Moim marzeniem jest:
Pan Grzegorz Olchawski
pierwsze spotkanie
2008-12-08
No to jedziemy Celem naszej wyprawy jest poznanie marzenia czternastoletniej Moniczki. Podróż upływa nam bardzo przyjemnie . To nic że w poszukiwaniu domu naszej marzycielki musieliśmy zawracać aż 4 razy . Kiedy jedzie się na poznanie marzenia , można i zawracać 10 razy . W końcu dotarliśmy . Powitała nas ciepło mamusia Moniczki , a w pokoju rodzinnym już grzecznie czekali brat Moniczki Mateusz i nasza marzycielka . Moniczka jest nieśmiała , ale duże wrażenie zrobił na Niej lodołamacz - przesympatycznie wyglądający piesek . Gdy przyjechaliśmy Moniczka znała już swoje marzenie . Jest nim wyjazd wraz z rodzinką do Rzymu . Nic, zakasujemy rękawy i bierzemy się do spełniania marzenia. Aha byłbym zapomniał , pysznymi ciastami uraczyła nas babcia marzycielki , za które serdecznie dziękujemy.
spełnienie marzenia
2009-08-26
Spotkaliśmy się z Moniką i jej bliskimi późno w nocy lub jak kto woli - wcześnie rano, by wspólnie dotrzeć na lotnisko.. A stamtąd już pierwszym samolotem w podniebną przygodę, by spełnić najskrytsze marzenie dziewczynki..
Podróż do Rzymu upłynęła w miłej atmosferze. Pierwsze wrażenia, pierwszy lot samolotem, wszystko takie ciekawe i nowe. Była wizyta u pilotów w cockpicie, było uroczyste powitanie na pokładzie wyjątkowej pasażerki.
Rzym o poranku przywitał nas gorącym słońcem. Zostawiliśmy walizki w hotelu i prędko ruszyliśmy na podbój miasta. Leniwe niedzielne śniadanie.. Kawa, gdyż Monika jest smakoszką.. A potem spacer.. Watykan, bazylika.. Zwiedzanie, oglądanie, podziwianie. Mimo palącego słońca chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej.
I tak mijał dzień za dniem.. Niby podobnie, a jednak za każdym razem poznawaliśmy coś nowego.. Z mapą w ręku przemierzaliśmy wąskie uliczki. Szukaliśmy ładnych miejsc.. Posiłki w cieniu i myśli, co dalej. Gdzie pójść jeszcze, co zobaczyć. Orzeźwiający napój nad Tybrem, zachód słońca.. Potem spacer po nocnym Rzymie.
Wyjazd nad morze.. Długa, ale jakże ciekawa podróż metrem. Zakupy, bazarek.. Sporo śmiechu przy tym. A nad morzem.. Kolejne spełnione marzenie. Spacer po piaszczystej plaży, a potem łapanie fal.. Monika uśmiechnięta od ucha do ucha.
Były też spacery po miejscach w Rzymie najważniejszych.. Śladami historii, śladami przeszłych czasów..
Najważniejsza dla Moniki – wizyta przy Grobie Ojca Świętego... A potem wyprawa na kopułę Bazyliki św. Piotra.. Powoli, schodek za schodkiem, dotarliśmy na górę.. A stamtąd już widok zapierający dech w piersiach. Wiatr we włosach, na twarzy wypieki.. Zmęczenie, ale i wielkie szczęście.
Tak minął nam tydzień rzymskich wakacji.. Mam nadzieję, że była to dla Moniki wielka przygoda.. Że teraz oglądając zdjęcia i pamiątki z podróży, uśmiecha się do swoich wspomnień..