Moim marzeniem jest:
przedszkolaki z Krakowa i Kancelaria prawna Budzowska Fiutowski i Partnerzy
pierwsze spotkanie
0000-00-00
Późne popołudnie, nawet wczesny wieczór, zimno i pada - co by nie było ciocia Aga, i wujkowie Grześ i Marcin wtargnęli do mieszkania naszego nowego marzyciela Dominika. 4 letnie rozbiegane, dużo mówiące stworzonko nie zatrzymywało się w miejscu na dłużą chwile. Lodołamacz tj. piękna ciuchcia - sprawił ogromną frajdę. Dominik wraz z bratem Patrykiem ( to już starszy 6 letni kawaler.) ) świetnie bawili się nowymi zminiaturyzowanymi środkami transportu. Przepadli zupełnie, beztroska zabawa to najlepsze zajęcia dla chłopaków.
Dominik wymarzył sobie piękny plac zabaw: ma być zjeżdżalnia, piaskownica, może nawet huśtawka.
Iście czystą przyjemnością jest patrzeć na harce maluchów. Dla wszystkich będzie lepiej jak chłopaki nie będą musieli śmigać po drzewach aby się wyszaleć, ale spędzić ten czas na wymarzonym placyku przed domem. Postaramy się spełnić to marzenie i damy z siebie 101% aby tego dokonać.
spełnienie marzenia
2009-06-06
„W Pacanowie kozy kują...” - pamięta o tym każdy kto w dzieciństwie przed pójściem spać oglądał „Przygody Koziołka Matołka”. Celem naszej sobotniej wyprawy do tej urokliwej miejscowości nie było jednak poszukiwanie przygód czy samego Koziołka, ale pomoc w spełnieniu marzenia 4-letniego Dominika.
Skoro świt ;) wyjechaliśmy z Krakowa zwartą grupą, a nawet dwiema grupami. Mój team miał stanowić pion estetyczny, dlatego wyjechaliśmy kilka minut później umundurowani „galowo”. Jakież było moje zdziwienie, gdy po przyjeździe na miejsce zobaczyłam Grzesia i Wojtka umorusanych ziemią, przepowiadających, iż dziś poznam tajniki wiązania betonu! Nie zrażając się przelotnym deszczem przystąpiliśmy do montażu kolejnych elementów placu zabaw. Przeziębiony Dominik z okna swojego pokoju doglądał naszej pracy i śledził jej postęp. Mama Marzyciela cały czas dbała, byśmy nie opadli z sił – wspomagała nas ciepłą herbatką i smakołykami. Wszystko wydawało się proste – każdy element zawierał szczegółową instrukcję montażu. Nie obyło się jednak bez drobnych błędów interpretacyjnych – zjeżdżalnia na przykład skręcana była dwukrotnie :) Kolorowe, ale i stabilne elementy powoli układały się w spójną całość i przechodziły pełny cykl testów. Gdy już skończyliśmy naszą pracę, która była notabene podróżą w przeszłość, w dzieciństwo, przyszedł czas na dłuższą chwilę z Marzycielem. Dominik mimo przeziębienia zdawał się nie tracić dziecięcej energii i wigoru. Był wręcz nieuchwytny – próby zrobienia zdjęcia chłopcu, kończyły się uchwyceniem detali dywanu czy bieli ścian. To „Żywe Sreberko” udało się utrwalić na fotografii w postaci smugi :)
Cieszymy się, że teraz Dominik będzie mógł szaleć do woli na swoim wymarzonym placu zabaw, a Przedszkolakom z Krakowa oraz Kancelarii Prawnej Budzowska Fiatowski i Partnerzy serdecznie dziękujemy za pomoc w spełnieniu tego marzenia.