Moim marzeniem jest:
mecenas Jerzy Synowiec z córką Aleksandrą
inne
2009-05-17
Cieplutki, piękny majowy poranek – wspaniały dzień na spełnienie marzenia.
Beata nie musi już dłużej czekać, dzisiaj otrzyma wymarzonego laptopa. Z rodziną Beatki umówiona jestem na 11.00 (marzenie zaczynamy spełniać w samo południe). Przynaglana niecierpliwością, z Gorzowa wyjeżdżam zbyt wcześnie. W trakcie drogi wraz z towarzyszącym mi wnuczkiem Norbertem, mamy mnóstwo czasu na podziwianie pięknego majowego krajobrazu okolicy.
Do rodzinnej wsi Marzycielki docieramy przed umówionym czasem, a mimo to Beatka pięknie wystrojona już czeka przed domem. Po krótkim przywitaniu i chwili miłej rozmowy z Babcią i sąsiadkami Beatki ruszamy w drogę. Sprawy toczą się zgodnie z planem - Marzycielka Beata zadowolona i podekscytowana, Jej czarne oczy iskrzą się jak najprawdziwsze brylanty. Beatka bardzo cieszy się, że koleżanki i koledzy ze szkoły w Tucznie przygotowali dla niej „jakieś” niespodzianki.
Jedziemy pomału w kierunku Gorzowa, za oknami majowe morze zieleni a Marzycielka i Jej ekipa w coraz doskonalszych nastrojach. Nawet nie zauważamy, kiedy docieramy na miejsce. Drogą konspiracyjną dowiaduję się, że mamy trochę czasu do zagospodarowania (szkoła Marzycielki nie skończyła „ instalować się” przed występem). Proponuję Beatce i Jej Rodzicom przejażdżkę po Gorzowie. Godzą się chętnie - Gorzowa nie znają.
Błyskawiczna wycieczka po mieście - każde rondo po kilka razy w koło! Beatce najbardziej spodobało się rondo z dominantą…”Proszę bardzo, możemy jeszcze raz w koło, skoro sobie tak życzysz” - chętnie spełniam prośbę Marzycielki.
Na chwilę zatrzymujemy się przy Warcie. Przed nami wspaniały widok. Po rzece pływa mnóstwo kajaków, a na przeciwnym brzegu tłum ludzi zgromadzony wokół wesołego miasteczka. Słońce promieniuje z nieba i z twarzyczki naszej Marzycielki Beatki. Otrzymuję sygnał: wszystko gotowe! Możemy wkraczać w gościnne progi Mc.Donald’s.
Wspaniała atmosfera spełnianego marzenia udzieliła się wszystkim. Marzycielka Beatka siedzi na honorowym miejscu cała wzruszona i szczęśliwa, przeżywa specjalnie dla Niej odgrywany spektakl szkolnego kółka teatralnego „Pampalary”. Zgromadzeni wokół - a jest nas pół setki - cieszymy się radością Marzycielki. Kiedy młodzi artyści oddają w stronę Beaty ostatnie ukłony, nadchodzi długo oczekiwany czas wyczarowywania marzenia. Do dzieła przystępuje czarodziejski zespół złożony z wróżek, skrzatów i czarownicy. Dobre moce sprawnie sprowadzają z ukrycia sponsora marzenia. Pięknie zapakowany laptop błyskawicznie trafia do Beaty.
Wzruszenie i radość!
Radość i wzruszenie!
Chwilo trwaj………!
Okazało się, że Marzycielka Beata czas oczekiwania na spełnienie marzenia umilała sobie rysowaniem. Piękne rysunki wędrują do mec. Synowca, Mc.Donald’s i naszej fundacji.
Wręczamy dyplomy Marzycielce i tym, którzy przyczynili się do spełnienia marzenia Beaty.
Teraz następuje czas na podreperowanie naszych zwątlonych sił. Obsługa Mc.Donald’s pod kierownictwem szefowej marketingu sprawnie „karmi” liczną drużynę Marzycielki.
Zabawki, które otrzymują w zestawach dziecięcych koleżanki i koledzy Marzycielki, w cudowny sposób lądują w woreczku Beatki (magiczne moce nie przestają działać!).
Teraz nadchodzi czas na wielkie rysowanie. Kilka chwil i pamiątkowy album dla Beaty ze spełnienia Jej marzenia jest gotowy. Oglądając dzieło będzie miała co wspominać w długie zimowe wieczory.
I na koniec nadszedł czas pożegnania. Marzycielka Beata zdecydowała się na powrót do domu ze swoją szkołą autokarem. Roześmiane twarze dzieci i przesyłane przez szybę buziaki od Beatki są kolejny już raz świadectwem magicznej mocy spełnionego marzenia.
Pa pa Beatko! Dużo zdrowia!!!
Marzenie Beaty zostało spełnione dzięki gorącemu sercu rodziny Państwa Synowców.
Serdecznego przyjęcia i gościny udzieliła właścicielka Mc. Donalds’a Pani Barbara Boroń.
Oprawa marzenia to dzieło grona pedagogicznego i uczniów z Publicznej Szkoły Podstawowej w Tucznie.
Trzeba też wspomnieć o Pani Angelice, która dowiedziawszy się o naszej Marzycielce, otoczyła Beatkę serdeczną opieką. Wiemy, że dzięki Pani Beatka jest pogodna i szczęśliwa, a marzenia dalej się spełniają…
W imieniu Fundacji Mam Marzenie składam wszystkim ogromne podziękowania.
Z ostatniej chwili: Po spełnieniu marzenia jeden z fundacyjnych baloników wybrał wolność i wyruszył w świat. Na miejsce lądowania wybrał sobie bardzo sprytnie – ogródek Księdza Proboszcza. W ten sposób Ksiądz dowiedział się o marzeniu Beatki i wzruszony Jej historią znalazł kogoś, kto ufundował do laptopa drukarkę. Beatka miała kolejną miłą niespodziankę podczas szkolnego festynu.
Dziękujemy anonimowemu sponsorowi, Księdzu i oczywiście balonikowi!