małej księżniczce Ani, co mieszka w Krainie Soli i ma marzenie, którego spełnienie może przywrócić zupie aromat. Czarownice natychmiast wyruszyły do Krainy Soli. U wrót wielkiego zamku spotkały małego krasnala, który powiedział im, że mała księżniczka mieszka z bratem Piotrusiem i rodzicami, i że księżniczka jest cały czas smutna, a wszyscy poddani podejrzewają, że ma serce z lodu. Czarownice szybko udały się na królewskie pokoje, a gdy stanęły przed obliczem księżniczki wypowiedziały zaklęcie i wyczarowały wielkie pudło. W tym pudle były niespodzianki: gry planszowe, śliczna laleczka elf, a także samochód, który zachęcająco mrugał światłami do Piotrusia. Księżniczka Ania zobaczywszy zawartość pudła uśmiechnęła się szeroko i wtedy wszyscy zrozumieli, że te prezenty roztopiły drobinki lodu w jej serduszku.

Zaczęła się zabawa. Pionki i kostka wesoło tańczyły po podłodze, a różowy elf uśmiechał się radośnie. Niestety, czas naglił i czarownice musiały opowiedzieć o problemach z zupą. Księżniczka Ania uśmiechnęła się i opowiedziała o swoim największym marzeniu. Tym marzeniem jest komputer! Możecie się zdziwić i powiedzieć, że to bajdy, ale to była bardzo, ale to bardzo nowoczesna księżniczka i czarownice też były bardzo nowoczesne, bo nawet miotłę miały czteroosobową produkcji japońskiej. Czekajcie więc cierpliwie, a dowiecie się, jaki był dalszy ciąg tej niesamowitej historii.

 

Jeśli chcesz pomóc spełnić marzenie Ani, skontaktuj się z Moniką:
Tel. 504 263 168, mail: biuro@sowpol.com

 

inne

2009-04-16

 Pewnego kwietniowego dnia, ja - niegramotny krasnal - pomocnik Wróżki z Kwiatolandii

oraz krasnale: Wkrętasek, Trzpiotek i Gołhołek wyruszyliśmy w podróż do Ani, która miała urodziny. Postanowiliśmy spełnić marzenie dziewczynki, ale o tym jak to uczyniliśmy dowiecie się powolutku.
 
Gdy udało nam się już przeniknąć do ziemskiego świata, pojechaliśmy do przedszkola pełnego nieco mniejszych krasnali, z którymi w zerówce uczyła się Ania. Razem z nimi wyczarowaliśmy urodzinowy tort, który Gołhołek przewiózł na środek sali. Gdy Ania zdmuchnęła wszystkie świeczki, wyszeptała bardzo cichutko swoje marzenie do ucha naszej Wróżki. Z racji tego, że skończył nam się magiczny pyłek, musieliśmy sobie jakoś poradzić. Więc koszyk z drobnymi upominkami dla krasnoludków ukryliśmy z Wróżką pod moją kiecą, którą mogą nosić tylko czarodziejskie krasnale. Gdy namówione przez panią przedszkolankę wszystkie maluchy odwróciły się, ściągnąłem magiczną myckę, a nasza Wróżka zaczęła czarować troszkę inaczej, no bo pyłku nie było. Gdy ja powtarzałem wraz ze wszystkimi krasnalami małymi i dużymi zaklęcia, Wróżka wskakiwała pod moją magiczną kiecę, wyciągała upominek i wkładała do mycki. A wtedy małe krasnoludki otwierały oczy ze zdumienia i te, które wygrały konkurs wymyślony przez panią przedszkolankę otrzymywały nagrodę.
 
Ale żebyśmy mogli spełnić marzenie Ani, dzieci musiały pomóc nam zdobyć magiczny pyłek. Zaczęliśmy z nimi tańczyć i śpiewać, aby różdżka naszej Wróżki mogła się nim naładować. Gdy różdżka była gotowa do użycia, pojechaliśmy ziemskim pojazdem krasnala Gołhołka do domu Ani. Tam wyczarowaliśmy wraz z dziewczynką to, czego sobie życzyła wypowiadając swoje marzenie na ucho naszej Wróżki. Czyli to, o czym opowiedziała kiedyś wesołym czarownicom – naszym dobrym znajomym. A był to komputer, który działał dzięki małym czarom naszego krasnala Wkrętaska – speca od informatyki w Kwiatolandii. Gdy Ania włączyła płytę z Hannah Motana, obdarzyła nas prześlicznym uśmiechem. A kiedy pan i pani z telewizji zrobili kilka ujęć, postanowiliśmy już wracać do naszej czarodziejskiej krainy, aby zająć się kolejnymi Marzycielami.
 
Cała Kwiatolandia pozdrawia wszystkie dzieciaki. Pamiętajcie: niezależnie od tego czy jest noc czy dzień warto marzyć. Bo jeśli Wasze marzenia są prawdziwe, to dobre wróżki sprawią, że nawet te najgłębiej ukryte kiedyś się spełnią.
 
Nawet spece od czarów z Kwiatolandii potrzebują czasem pomocy zwykłych ludzi. Magiczny pyłek zadziałał dzięki:
- pracownikom supermarketu REAL w Szczecinie, którzy ufundowali komputer
- firmie LINE panów: Dariusza Bila i Piotra Kmity z Gorzowa Wielkopolskiego, która podarowała drukarkę ( www.line.com.pl )
- cukierni URBAŃSKI z Nowej Soli, która poczęstowała imprezowiczów pysznym urodzinowym tortem
- pani Ewie Jakubowskiej z Publicznego Przedszkola nr 12 z Nowej Soli, która przygotowała wspaniałe urodzinowe zabawy i konkursy
 
Kwiatolandia i zaprzyjaźnieni wolontariusze FMM dziękują!