Moim marzeniem jest:

Husky koloru szarego

Paweł, 15 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Bydgoszcz

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2006-03-06

Nasz nowy Marzyciel, 15 letni Paweł, mieszka w Żninie, ok. 45 km za Bydgoszcza. Wyprawę do tego niezwykłego chłopca zaplanowałysmy na poniedziałek, 6 marca 2006r. Podczas pierwszej, telefonicznej rozmowy z mama Pawła, bardzo sympatyczna pania Violetta, poprosiłam ja, by zachowała nasz przyjazd w tajemnicy chciałysmy bowiem sprawić Pawłowi miła niespodziankę. I tak się też, o dziwo, stało! Mama Marzyciela nie zdradziła się przed chłopcem ani słówkiem, musiała jednak użyć fortelu, by skłonić go do odpowiedniego ubrania się i uczesania powiedziała mu, że przyjedzie do niego lekarz z Bydgoszczy... Pawłowi nie chciało się tego robić, w koncu miał to być dzien jak co dzien nudny i pozbawiony atrakcji ale uległ w koncu namowom mamy...

Jakież było jego zdziwienie, gdy punktualnie o godzinie 17 w drzwiach mieszkania stanał nie żaden poważny doktor, ale my trzy wolontariuszki FMM!

Paweł powitał nas, leżac na kanapie. Chłopiec od dawna cierpi bowiem na dystrofię mięsniowa typu Duchanne’a i porusza się wyłacznie na wózku inwalidzkim... Jednak mama Marzyciela szybko przeniosła go na specjalny fotel w koncu miałysmy z nim do pogadania i... do porysowania:))

Podczas gdy Bożena wypełniała z pania Violetta Rodzinny Pakiet Marzen, my z Joasia starałysmy się jak najlepiej poznać naszego nowego Marzyciela. Paweł wydał się nam troszkę małomównym, ale za to bardzo inteligentnym młodym człowiekiem. Okazało się, że bardzo dobrze się uczy mama chłopca nie mogła się go nachwalić, pokazała nam nawet "Dzienniczek Ucznia" syna patrzymy, a w nim same piatki i czwórki! Ten ciężko chory chłopiec odznacza się fenomenalna pamięcia w zeszłym roku, jak opowiadała pani Violetta, w ramach przygotowan do Bierzmowania, tylko w jeden miesiac nauczył się na pamięć całego katechizmu; inne dzieci maja na to cały rok szkolny! Nic dziwnego, że do jego ulubionych lekcji należy historia i język polski. Mimo zamiłowania do przedmiotów humanistycznych, Paweł ma też inne, typowo chłopięce zainteresowania. Uwielbia grać na komputerze (stad ucieszył go nasz lodołamacz komputerowa gra w wyscigi samochodowe), pasjonuje się również sportem, głównie piłka nożna. Doskonale zna nazwiska piłkarzy, stara się ogladać w telewizji wszystkie mecze...

W koncu temat zszedł na marzenia chłopca. Paweł nie musiał się długo zastanawiać... niesmiało wyznał, że od bardzo dawna pragnie mieć psa rasy Husky... Widział takie psy rok temu, podczas wakacyjnego wyjazdu, mógł je nawet pogłaskać, zrobił sobie z nimi zdjęcia, które oczywiscie nam pokazał. Kiedy zapytałam, czy ma jakies szczególne preferencje co do psiaka, odpowiedział twierdzaco. Marzy mu się pies koloru szarego, i żeby koniecznie jedno oko miał innego koloru niż drugie!!! Nie musi to być natomiast pies z rodowodem. Z pewnym zawstydzeniem dodał jeszcze, że najlepiej, gdyby taki pies był już wytresowany żeby mógł na przykład podać cos Pawłowi, kiedy on sam, ze względu na swoja chorobę, nie będzie mógł tego sięgnać...

To, jakże osobiste, wyznanie Marzyciela sprawiło, że łzy napłynęły nam do oczu. No tak, taki wytresowany zwierzak nie tylko byłby wspaniałym przyjacielem ciężko chorego Pawła, powiernikiem jego radosci i smutków, ale i pomógłby mu w codziennym, ograniczonym przez chorobę, funkcjonowaniu...

Mimo trudnosci, jakie chłopiec ma ze względu na dystrofię mięsniowa z pisaniem i rysowaniem, Paweł stworzył dwa bardzo dokładne rysunki: jeden przedstawia Marzenie nr 1 psa Husky, a drugi marzenie rezerwowe: spotkanie z któryms z dwóch ulubionych piłkarzy: Ronaldhino lub Henry.

Po upamiętnieniu tego miłego spotkania na serii zdjęć (zobaczycie na nich również obecnego podczas naszej wizyty kuzyna Pawła oraz małego kolegę Marzyciela Patryka, który odwiedza go w domu), zebrałysmy się do wyjscia. Teraz nie pozostało nam nic innego, jak dołożyć wszelkich staran, by marzenie 15 letniego Pawła o wytresowanym psie Husky spełniło się jak najszybciej... Może relację z naszej wizyty przeczyta jakis hodowca psów tej rasy i zechce pomóc nam spełnić jakże piękne pragnienie ciężko chorego Marzyciela???
 

inne

2006-04-03

No, i się udało. Wczesniej niż zakładalismy spełniamy marzenie Pawła. Było w trakcie realizacji, trwały rozmowy z ewentualnym sponsorem, gdy nagle w piatek otrzymujemy telefon od dr Hinc Ostrowskiej. Paweł trafił z ostrym zapaleniem płuc do szpitala. Jego stan jest poważny, a on sam jakby pozbawiony sił do walki o swoje zdrowie. Przy życiu trzyma go tylko Jego marzenie. Wypytuje, czy po powrocie do domu ukochany psiak będzie już na Niego czekał.

Po takich wiesciach, postanawiamy "wziać sprawy w swoje ręce". I po raz kolejny okazuje się, że "chcieć to móc". Oczywiscie, z pomoca ludzi dobrej woli między innymi (jak zwykle pomocnej) Hanki Woj ciechowskiej z "Własnie Tak !" Za jej sprawa wymarzony przyjaciel Pawła w poniedziałek jest już z nami. Póznym popołudniem wyruszamy więc do Żnina. Na miejscu spotykamy się z dr Hinc Ostrowska "sprawczynia całego zamieszania" (dobrym "duchem" Pawła i Jego rodziny). To dzięki zabiegom Pani Doktor możemy bez problemów wejsć do sali szpitalnej.

Tym razem nie było zaskoczenia, Paweł wyczekiwał nas z niecierpliwoscia. Myslimy jednak, iż było warto. Na widok "Demona" (imię ulubionego filmowego "psiego" bohatera Pawła) na twarzy naszego Marzyciela pojawił się przepiękny, szeroki usmiech. Smiały się nawet Jego zmęczone choroba oczy. Widać było, iż Paweł i Demon sa dla siebie stworzeni. Wszyscy zgodnie stwierdzilismy, iż pomiędzy psiakiem i jego nowym włascicielem "zaiskrzyło" od razu. Stalismy się swiadkami narodzin "miłosci od pierwszego wejrzenia" i przyjazni na całe życie :) Nic dziwnego, wszakże nasz Marzyciel stwierdził, iż "dostarczony" husky jest ładniejszy od tego, którego sobie wymarzył.
Trudno było nam rozstawać się z Pawłem i Jego rodzicami. Nie będziemy głosno się przyznawać, ile czasu spędzilismy z Marzycielem, aby nie sprawiać kłopotów goscinnej dyrekcji i personelowi żninskiego szpitalu. Kronikarski obowiazek jednakże każe napisać, iż dane było Pawłowi nacieszyć się przyjacielem. Nakarmił go, obejrzał "fundacyjne wyposażenie" dla psiaka (miska, gumowe zabawki, sznurki, itp.). Demon zdażył nawet wypoczać po trudach podróży na kolanach swojego nowego własciciela.
Na koniec, Paweł obiecał nam, iż zrobi wszystko, co w Jego mocy, aby jak najprędzej powrócić do domu. Przecież tam czeka na Niego nowy przyjaciel. Trzymamy Cię za słowo Pawełku, i wierzymy, że już niedługo będziesz z Demonem wychodzić na spacer.


Serdecznie dziękujemy osobom, które aktywnie właczyły się w spełnienie marzenia Pawła: w szczególnosci dr Elżbiecie Hinc Ostrowskiej oraz Hannie Wojciechowskiej z Fundacji Dogoterapeutycznej "Własnie Tak!"